To zalezy Krzychu, znajomi sprzedawali takie salonowe auta, przebiegi bardzo niskie, ksiazki, serwisy itp. Auta 10-15 letnie, ceny za ktore wystawiali byly znacznie wieksze jak te typowe szroty rynkowe, chetnych nie brakowalo. Wszysto zalezy od klienta, jak jest glupi, to bedzie szukal najtanszego, a najlepiej z dobrym wyposazeniem i ladnym kolorkiem, wiecej nie trzeba takiemu delikwentowi, a ci rozsadniejsi nie patrza na bzdety i spojlerki, doloza troche i maja z pewnych rąk. Co do inwestycji, to sie zgadzam, auto zawsze bedzie studnią bez dna, ale ja nie traktuje samochodow jako inwestycji, a bardziej jako przyjemnosc i narzedzie pracy.