DrWredman chce mieć dom ;)

DrWredman

Active member
Ojojoj, widzę wątek bardziej się rozruszał niż kino domowe :D
Dla mnie super, mnóstwo cennych rad.
Dziś po raz pierwszy pojeździliśmy z żoną po okolicy, która nas interesuje, a mianowicie okolice Leszna i Zaborowa pod Kampinosem. Generanie nie ma tam problemów z warunkami zagospodarowania, są różne kąty dachów w okolicy.

1. Na dzień dzisiejszy jest jedna działka, którą znaleźliśmy na sprzedaż, z kompletem mediów i światłowodem w dobrej cenie, ale oczywiście jest kilka ale. Pomijając nieregularny kształt, do którego jakiś dom jestem w stanie dopasować to właściciele sąsiednich działek na wschód i zachód podobno nie zamierzają sprzedawać swoich terenów a aktualnie są tam drzewa, które dają sporo cienia.
Od północy jest już działka zagospodarowana i jest tam dość spory trawnik sąsiada.
Od południa właściciel ma drugą (pustą) działkę, której nie chce sprzedawać.
Obie te działki mają wpisaną możliwość prowadzenia usług bo są w 2 i 3 linii od drogi gminnej, a co za tym idzie można tam postawić dość wysoki dom.
Jeśli właściciel nic nie będzie robił to luzik, ale jeśli wpadnie na pomysł rozkręcić jakiś interes i postawi mi hangar, który zasłoni całe moje południowe słońce to będzie słabo.

poniżej screen działki:
geoportal-screen.jpg


Mamy sporo namiarów zebranych z tabliczek na działkach więc uruchomimy kolejny etap poszukiwań.

2. A jesli chodzi o domy to podobają nam się projekty HomeKoncept

Home-KONCEPT-31-zdjecie-5.jpg


3. Gaz jest niemal wszędzie więc nic tu innego chyba lepiej się nie sprawdzi. Największy problem jest w tej okolicy z kanalizacją. Pokrycie około 20%.

Mam zatem pytanie o szambo, które tutaj przy Kampinosie musi być szczelne.
Czy duży jest z tym kłopot?
Jak często trzeba opróżniać, zakładając 3-4 osoby w domu.
Jaki typ szamba, czy oczyszczalni ma teraz najlepszy stosunek ceny do jakości?
 
Tak czytam i serce mnie boli. Z żoną wprowadzamy się do mieszkania, ale chyba dorośliśmy oboje jednak do domu. Ceny działek w samym Szczecinie w sensownym miejscu to 300k+ . Jak pomyśle o reszcie to liczę że jednak trzeba mieć bańkę by zrobić tak na tip top.
 

STELVIO

Well-known member
Bez reklam
Tak jak piszesz miejsce, lokalizacja. Pewnie tak. Ja tak myślę, że około 700tyś można ogarnąć marzenie. Z mojej strony większość prac we własnym zakresie. Ale w tym momencie nie można porównać do tego mieszkania. Dwa światy. Jak obserwuje ludzi w swoim towarzystwie to bardzo często działka w prezencie. Duża pomoc rodziców, dziadków. I daje radę małżeństwo. Nie każdy oczywiście ma takie szczęście.
 

DrWredman

Active member
Z ciekawości ile za metr sobie tam liczą?
Od 150 zł/m. A 10 km dalej od Warszawy można już znaleźć za 100.
A znów im bliżej Warszawy tym bardziej ceny szaleją.
Niektórzy cenią działki obok dwukrotnie wyżej, czyli, że nie zależy im na szybkiej sprzedaży.
No cóż, potrzeba trochę cierpliwości i liczę że znajdzie się fajna działka pod mój wymarzony dom. ;)
 

DrWredman

Active member
Tak jak piszesz miejsce, lokalizacja. Pewnie tak. Ja tak myślę, że około 700tyś można ogarnąć marzenie. Z mojej strony większość prac we własnym zakresie. Ale w tym momencie nie można porównać do tego mieszkania. Dwa światy. Jak obserwuje ludzi w swoim towarzystwie to bardzo często działka w prezencie. Duża pomoc rodziców, dziadków. I daje radę małżeństwo. Nie każdy oczywiście ma takie szczęście.

