Chodzi o to:
Czy to jest aż tak trudno zrozumieć, że usuwanie przeplotu to jest proces polegający na wyliczeniu i wpisaniu w obraz brakujących linii? Wideo ma tylko połowę linii. Brak połowy linii w każdej klatce to jest właśnie przeplot. Film z kolei ma zapisane wszystkie linie co prawda na dwóch kolejnych klatkach, ale są wszystkie linie. W filmie nic nie brakuje.
Czy naprawdę ludzie tu są aż tak ograniczeni, żeby nie być w stanie zrozumieć czegoś tak prostego jak 2x2?
Usunięcie przeplotu to obliczenie brakujących linii. Odgadywanie brakujących liter. Film jest zapisany z przeplotem, ale usuwanie przeplotu nie występuje, bo potrzeba jedynie połączyć dwie połowy klatek. W filmie niczego nie brakuje. Nie ma przeplotu!
Jeszcze raz: przeplot jest wtedy, gdy brak co drugiej linii obrazu. Zamiast 576 jest tylko 244 lub zamiast 1080 jest tylko 540. Film jest zapisany w taki sposób, że każdy kadr zawiera zawsze komplet 576 linii, a więc nie ma przeplotu.
Od razu uprzedzam, że nie uda ci się przekonać mnie do swoich teorii - naprawdę szkoda czasu. Przynajmniej mam jasność, na czym polega twoja teoria, ale to jest tylko i wyłącznie twoja teoria, która ma niewiele wspólnego z powszechnie przyjętą teorią i praktyką obróbki sygnałów wideo. Jednocześnie nawet nie bierzesz pod uwagę, że rzeczywistość może być inna, a innym zarzucasz, że "są aż tak ograniczeni". Po prostu zaczynasz dyskutować sam ze sobą.
Muszę przyznać, że polemika jest naprawdę trudna, ponieważ używasz własnych, zupełnie kuriozalnych definicji ( dogmatów??? ) przeplotu i usuwania przeplotu z materiału wideo i filmu. W szczególności usunięcie przeplotu to nie jest obliczenie brakujących linii, nie dotyczy tylko materiału wideo "z połową linii". Usuwanie przeplotu to proces zamiany, konwersja sygnału zapisanego z przeplotem na sygnał kolejnoliniowy - w efekcie uzyskujemy obraz złożony z pełnych ramek wideo, ze wszystkimi liniami. Innej definicji nie ma, nie było i będzie.
Jeśli materiał na płycie został zakodowany jako 576/50i, oznacza to, że mamy do czynienia z zapisem z przeplotem - zawiera kolejno ramki wideo z liniami nieparzystymi i parzystymi. Można tak zakodować zarówno film w procesie pull down 2:2, ale również materiał wideo. Deinterlacer zamienia i na p, czyli usuwa przeplot, niezależnie od tego, czy ma do czynienia z filmem, czy z materiałem wideo. Oczywiście różni się sposób samej konwersji i/p dla filmu i wideo. W jaki sposób z filmowej płyty DVD zakodowanej z przeplotem 576/50i zrobić 576/50p nie usuwając przeplotu???
Usuwanie przeplotu to nie tylko interpolacja brakujących linii, nie dotyczy wyłącznie pojedynczych półobrazów - naprawdę nie wiem, skąd taki pogląd. Wręcz przeciwnie - deinterlacing należy rozumieć jako sumowanie, łączenie w odpowiedni sposób kolejnych ramek wideo. Opisywana przez ciebie interpolacja, zgadywanie brakujących linii to najbardziej prymitywna metoda usuwania przeplotu stosowana w przypadku materiału wideo - powoduje zmniejszenie rozdzielczości pionowej. Ale nie musi tak być. Dobre deinterlacery stosują technikę splotu kolejnych półobrazów wraz z analizą ruchu - obszary ruchome są interpolowane, żeby uniknąć artefaktów, a nieruchome prezentowane są z pełną rozdzielczością metodą splotu. Stosowane są także inne zaawansowane metody analizy i wygładzania linii ukośnych itp. W efekcie otrzymujemy obraz progresywny ( obecnie będzie to 1080/50p,60p ) bardzo wysokiej jakości, dobrej ostrości - niewiele różniący się od zapisu metodą progresywną. I dlatego możemy oglądać znakomitej jakości koncerty i dokumenty wydane na BD 1080/50i. Deinterlacing po odrzuceniu połowy linii i interpolacji pozostałych 540 obecnie się praktycznie nie stosuje - tak działały telewizory i BD sprzed wielu lat.
Pozdrawiam.