I ja jestem świeżo po seansie.
Produkcje Pixara od lat (i konkurencji od niedawna) są na takim poziomie technicznym, że screeny z Avatara, którymi się posiłkowałem w oczekiwaniu na projekcję, nie sprawiały na mnie wrażenia czegoś rewolucyjnego czego bym wcześniej nie widział, no ale po obejrzeniu filmu zwracam honor - w ruchu to wygląda nieziemsko, przysłowiowa praca kamery sprawia, że obraz nawet w wydaniu 2D co chwilę daje poczucie trójwymiarowości na dużym ekranie, poza tym ogrom wykreowanego świata poraża.
Sceny "realne" to jednak IMO nie jest ekstraklasa, no ale generalnie nie trawię charakteru obrazu kręconego cyfrówką więc mogę nie być bezstronny
Dźwięk też bardzo dobry, aczkolwiek w kulminacyjnych momentach ścieżka dźwiękowa jakoś nie pokazała u mnie pazurków, brakowało mi tego powera choćby z Terminator Salvation, Transformersów czy ostatnio Hurt Locker.