DOKŁADNIE..Jeszcze raz przypominam, nie walczmy na pierwszym zakręcie, to wyścig będzie fajny dla wszystkich.
Bo inaczej czołówka odjeżdża, a reszta albo zjeżdża do PIT po spojlery, albo przejeżdża przez PIT za karę. Wtedy wyścig rozciąga się na całą trasę i nie ma z kim się ścigać. A przecież nic tak nie cieszy jak wyprzedzenie na torze...
Lepiej zahamować trochę wcześniej i stracić ułamek sekundy niż zaparkować na bandzie np 10 sek albo co gorsza kara drive trough czy wymiana skrzydła. Wyścig nie kończy się zaraz po starcie. Czołówka, jak słusznie zauważył Wredman, też popełnia błędy. Trzeba się trzymać blisko i czekać na ewentualny błąd przeciwnika albo wybrać odpowiedni moment do ataku. W Montrealu jak widzieliśmy najwięcej działo się tylko w jednym zakręcie. I tak jest w prawdziwej F1. Nie ma na każdym torze po 10 miejsc do wyprzedzania (a szkoda). Zwykle to jest jedno dwa na prawdę dobre miejsca do przeprowadzania ataku. W pozostałej części toru wyprzedzanie możliwe jest tylko i wyłącznie po błędzie przeciwnika.
Teraz Walencja, tam powinno być więcej wyprzedzania