Ja niestety jestem przyjezdnym i moja rodzina jest oddalona o blisko 200 km. A więc zero szans na tanią ziemię w okolicach Warszawy. ;)
 

STELVIO

Well-known member
Bez reklam
To przynajmniej święty spokój (z przymrużeniem oka)[emoji6]. Ale numer konta zawsze możesz podać.[emoji846] Spoko. Wiadomo, że życie pisze różne scenariusze. Optymizm. Tj podstawa.
 

lolo2

Well-known member
Bez reklam
Szwagier ma przydomowa oczyszczalnie od 4 - 5 lat mieszka i dziaka to super. Jeszcze chyba nie oproznial ani razu.

o ale ty masz raczej za mala dzialke na oczyszczalnie, wiec szambo. Nie wiem co ile czyszczenie.

Szukaj czegos wiekszego, w lepszej lokalizacji. tu regularnego ksztaltu masz moze z 8 arow. Teraz zachowac metry od sasiadow.
Jak dla mnie lipa dzialka. Ja bym nie bral.
 

lolo2

Well-known member
Bez reklam
To przynajmniej święty spokój (z przymrużeniem oka)[emoji6]. Ale numer konta zawsze możesz podać.[emoji846] Spoko. Wiadomo, że życie pisze różne scenariusze. Optymizm. Tj podstawa.


No ladnie, 150zl za dzialke.
Co wy takiego widzicie w warszawie ze tak was tam ciagnie?

Ja za 3 - 4 lata bede moze sprzedawal dzialki za 50zl/m. Staram sie o przeksztalcenie jednego pola.
 

DrWredman

Active member
Od urodzenia jeżdżę na wioskę do rodziny i po kilku dniach zaczyna mi się nudzić...
Dlatego mam dom w Warszawie.
Nie będę tutaj go wklejał,ale jest fajniejszy od tego :D
https://allegro.pl/ogloszenie/dom-warszawa-ursynow-522-m-9194913557

Ludzie się przemieszczają głównie ze względu na pracę. Gdybym został w swoim rodzinnym mieście, pewnie nie osiągnąłbym tego co mam pracując w Warszawie, a dzieciaki nie miałyby takiego startu w dorosłe życie jak tu. Ale nie lubię gdybać, bo życie pisze różne scenariusze.
 

kaminskakl

Active member
Bez reklam
Od 150 zł/m. A 10 km dalej od Warszawy można już znaleźć za 100.

A znów im bliżej Warszawy tym bardziej ceny szaleją.

Niektórzy cenią działki obok dwukrotnie wyżej, czyli, że nie zależy im na szybkiej sprzedaży.

No cóż, potrzeba trochę cierpliwości i liczę że znajdzie się fajna działka pod mój wymarzony dom. ;)
Ciekawa cena. U mnie na Śląsku w super lokalizacji ponad 200 zł za metr. W niektórych miejscach 300 zł. Nie mówię tu o Katowicach jakby co ;)

Dla każdego jednak super lokalizacja to coś innego. Sam mam blisko las, stawy, ogólnie cisza i spokój, a jednocześnie w promieniu 2km sklepy, poczta, bank, szkoły czy wjazd na DK88 która łączy się zarówno z A1 jak i A4. Cena niestety wyśrubowana, bo łączy warunki podobne do mieszkania na wsi z tymi z centrum miasta.
10km dalej miałbym dużo niższą cenę, ale mieszkanie na wsi to nie dla mnie.
 

armanig

Klub HDTV.com.pl
VIP
Nie odzywałbym się, ale jak słyszę ten powtarzający się mit o drogim mieszkaniu w kontekście domu pod miastem, to aż mierzi.

Ale te mieszkania w blokach 50m^2 w cenie 500 000zl nie bede brzydko mowil co o tym mysle.

