Pierwsze kino Cinema3D

Pakolo

Active member
Bez reklam
Armanig z ciekawości zgooglowałem ceny działek w Warszawie i o mało co nie spadłem z krzesła. Trzeba się z Hanką kumplować:D
 

DrWredman

Active member
8 lat temu mieliśmy do wyboru: budować dom pod warszawą, albo kupić mieszkanie w Warszawie. Wybraliśmy to drugie ze względu na dzieci. Mam kilka przykładów osób, które miały, albo mają dom pod Warszawą. Dojazdy wykańczają życie rodzinne. Dzieciaki im starsze tym częściej trzeba gdzieś dowozić albo odbierać. Dwa samochody obowiązkowo. Samochód na 18-tkę nie jest problemem bo to znacznie odciąża rodziców. Z ogródka można skorzystać tylko w weekend pod warunkiem, że znów gdzieś nie trzeba jechać bo to jedyna okazja. Ludzie się cieszą, że mogą w weekend nieco odespać wstawanie bladym świtem przez 5 dni w tygodniu aby zdążyć do pracy przed korkami. Wracają praktycznie na kolację, bo po drodze odbierają dzieci z zajęć dodatkowych.
Znajoma niedawno sprzedała kilkuletni dom pod Warszawą, bo dojazdy ją wykończyły. Kasy wystarczyło jej na 3 pokojowe mieszkanie. Wybrała takie, które jest blisko obwodnicy i jest szczęśliwa.
A kina domowe spadają na bardzo daleki plan i przeważnie na planach się kończy, bo albo płot, albo dach, albo piec, albo brama itd.

Dom to zupełnie inna bajka i inne priorytety.
Oczywiście zielona trawka jest bezcenna, ale nie taka 10 m kw. z ulicą za ogrodzeniem. Na szczęście mam rodzinę do której zawsze mogę pojechać i skopać ogródek dla przyjemności ;)

Jak dzieciaki będą w pełni samodzielne, to może wrócimy do tematu domu może za jakieś 5 lat.
 

Pakolo

Active member
Bez reklam
Ja mam ten duży plus, że rodzice będą za ogrodzeniem, oboje zmotoryzowani za 2 lata będą na emeryturze+ teściowie to samo oboje samochody i emerytura lada chwila. Teściów będę miał 9km od siebie. Z dzieciakiem nie powinno być problemu:D Biorąc pod uwagę kwoty mieszkań w Krakowie, mając fajną działkę od rodziców, nie widzę najmniejszego sensu kupowania mieszkania małego w krk, wręcz nazwałbym to głupotą. Na dodatek mieszkając w Krakowie dojazdy do biura zajmowały mi czasem więcej niż z aktualnego miejsca zamieszkania, a mam do przejechania teraz 30km więcej:D
 

armanig

Klub HDTV.com.pl
VIP
Dlatego miejsce miejscu nie równe.
W Twoim przypadku nie ma się nad czym zastanawiać, tylko zakasać rękawy i do łopaty ;)
 

Henry

Active member
Bez reklam
Pozdrowienia ze wsi ;)
dyiaka.jpg

Pakolo, u mnie co prawda nie Tatry widać ale Pradawny Pagór Śląski w tle majaczy, z przodu i z tyłu żadnych sąsiadów, a po bokach 50m i 150m :)
 

[Raccoon]

New member
Bez reklam
Ja się dobrze bawiłem. Nic więcej.

No właśnie. A tata kolegi się dobrze bawi na filmach z lektorem ☺ Zwróciłem po prostu uwagę na to, że jedno i drugie (lektor i polsat) to taka sama kategoria - profanacja. Innymi słowy, mogłem Ci po prostu napisać "przyganiał kocioł garnkowi" 😉

Inna sprawa, że każdy robi jak lubi i nic nam do tego. Nie chodzi mi bron boze o pietnowanie kogokolwiek, tylko o nazywanie rzeczy po imieniu 😊
 

lolek126

Well-known member
Bez reklam
Pakolo, tam o czym piszesz jest pięknie i dobry dojazd, nie porównujmy tego do obskurnej Warszawki...
; )

Ja bym polemizował z tą obskurna Warszawką i miejscowościami pod Warszawą - każde miasto i miasteczka pod dużymi miastami mają swoje plusy i minusy.. Kraków też nie jest bez wad bo tak samo są korki a do tego "świetnym powietrzem" w Krakowie się oddycha..

