Początki...
Tak, to było jakiś czas temu. Niektórzy mogą powiedzieć, że bardzo dawno temu. Inni zaś stwierdzą iż jeszcze dawniej. Tego dnia unoszące się powietrze było bardzo chłodne. Tak naprawdę, to ja nie mogę tego pamiętać ponieważ nie było mnie wtedy na świecie. Ściślej mówiąc to nikogo z was drodzy czytelnicy nie było wtedy na świecie. Zatem teza, iż 28 grudnia 1895r. nikt z nas nie pamięta będzie raczej słuszna. W każdym bądź razie Augustowi i Louisowi raczej nie śniło się, iż ich wynalazek zrewolucjonizuje życie ludzkości.
Prawie teraźniejszość...
Po dogłębnej analizie przeszłości możemy przenieść się w czasy obecne. Ok pół roku temu lecąc nad Atlantykiem zastanawiałem się jakie będą ewoluować urządzenia elektroniki użytkowej, takie jak telewizory, projektory czy zestawy kina. Nikt z branży nie spodziewał się, iż walka pomiędzy odwiecznymi "wrogami" tak naprawdę nie będzie miała znaczenia. Media poszukujące sensacji, odbiorcy czekający na coraz prostszy i drastyczniejszy opis rywalizacji 2 technologii płaskich telewizorów przeszli na dalszy plan. Wszyscy producenci jednym chórem wykrzyknęli: w najbliższym czasie do władzy dojdą okulary! Tak naprawdę nie uwierzyłem w to. Pomimo wszechobecnych prezentacji, pomimo zachwytu w amerykańskich mediach, pomimo zachwytów samych zwiedzających. Nie byłem przekonany.
Bez dwóch zdań efekt przestrzeni i głębi został oddany, jednak moim zdaniem, odbyło się to zbyt dużym kosztem. O czym mówię? O technologii 3D. Niestabilność prezentowanego obrazu podczas szybkich scen powodowała zmęczenie oczu, nawet po bardzo krótkim okresie czasu. Ujęcia, które w zamyśle twórców miały być najefektowniejsze, były dla mnie najbardziej drażniące. Chodzi o bliskie kadry pierwszego planu np przejeżdżającego samochodu, który zamiast dumnie się prezentować miał skaczące nieostre krawędzie, których oczy nie nadążały wyostrzać powodując męczarnię. Dodatkowo dochodzi mizerne podzielenie ilości planów. Zamiast ciągłej głębi obrazu, odczuć można było jedynie 3 plany: pierwszy, środkowy i daleki, powodowało to brak poczucia naturalności oraz brak spójności.
Teraźniejszość...
Zaczęło się. W każdym większym Polskim mieście została zmodernizowana choć 1 sala kinowa w taki sposób aby mogła wyświetlić film w technologii 3D. Lista zapowiadanych premier rośnie w tempie lawinowym. Pozostaje jednak pytanie, czy to wszystko aby nie za wcześnie? Czy jakość obrazu będzie na tyle dobra, żeby móc obejrzeć ponad godzinny film bez "oczopląsu"?
Potwory kontra obcy - to kolejna animacja Dreamworks. Ostatnia rewelacyjna produkcja w postaci Kung Fu Pandy zachęcała do obejrzenia najnowszego dzieła. Pozostawało pytanie: męczyć się z wersją 3D, czy obejrzeć na spokojnie w "płaskiej" wersji. Pomimo sceptycznego podejścia, oraz braku zachwytu nad technologią IMAX odpowiedź mogła być tylko jedna. Trzeci wymiar.
Aby zestawić swoje wrażenia i być może nabrać trochę obiektywizmu, oraz posłuchać zdania osób niespaczonych na punkcie jakości obrazu, zadzwoniłem do znajomych. Przy wejściu na salę każdy z nas otrzymał swoje okulary i porcje popcornu. Z popcornem przesadziłem, ale okulary były. Zaczęło się. Na początek standardowy zestaw reklam pt "parówki & spółka". Są wreszcie jakieś trailery. I niespodzianka. Trailery nadchodzących animacji, które pojawią się także w 3D pokazane zostały właśnie w 3D. W końcu doczekaliśmy się filmu. Pierwsza scena, gdzieś z sali słychać głośne "łaaał". Planeta opasana pasem asteroidów robiła świetne wrażenie. Pomyślałem sobie, ot zwykła scena. Jednak efekt jaki można zobaczyć przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Brak jakichkolwiek ułomności obrazu. Celująca głębia... Mijają kolejne minuty filmu i nic. Oczy nie męczą się. Zastosowane okulary firmy Dolby, plus zastosowana technologia produkcji świetnie spełniają swoją rolę. Jedynie w bardzo szybkich scenach obraz zamazuje się, powodując nieprzyjemne dla oka nieostrości. W głowie pojawiała się nadzieja, gdyby tak prezentowane na targach CES technologie 3D uzyskały taką jakość podczas zapowiadanej niedalekiej premiery, mogłyby stać się rewelacją. Minuty płynęły szybko a film dobiegł końca.
A co z filmem? Dubbing, do jakiego przyzwyczaiły już nas najciekawsze animacje, 10 na 10. Efekty dźwiękowe na mocne 8 na 10. Jedynie poziom fabuły odbiega od ostatniej produkcji tego studia. Co prawda znajdziemy kilka rewelacyjnych gagów, jednak patrząc na całość jest "jedynie" 6,5 na 10. Zatem jeśli w waszej okolicy znajduje się kino, które przystosowało się już do trójwymiarowej technologii, nie zastanawiajcie się. Ten film warto zobaczyć w okularach.
P.S. Już nie mogę się doczekać nadchodzącej produkcji ze stajni Pixar. W czasie gdy u nas odbyła się premiera Potworów, za oceanem zaczęto wyświetlać podobno najlepszy film tego studia pt. "up". I wiecie co wam powiem, chyba jeszcze nic nie widzieliśmy.