Bo kompletnie nie rozumiesz o co tutaj chodzi i z jakimi dylematami niektórzy muszą się borykać mając ograniczony budżet.
Sam obejrzałem kilkanaście domów. To jest ogromny dylemat i sam jestem tego przykładem.
Jak kiedyś pisałem, zazdroszczę tym co nigdy się nie dowiedzą, co mają do stracenia ; )

Mieszkając w pewnych (urokliwych) miastach w Polsce (a są też takie, gdzie faktycznie tylko dom wchodzi w grę), trzeba się mocno zastanowić jak będzie wyglądać nasze życie za te parę lat, jak już się nacieszymy "ogrodem" i przestrzenią, tymi salkami kinowymi, warsztatami, przychodzi refleksja, a taki dom może się stać "złotą klatką", bo za 500k (a o takiej kwocie cały czas mowa), to możesz co najwyżej kupić działkę w miejscu, gdzie nie stracisz zbyt wiele z tego, o czym Ci napiszę poniżej. Doskonale wiem, co i gdzie mogę kupić za 500k i wierz mi, ze to życiowa zmiana z całą masą kompromisów.

Musisz mieć świadomość, że te 500k za 50m2, to nie jest mieszkanie na wsi/miasteczku, a w dużym mieście i za to płacisz.
Mieszkasz w ładnym, dużym domu, a często piszesz, że się nudzisz... zastanawiałeś się dlaczego?

Szczerze mówiąc, dla mnie jest to nie pojęte. Nuda? Warsztat, salka kinowa, działka, grill. Czego chcieć więcej.
Dla mnie "nuda" to obce pojęcie, każdego dnia mam wrażenie, że coś trace z atrakcji które mnie atakują, a nie mam tego co Ty.
Często jadąc z kimś autem gdzieś w trasie pada słynne "pacz jaka chaupa", zaraz chwila refleksji i retoryczne pytanie, "a chciałbyś tu mieszkać" i odpowiedż - "nigdy, przecież tu nie ma co robić" ; )

Ja mieszkam ok. 10min. od centrum, zanim Ty zjesz obiad, ja jestem na rowerze w jednym z najpiękniejszych rynków w Europie w jednej z setek knajp. Obok mam ogromne parki z fontannami, jeziorkami, ławkami, placami zabaw, boiskami, czy skate parkami dla dzieciaków które się integrują na każdym kroku i nie mają czasu się nudzić, a droga do miasta to marzenie każdego cyklisty/spacerowicza, prowadzi ścieżką rowerową przez park i bulwary przy samej Wiśle.
Wjeżdżając na rowerze (lub spacerem) do miasta widzisz, po drodze dziesiątki opalających się bab ; ), występy, śpiewy, balony ; ) , wesołe miasteczka, tory gokartowe, plaże nad samą wodą, jakieś jarmarki i tańce, nie wspominając już o spotach czy targach, czy kinie/siłowni 5min spacerem i nie wiem jaką byś miał depresje, doła czy nudę, widząc tych wszystkich ludzi i atrakcje które Cię uderzają z każdej strony, szybko do ciebie dociera jak dużo możesz stracić, a chcąc ciszy, dodajesz następne 10min i jesteś w lesie.

Jak Ciebie budzą szczekające psy, czy tam kury u sąsiada i zbierasz się w niedzielę do kościoła po obiadku na jedyną atrakcje dnia w okolicy, to ja mam w ten jeden wolny dzień w tygodniu 3 ogromne giełdy, w tym jedną z elektroniką, tysiącem płyt, sprzętów, gadżetów. Chodzenie tam, to dla tysięcy ludzi forma relaksu i odskoczni, żeby nie powiedzieć tradycja, a samo poznawanie nowych ludzi, dyskusji, transakcji, to potężna dawka pozytywnych wrażeń. Ogrom atrakcji powala.

A Ty piszesz, że nie będziesz się brzydko wyrażał o mieszkaniach za 500k... jakby wystarczyło sprzedać i kupić na drugi dzień obok ; )
 
Mieszkanie nawet za 500k w mieście zawsze będzie dobrą inwestycją. Nigdy nie stracisz. Nawet zyskasz. Mieszkania 50m2 najszybciej idzie wynająć. Moja mamama ma dwa mieszkania po 90m2+ i to jest dopiero tragedia. Jedynie co z tym idzie zrobić to na kołchozy dla ukraińców pod wynajem
 

kaminskakl

Active member
Bez reklam
Nie odzywałbym się, ale jak słyszę ten powtarzający się mit o drogim mieszkaniu w kontekście domu pod miastem, to aż mierzi.