Tak samo zawsze są plusy i minusy mieszkania w domu i w bloku, ja patrząc, że miałem możliwość mieszkania i wychowywania się w domu, a potem kiedy przeniosłem die do mieszkania w bloku to myślałem że na tych 64 m to klaustrofobii dostanę (nie wspomnę o wynajmowanym mieszkaniu całe 30 m) Do tego kilka razy wzywana przez sąsiadów straż miejska jak i ochrona bo za głośno się niby słuchało czy też oglądało film nawet w ciągu dnia, bo takie są przepisy że nawet w ciągu dnia jest człowiek przegrany w szczególności kiedy się ogląda i pracuje sub.... jest to odczuwalne u sąsiada z boku jak i poziom niżej..sprawdzałem razem ze strażą miejską :) Wydawałoby się że jak się mieszka w nowym bloku na ładnym strzeżonym osiedlu z młodymi ludźmi to będzie lajcik, nic podobnego Ci młodzi - wykształceni bardzo dobrze znają przepisy i wiedzą co im się należy, a płacąc za 60 m odpowiednie pieniądze tym bardziej chcą spokoju i mówią że jeśli chce się słuchać muzyki to do domu.. a nie w bloku się znęcać nad małymi dziećmi.. i po części ja ich rozumiem bo zapłacili naprawdę dobre pieniądze żeby mieszkać w tym konkretnym miejscu..

Dom kupuje się z rożnych względów ale w moim wypadku i jak i w przypadku wielu moich znajomych na ostatnim miejscu jest sala kinowa (ale ja nie jestem kino maniakiem), a odpoczywać w 100% znaczeniu tego słowa lubię nie przed tv ale w zupełnie inny sposób... mógłbym pisać wiele za jak i przeciw ale pomimo minusów nigdy nie powiem że wolałbym mieszkać w Warszawie w bloku na powiedzmy 60 m.. i wolę wcześniej wstawać o te 40 min ale mam komfort w wielu rzeczach czego nie miałem mieszkając w bloku... może kiedyś na starość przeniosę się do bloku ale na razie nawet nie ma szans pomimo że naprawdę dużo kasy się wydaje na to żeby ten dom najpierw doprowadzić do stanu używalności jak i to co jest koło niego, a nie wspominając o fakcie że dużo więcej wydaje się na utrzymanie.. Dom to jest mega wolność, to jest pewien sposób na życie i chęć mieć coś całkowicie swojego w 100% znaczeniu tego słowa..

I najlepsze jest to - jak to mówi mój brat że najwięcej mają do powiedzenia ( i nie mówię w stosunku do Ciebie Armanig - tylko ogólnie) CI którzy nigdy w życiu nie mieszali w domu/// i coś w tym jest :)
To tak jak mówić że np. SF Aidy nie warte sa 400-500 tys kiedy człowieka nie stać nawet na same głośniki z tych kolumn, a do tego słuchając tych kolumn przez 15 min na AS .. :) podoba mi się to na maksa.. Polacy są w tym mistrzowie świata.. ale ta sama osoba kupuje za 3 tys kolumny, za 3 tys amplituner i szczęki nie może zebrać z podłogi.. cud nad Wisłą..

No właśnie. A tata kolegi się dobrze bawi na filmach z lektorem ☺ Zwróciłem po prostu uwagę na to, że jedno i drugie (lektor i polsat) to taka sama kategoria - profanacja. Innymi słowy, mogłem Ci po prostu napisać "przyganiał kocioł garnkowi" ��

Inna sprawa, że każdy robi jak lubi i nic nam do tego. Nie chodzi mi bron boze o pietnowanie kogokolwiek, tylko o nazywanie rzeczy po imieniu ��

Zgadzam się z Tobą Kolego każdy ogląda to co lubi i w taki sposób jak jest to mu wygodne.. A gdyby podchodzić w 100% do tego co jest profanacją to myślę ze jakbym był w 100% szczery to jazda na maksa by się tutaj zaczęła.. tylko szkoda czasu i zdrowia na take rzeczy.. bo dla mnie lepiej sobie już zacząć szukać wczasów na przyszły rok bo tam człowiek odpoczywa i nabiera sił.. i dzięki temu ma się odpowiedni dystans do tego co w około się dzieje..a film zawsze się zdąży obejrzeć.. nie zając nie ucieknie.
 
Ostatnia edycja:

Henry

Active member
Bez reklam
Buba, też masz na wyspie ciekawe miejsca ;)

Nie to nie rzeka, na szczęście.
Ale i tak całą działkę podnoszę o ok. 1 m
 

lolo2

Well-known member
Bez reklam
Nie ma to jak dzialeczka na wsi :)


To henry w przyszlym roku ruszasz z budowa?
Cala dzialke o 1m bedziesz podnosil? To mase ziemi do nawiezienia....

Ja 5 lat mieszkalem w Poznaniu i ni cholery do miasta nie wroce...
 
