Otoz to. Rozne elementy odgrywaja role. Jest piekno i jest magnetyzm, moze tez i tajemniczosc. Vesper miala potencjal roztopic kazdego old doga.
Ta poprzednia tez byla calkiem niezla petarda. Niestety autorzy scenariusza dali jej ledwie szanse zaiskrzyc i ja brutalnie zgasili. Ostatnia Franzuzeczka robi za nadasana, pijana malolate*. Jesli taki byl zamysl tworcow, to jestem w stanie przyjac to ze zrozumieniem. Jesli jednak Bond ma stracic dla niej glowe i rzucic wszystko, z 50 letniej legendy, swiatowego kalibru, przechodzimy do bohatera, co drugiej telenoweli. A skoro tak, to mysle, ze nie musimy juz sie zastanawiac, czy kolejny Bond bedzie czarny, czy lysawy, ale czy nie bedzie mial przypadkiem protezy nogi, czy cierpial na napady klaustrofobii.
Niczego nie wykrakalem, bo nigdy nie wiescilem filmowi katastrofy.
Pokladalem spore nadzieje. Nie myslalem ze z taka kasa i zaangazowaniem teamu produkcyjnego w detale, moglo byc mizernie.Teraz tez tego nie robie. Raczej sie zrzymam, bo po takim obrocie sprawy, producenci chyba sie ogarna.
Generalnie zgadzamy sie, chyba co do tego, ze druga czesc filmu, nie pasuje do pierwszej i rozklada nie tylko film ale i legende.
* - Imho nalezy przyjac, ze wiekszosc z widzow (PG -13) nie zwroci uwagi lub nie bedzie pamietala, ze laska to zawodowy manipulator (psycholog), ktora zapewne walczy ze zmeczeniem i silnym stresem, spowodowanymi wydarzeniami i w jej reakcjach dojrzy jedynie stereotyp.