Bo kompletnie nie rozumiesz o co tutaj chodzi i z jakimi dylematami niektórzy muszą się borykać mając ograniczony budżet.
Sam obejrzałem kilkanaście domów. To jest ogromny dylemat i sam jestem tego przykładem.
Jak kiedyś pisałem, zazdroszczę tym co nigdy się nie dowiedzą, co mają do stracenia ; )

Mieszkając w pewnych (urokliwych) miastach w Polsce (a są też takie, gdzie faktycznie tylko dom wchodzi w grę), trzeba się mocno zastanowić jak będzie wyglądać nasze życie za te parę lat, jak już się nacieszymy "ogrodem" i przestrzenią, tymi salkami kinowymi, warsztatami, przychodzi refleksja, a taki dom może się stać "złotą klatką", bo za 500k (a o takiej kwocie cały czas mowa), to możesz co najwyżej kupić działkę w miejscu, gdzie nie stracisz zbyt wiele z tego, o czym Ci napiszę poniżej. Doskonale wiem, co i gdzie mogę kupić za 500k i wierz mi, ze to życiowa zmiana z całą masą kompromisów.

Musisz mieć świadomość, że te 500k za 50m2, to nie jest mieszkanie na wsi/miasteczku, a w dużym mieście i za to płacisz.
Mieszkasz w ładnym, dużym domu, a często piszesz, że się nudzisz... zastanawiałeś się dlaczego?

Szczerze mówiąc, dla mnie jest to nie pojęte. Nuda? Warsztat, salka kinowa, działka, grill. Czego chcieć więcej.
Dla mnie "nuda" to obce pojęcie, każdego dnia mam wrażenie, że coś trace z atrakcji które mnie atakują, a nie mam tego co Ty.
Często jadąc z kimś autem gdzieś w trasie pada słynne "pacz jaka chaupa", zaraz chwila refleksji i retoryczne pytanie, "a chciałbyś tu mieszkać" i odpowiedż - "nigdy, przecież tu nie ma co robić" ; )

Ja mieszkam ok. 10min. od centrum, zanim Ty zjesz obiad, ja jestem na rowerze w jednym z najpiękniejszych rynków w Europie w jednej z setek knajp. Obok mam ogromne parki z fontannami, jeziorkami, ławkami, placami zabaw, boiskami, czy skate parkami dla dzieciaków które się integrują na każdym kroku i nie mają czasu się nudzić, a droga do miasta to marzenie każdego cyklisty/spacerowicza, prowadzi ścieżką rowerową przez park i bulwary przy samej Wiśle.
Wjeżdżając na rowerze (lub spacerem) do miasta widzisz, po drodze dziesiątki opalających się bab ; ), występy, śpiewy, balony ; ) , wesołe miasteczka, tory gokartowe, plaże nad samą wodą, jakieś jarmarki i tańce, nie wspominając już o spotach czy targach, czy kinie/siłowni 5min spacerem i nie wiem jaką byś miał depresje, doła czy nudę, widząc tych wszystkich ludzi i atrakcje które Cię uderzają z każdej strony, szybko do ciebie dociera jak dużo możesz stracić, a chcąc ciszy, dodajesz następne 10min i jesteś w lesie.

Jak Ciebie budzą szczekające psy, czy tam kury u sąsiada i zbierasz się w niedzielę do kościoła po obiadku na jedyną atrakcje dnia w okolicy, to ja mam w ten jeden wolny dzień w tygodniu 3 ogromne giełdy, w tym jedną z elektroniką, tysiącem płyt, sprzętów, gadżetów. Chodzenie tam, to dla tysięcy ludzi forma relaksu i odskoczni, żeby nie powiedzieć tradycja, a samo poznawanie nowych ludzi, dyskusji, transakcji, to potężna dawka pozytywnych wrażeń. Ogrom atrakcji powala.

A Ty piszesz, że nie będziesz się brzydko wyrażał o mieszkaniach za 500k... jakby wystarczyło sprzedać i kupić na drugi dzień obok ; )

Jak tak to opisałeś to aż zapragnąłem zamieszkać w Krakowie... nie no żartowałem. Zbyt bananowo dla mnie ;)

Kumam jednak co masz na myśli dlatego mam hybrydę powyższego. Ot 15 minut od Mariackiej czy mniej do innego ładnego rynku z masą knajpek. Zapewne w KRK też możesz tak mieć, ale nie przy jak to opisałeś ograniczonym budżecie. Śląsk jeszcze tak nie szaleje z cenami.