Ostatnia edycja:

armanig

Klub HDTV.com.pl
VIP
No właśnie. A tata kolegi się dobrze bawi na filmach z lektorem ☺ Zwróciłem po prostu uwagę na to, że jedno i drugie (lektor i polsat) to taka sama kategoria - profanacja. Innymi słowy, mogłem Ci po prostu napisać "przyganiał kocioł garnkowi"

O czym Ty Racco piszesz, zlituj się. Jaki kocioł garnkowi.

Nie, dla mnie to nie to samo. Zresztą sam robisz kocioł z błahej sprawy ;)
Dopisałem też, że faktycznie nic mi do tego. Niech się Tata bawi. Racja.
Dla mnie kino może już nie istnieć i niech robią tam co chcą. Temat zamknięty.

Nie wiem kto u Ciebie jest dostawcą kablówki, ale u mnie na kilku kanałach jest lepiej jak dobrze. Nie jest to jakość BR, ale nie ma to też nic wspólnego z jakością DivX'a.
Ty zakładasz, że jakość jest fatalna, a tak nie zawsze jest.
Dodatkowo często można wyłączyć lektora i załączyć napisy.

Całość robi dobre wrażenie i tyle. Oczywiście nie zawsze i wszędzie, ale są chlubne wyjątki i ja o nich pisze.
Kiedyś oglądaliśmy filmy w SD i dvd i nikt nie płakał, dziś w wielu przypadkach jest lepiej w tv czy na Netflixie i jest płacz i wypominanie?!

Dla mnie lektor to zupełnie coś innego. To zagłuszanie oryginału.
Bez znaczenia czy to będzie dvd/br/4k.

Idąc dalej, jeżeli uważasz, że jedynie słuszne seanse są tylko i wyłącznie na BR (nawet, jeżeli nie wydałbym na nie złotówki), to co powiesz jak dorobisz się playera 4K i TV UHD? Że BR jest profanacją?

To ja się pytam, masz system 7.1 do tej ścieżki? Bo jeżeli oglądasz filmy 7.1 na 5.1 to ktoś może (nie ja, spokojnie) napisać, że to profanacja. A gdzie wydania Atmosowe/DtsX?

Już nie wspomnę o przekątnej ekranu, bo dla mnie to jest dopiero profanacja.
Szczerze? Gdybym miał wybierać - to wolałbym dobrą jakość filmu z załączonymi napisami i DD na dużym tv, jak na topowym Oledzie w 4K na 55".
Wiem z doświadczenia, że nic nie zastąpi przekątnej w KD.

Tak czy inaczej.
Nie dajmy się zwariować, są seanse których nie tknąłbym w tv i nie tykam, ale ja nie o nich piszę.

Nie zapominaj też, że na tym nieszczęsnym Polsacie którego uczepiłeś się jak rzep ogona, leciał film który mam w oryginale na BR. To tak na marginesie.
Dla mnie jakość i bezkompromisowe rozwiązania zawsze były na pierwszym miejscu, ale nie jestem ortodoksem i nie wyłączam tv jak leci "coś" w tv w przyzwoitej jakości. Nie jestem niewolnikiem sprzętu jak niektórzy.

Inna sprawa, że każdy robi jak lubi i nic nam do tego. Nie chodzi mi bron boze o pietnowanie kogokolwiek, tylko o nazywanie rzeczy po imieniu

Żebym ja nie zaczął w końcu nazywać rzeczy po imieniu ; )
 
Ostatnia edycja:

pantomima

Banned
Kino z lektorem? Daj spokój, lektor dla kinomaniaka to zło absolutne, żeby nie powiedzieć profanacja.
Takie rozwiązania są dobre dla analfabetów. Film to, to nie tylko wizja, a także dżwięk, niczym nie zakłócony. Jedno i drugie tworzy całość.
Gadający gość na ekranie, to jak świnie które jedzą w kinie.

Wszystko sie zgadza , ale te swinie mi troche nie pasuja ;)
Sam przed seansem praktycznie zawsze zaopatruje sie w wielki kubel prazonej + mala cola .
Nie wiem ,chyba z racji przyzwyczajenia , checi zajecia rak czyms podczas seansu.
Nie bd przeciez ich trzymal non stop w majtkach swojej panny , bo to wzbudzi jeszcze wiekszy halas;)
A na serrio , to nalezy odroznic swinie jako zwierzeta od tego jak konsumuja(wpylaja) .
Same w sobie nie sa szkodliwe , nawet staly sie ulubiencami wiekszosci ,ale kultura ich wpieprz.ani.
to juz dramat .
Czyli nie swinie ktore jedza , ale ci ktorzy jedza jak swinie (krzakaja, przepychaja sie,mlaskaja) :p

Pierwsze kino Cinema3D - mega fajnie , ale czemu tak pozno, czemu wszystko co juz jest tak powszechne zawsze u nas pojawia sie na koncu ... ?
 
Ostatnia edycja:
Do góry