„Uzbrojony” w dysk USB z FLAC-ami, kilka płyt oraz zabrany w ostatnim momencie wzmacniacz Advance Acoustic MAX 150 wyruszyłem rano pod Kraków gdzie czekały już na mnie dwa groźnie brzmiące komplety kolumn, czyli Amstaff oraz Amstaff Mini. Plan był raczej taki pojadę, posłucham, potwierdzę, że Focal to jednak najsłuszniejszy kierunek. No i jak to bywa z planami nie zostały zrealizowane. W sumie spędziłem u Pana Jurka 6 godzin i nie, dlatego, że miałem wątpliwości, co do ich brzmienia, wręcz przeciwnie, oczarowały mnie brzmieniem od samego początku, zdecydowałem się na Amstaffa wersję mini, podłączone do NAD-a 352, pliki grane były z NAS-a za pomocą odtwarzacza plików Lumin kosztującego worek pieniędzy (ok. 6000€), oraz DAC-a. M2Tech, kable „zwykłe” Belden miedź za 30 PLN/metr. Najciekawsze jednak było to, kiedy z czystej ciekawości podpięliśmy do zestawu mojego Advanca, efekt był niewiarygodny i zaskakujący nawet dla Pana Jurka, dla którego NAD jest referencją w tak zwanym segmencie budżetowym. Advance za rozjaśnił dźwięk!!! Pojawiło się wyraźnie sporo więcej szczegółów w paśmie wysokich tonów. Dobrze brzmiące z NAD-em blachy z Advancem nabrały jeszcze więcej szczegółowości charakteru. Zakres odsłuchiwanej muzyki był dość szeroki, od Behemotha do muzyków z kręgów wytwórni Stockfisch: Sara K, Chris Jones, Pink Floyd…To, czego brakowało, Focalom czyli góry podczas odsłuchu u Werf-a w zestawieniu z Amstaffem było wyraźne, czyste i klarowne. Może jest to spowodowane faktem, że Amstaffy są łatwiejsze dla wzmacniacza – nominalna impedancja jest 4 Ohm i przebiega „prawie” liniowo w całym zakresie, Focal natomiast podaje wartość nominalna 8 Ohm ale wg informacji producenta minimalny spadek sięga 2,9 Ohm-a.
Dla porównania podpięliśmy pełnowymiarowe Amstaffy, ze względu na wielkość zdecydowany byłem na wersję mini, ale ciekawość…Charakterystyka brzmienia taka sama jedyna różnica jest taka, że są to kolumny trochę skuteczniejsze, co było słychać podczas przepinek w „locie”. Zapewne można by się próbować doszukiwać subtelnych różnic w basie – mają większe przetwornik.
Ostatecznie po kilkugodzinnych odsłuchach zapakowałem wersje mini do auta 3, 5 godziny w trasie i jestem w domu. Spinam wszystko w całość i gram ponownie to, co grałem na próbach u Pana Jurka. Odtwarzalność brzmienia taka sama, jedyna różnica to taka, że u mnie ze względu na niesymetryczne ustawienie kolumn w salonie jedna ze stron jest troszkę dominująca, jeśli chodzi o scenę. Niedzielę w większości spędziłem na kanapie przed zestawem, grając różne gatunkowo płyty. Kiedy oswoję się już z brzmieniem protestuje jeszcze różne warianty ustawień pochyleń, odległości, aby sprawdzić wpływ na brzmienie, aby spróbować wydobyć z nich jeszcze więcej z tego, co maja do zaoferowania. A moim skromnym (jak najbardziej subiektywnym) zdaniem w obecnym momencie już mają do zaoferowania dużo. Zostają, zatem u mnie, pogrywają z Advancem, spróbuje jeszcze z Pioneer’em A616
Podsumowanie
Po dość krótkich 3 tygodniowych poszukiwaniach i odsłuchaniu kilku zestawów dokonałem wyboru produktu polskiego producenta, pasjonata „dźwięków” Pana Jurka Herzyka. Z tych produktów, które dane mi było posłuchać w pamięci pozostawiam Focala, ale też bazując na dokonanym wyborze jak tylko będę miał możliwość zapoznam się z produktami innych krajowych wytwórców, czyli RLS, Studio 16 Hertz, Audio Academy. Może produkują oni wyroby trochę niszowe, nie masowe, i przy tym trochę nieodpowiadające współczesnym koncepcjom designerskim. Ale jest to spowodowane tym, że maja przede wszystkim grać…i tu upatrywałbym szansy dla nich.
Pozdrawiam i dziekuję wszystkim za udział w dyskusji i cenne rady.
Adam