Nie ma co jednak pisać, że lolo nie wie co traci, bo zakładasz, że każdy kto mieszka blisko centrum KRK czy innego podobnego miasta lubi takie życie i będzie za tym tęsknił ;)

Ja osobiście nie chciałbym mieszkać w samym centrum w bloku, a te 10-15 minut od Katowic, które mam obecnie jest idealne. Tak, że za 20-30 zł Uberem w środku nocy w piątek czy sobotę jestem w stanie zajechać do domu ;)
 

Pakolo

Active member
Bez reklam
Zależy kto co lubi. Ja mieszkałem 10 lat w Krakowie, w różnych lokalizacjach i za Chiny nie zamieniłbym swojego domku na wsi nawet na mieszkanie 100m2 w tym mieście, a mam do Krk 30km. Siłownię mam 10km od domu, a kiedyś skompletuję ją u siebie w domu. Jak będę chciał iść w miasto poszaleć to w krk sporo znajomych, którzy przenocują, a jak trzeba to u mnie grill, pijańsko do rana, 3 pokoje na poddaszu dla znajomych. Światłowód w chacie mam, zamiast salki kinowej dopieszczony salon bo żona bardzo ugodowa kobiega, a i hobby moje podziela:) Każdy ma swoje zdanie, mieszkanie to wygoda, nie orobi się człowiek tyle co przy domu.
 

STELVIO

Well-known member
Bez reklam
I dlatego jest zainteresowanie i jednym i drugim. Każdy w swoim miejscu powinien dobrze się czuć i tyle. Czy na wsi czy w mieście. Centrum czy na uboczu. Każdy ma swoje miejsce. [emoji6]
 

lolo2

Well-known member
Bez reklam
Nie odzywałbym się, ale jak słyszę ten powtarzający się mit o drogim mieszkaniu w kontekście domu pod miastem, to aż mierzi.



Bo kompletnie nie rozumiesz o co tutaj chodzi i z jakimi dylematami niektórzy muszą się borykać mając ograniczony budżet.
Sam obejrzałem kilkanaście domów. To jest ogromny dylemat i sam jestem tego przykładem.
Jak kiedyś pisałem, zazdroszczę tym co nigdy się nie dowiedzą, co mają do stracenia ; )

Mieszkając w pewnych (urokliwych) miastach w Polsce (a są też takie, gdzie faktycznie tylko dom wchodzi w grę), trzeba się mocno zastanowić jak będzie wyglądać nasze życie za te parę lat, jak już się nacieszymy "ogrodem" i przestrzenią, tymi salkami kinowymi, warsztatami, przychodzi refleksja, a taki dom może się stać "złotą klatką", bo za 500k (a o takiej kwocie cały czas mowa), to możesz co najwyżej kupić działkę w miejscu, gdzie nie stracisz zbyt wiele z tego, o czym Ci napiszę poniżej. Doskonale wiem, co i gdzie mogę kupić za 500k i wierz mi, ze to życiowa zmiana z całą masą kompromisów.

Musisz mieć świadomość, że te 500k za 50m2, to nie jest mieszkanie na wsi/miasteczku, a w dużym mieście i za to płacisz.
Mieszkasz w ładnym, dużym domu, a często piszesz, że się nudzisz... zastanawiałeś się dlaczego?

Szczerze mówiąc, dla mnie jest to nie pojęte. Nuda? Warsztat, salka kinowa, działka, grill. Czego chcieć więcej.
Dla mnie "nuda" to obce pojęcie, każdego dnia mam wrażenie, że coś trace z atrakcji które mnie atakują, a nie mam tego co Ty.
Często jadąc z kimś autem gdzieś w trasie pada słynne "pacz jaka chaupa", zaraz chwila refleksji i retoryczne pytanie, "a chciałbyś tu mieszkać" i odpowiedż - "nigdy, przecież tu nie ma co robić" ; )

