Witam.
Ciekawa wymiana poglądów, Panowie.
Co, do jakości filmów pobieranych z sieci to faktycznie, większość z nich (nie wnikając w szczegóły), to tragedia. Wiele osób wstawiających filmy, nie potrafi zrobić tego jak należy. I to nie tylko pod względem jakościowym, ale i technicznym. Oczywiście, zdarzają się też i prawdziwe perełki. Najwartościowszymi kopiami są te, wykonane jako obraz płyty w pliku ISO. Gwarantuje on, że kopia jest klonem oryginału jako 1:1. I o to nam przede wszystkim chodzi: ta sama jakość i zawartość co oryginału. Ale jest możliwość uzyskania tej samej jakości przy mniejszej objętości. I nie chodzi tu o jakąkolwiek kompresję czy konwersję, co nie jest żadnym rozwiązaniem, gdy w grę wchodzi jakość. Kopiując płyty, zachowuję ich oryginalny format. Jedynymi formatami, jakie ja jestem w stanie zaakceptować są: mkv i flack. Nawet z płyt dwuwarstwowych, poprzez odpowiedni dobór zawartości, możemy otrzymać płytę jednowarstwową (oczywiście nie zawsze), ale o 100%-wej jakości i wielkości oryginału (chodzi tu o sam film) i o jeszcze lepszych walorach użytkowych. Znawcy tematu wiedzą, o czym mowa.
Dla mnie, trudno jest w ogóle mówić o jakości w kontekście plików formatu divix, xvid i tym podobnych. Po za tym. Cóż to za jakość, gdy kopia „waży” np. 5 czy nawet 10 GB, podczas gdy jego pierwowzór miał ponad 40 GB. Nikt mi też nie powie, że np. poszukiwanie odpowiedniej wersji napisów do konkretnego filmu, nie kiedy z wątpliwą ich merytorycznością, to taka frajda? Co prawda nie zawsze, ale… Bo wydaje się, że większość osób, chce po prostu jak najszybciej obejrzeć „supernowość”. Zaliczyć premierę zanim ta, ukaże się oficjalnie. Ważne, by być jednym z pierwszych, który obejrzeli nowość. Po prostu bylejakość. Być może niektórym to wystarcza. Ale nie mnie. Takie odnoszę wrażenie.
Pozdrawiam.