Już niemal miesiąc jak użytkuję Sennhesiser HD650 ,więc mogę już nieco na ich temat powiedzieć.
HD650 to otwarte, dynamiczne słuchawki wokół uszne. Swoją premierę rynkową miały w 2003 roku i są następcą już niemal kultowych HD600.
Tak się fajnie złożyło ,że miałem równocześnie możliwość ponownego testowania HD600 , i to egzemplarza uważanego w pewnych kręgach za najbardziej „koszerne” bo wyprodukowanego w 1997 roku.
O brzmieniu słuchawek będzie w kolejnym poście. Teraz o wyglądzie ,wykonaniu i ergonomii.
Oba modele dzieli 25 lat ,ale w zasadzie oprócz kilku bardzo delikatnych modyfikacji ,od strony konstrukcyjnej to niemal takie same słuchawki. Oczywiście różnice są .W dźwięku też. Ale to raczej ewolucja niż rewolucja.
Oprócz maskownic na muszlach i regulacji wysokości słuchawki wykonane są niemal w całości z plastiku.
I ten plastik dla niektórych osób jest wadą. Dla mnie ma jednak kolosalną zaletę. Słuchawki pomimo swojej wielkości są zaskakująco lekkie. Tylko 260 g przy niemal 500 g bardzo popularnych i podobnych cenowo Monoprice Monolith M1060 daje do myślenia .Zwłaszcza ,gdy planujemy dłuższe odsłuchy.
Sam plastik jest dobrej jakości .Nic nie skrzypi i nie trzeszczy nawet w HD600 ,które mają ćwierć wieku. To,że HD650 produkowane są w Rumunii a nie jak wcześniejsze modele w Irlandii nie ma wpływu na jakość montażu i wygląd .Części plastikowe są równe ,gładkie ,bez skaz. Zmieniła się kolorystyka słuchawek .Wcześniejszy „marmurek” został zastąpiony przez, jak na moje oko grafit.
W sieci ktoś porównał HD600/650 do kałasznikowa, bo te słuchawki można tak jak kałacha ,rozebrać w dosłownie chwilę na czynniki pierwsze. Jest to banalnie proste .I jak ktoś się uprze, to zrobi to niemal bez narzędzi.
Jest to o tyle fajne, że w razie awarii lub uszkodzenia bezproblemowo poradzimy sobie sami .Z resztą ,jeśli ktoś planuje dłuższe użytkowanie tych słuchawek to z tego co się dowiedziałem ,trzeba się liczyć z wymianą padów. Trwałość gąbek nie jest mocna stroną tych słuchawek.
Po założeniu słuchawek ma się wrażenie sporego ucisku padów ,ale dość szybko to mija. Pady szybko i pewnie układają się do głowy a ogromną rolę odgrywa tu mała waga .Długie odsłuchy nie stanowiły dla mnie problemu .Gdyby jednak ten nacisk był zbyt duży, podobno można rozgiąć słuchawki .Nie próbowałem.
Same muszle są wysuwane skokowo-15 stopni , oraz można je delikatnie obracać prawo-lewo. Konstrukcja otwarta słuchawek oraz materiał na padach sprawia ,że nawet podczas dłuższych odsłuchów skóra głowy na styku z padami nie poci się. Jednak „otwartość” ma też swoje wady .Osoba będąca obok będzie słyszała muzykę a do słuchacza będą docierały głośniejsze dźwięki z otoczenia. Dlatego ,oraz z powodu impedancji wynoszącej 300 ohm słuchawki te mają zastosowanie raczej stacjonarne a nie mobilne. Trzeba trochę prądu żeby je napędzić więc na przykład telefon nie sprawdzi się w tej roli dobrze.
I na koniec …znalazłem w sieci kilka informacji ,że można trafić na używane HD600/650 z odpryskami lakieru, obiciami.
Dla jednych będzie to oznaką słabej jakości wykonania .Rozumiem takie podejście.
Znam jednak kilka osób ,które potrafiłyby „załatwić” słuchawki nawet z tytanu. Po pół roku byłby to szmelc.
Kolega swoje HD600 ma 25 lat.Nie jest jakimś przesadnym pedantem , ale też i nie jeździ po słuchawkach czołgiem. Jego słuchawki wyglądają jak nowe.
To chyba teraz tyle. O wrażeniach odsłuchowych niedługo.