Ja mieszkam ok. 10min. od centrum, zanim Ty zjesz obiad, ja jestem na rowerze w jednym z najpiękniejszych rynków w Europie w jednej z setek knajp. Obok mam ogromne parki z fontannami, jeziorkami, ławkami, placami zabaw, boiskami, czy skate parkami dla dzieciaków które się integrują na każdym kroku i nie mają czasu się nudzić, a droga do miasta to marzenie każdego cyklisty/spacerowicza, prowadzi ścieżką rowerową przez park i bulwary przy samej Wiśle.
Wjeżdżając na rowerze (lub spacerem) do miasta widzisz, po drodze dziesiątki opalających się bab ; ), występy, śpiewy, balony ; ) , wesołe miasteczka, tory gokartowe, plaże nad samą wodą, jakieś jarmarki i tańce, nie wspominając już o spotach czy targach, czy kinie/siłowni 5min spacerem i nie wiem jaką byś miał depresje, doła czy nudę, widząc tych wszystkich ludzi i atrakcje które Cię uderzają z każdej strony, szybko do ciebie dociera jak dużo możesz stracić, a chcąc ciszy, dodajesz następne 10min i jesteś w lesie.

Jak Ciebie budzą szczekające psy, czy tam kury u sąsiada i zbierasz się w niedzielę do kościoła po obiadku na jedyną atrakcje dnia w okolicy, to ja mam w ten jeden wolny dzień w tygodniu 3 ogromne giełdy, w tym jedną z elektroniką, tysiącem płyt, sprzętów, gadżetów. Chodzenie tam, to dla tysięcy ludzi forma relaksu i odskoczni, żeby nie powiedzieć tradycja, a samo poznawanie nowych ludzi, dyskusji, transakcji, to potężna dawka pozytywnych wrażeń. Ogrom atrakcji powala.

A Ty piszesz, że nie będziesz się brzydko wyrażał o mieszkaniach za 500k... jakby wystarczyło sprzedać i kupić na drugi dzień obok ; )

U ciebie jak mowa o wsi to ty zaraz widzisz krowe na podwórku :)

Zlota klatka? To ty miales zlota klatke w dobie koronawirusa. Ten co mial balkon to chociaz na dwor wyszedl :) Paranoja.


Nie mam na mysli mieszkania na wsi w szarej dupie ale na wsi gdzie niedaleko nascie kilometrow jest jakies miasto z bardzo dobrym przemyslem.

Rowerki, skejtparki, silownie, orlik to mam w swojej wiosce.
Fitnescluby, kino, basen, jeziora (co wy tam jeszcze w tej "metropolii" macie) zapewne tez mam. Parki, sciezki rowerowe itp, nawet nie porownujmy bo napewno u mnie jest tego wiecej, mniej tloczno i tez super. Zamiast smierdzacej wisly jezdzisz obok setek jezior lub starym nasypem kolejowym. Kajaki, kulig, quady, nawet klub karate czy boksu.... Nie wiem co jeszcze chcesz?
Opery i teatru nie mam.... to ci przyznam racje :)

Co do wartosci mieszkania. Po 20 latach klatka wali stechlizna i szczochami w twoim miescie. A czynsz przekracza 1000zl gdy emerytury dostaniesz 1500zl. Kolejne uroki niby masz mieszkanie a nigdy nie jest twoje bo tak czy siak musisz co miesiac za nie placic.

Ja szybciej na ten obiad zdaze jadac 15 czy 30km do pracy niz ty 5km w miescie :) Wiecznie korki. Wiecznie halas, trabienie, szum tramwaji itp.

Piszesz o poznawaniu nowych ludzi.. smiech. Wy w miastach nie znacie nawet swoich sasiadow z tej samej klatki. Gdzie ty sie z nimi integrujesz? Mijajac na schodach czy w windzie?
Zaprosisz kogos do domu? Niby gdzie jak masz sofe 2 osobowa fotel i taboret z kuchni. :) :) bo nic wiecej sie nie miesci. Grill? chyba na patelni w aneksie kuchennym. Zapewne mam lazienkie wieksza niz sypialnie w waszych mieszkaniach wiec o czym my gadamy.


Z ciekawosci? Gdzie ty ten rower trzymasz? Na balkonie czy w korytarzu xD hehe. A co z rowerem dla zony i dzieci? Hulajnoge jeszcze podwiesisz pod lampa a jak dzieciak by chcial skuter lub cos wiekszego?
 
Ostatnia edycja:
Do góry