Nie chcę tutaj nikogo oceniać, człowiekowi pod wpływem emocji często puszczają nerwy...czasem niepotrzebnie.
Tak jak wcześniej pisałem, sprawę znam tylko z drugiej ręki, dlatego też nie staję po żadnej ze stron
, a w związku z tym, że sprawa ciągle rozwija się w złym kierunku, zamiast się wyjaśniać, coraz bardziej komplikuje, sytuacja się zaostrza i lada chwila okaże się, że jej rozwiązanie będzie niemożliwe.
Padnie zbyt wiele słów i odwrotu nie będzie.
A ponieważ sprawa stała się już publiczną zaproponowałem jawne jej rozwiązanie za zgodą zainteresowanych stron.
Tylko tyle, lub aż tyle...
Panowie nie róbmy tu kolejnego "pudlowego forum", kilka konkretnych cytatów i sprawa wyjaśniona.