Ale miałem przygodę z moją 50W805B. Byłem tak napalony na ten tv, że jak ostatni kretyn wziąłem telewizor z ekspozycji, bo pozostała im ostatnia sztuka i idą ponoć jak woda.
Sprzedawca zapewniał mnie kilka razy, że stoi tam od 2 dni.
Oczywiście mu nie wierzyłem, ale sądziłem że może przesadził o kilka dni, ale po wejściu w menu serwisowe okazało się ma przepracowane prawie 2 tyś godzin i coś koło 250 włączeń. Ale dostałem paragon, zlecenie sprzedaży bez żadnych adnotacji, że sprzęt jest powystawowy.
Co ciekawe, nie miałem żadnych zastrzeżeń co do pracy tego telewizora... jak i do podświetlenia...
W menu serwisowym nic nie grzebałem, wszedłem i wyszedłem. Dzwoniłem wcześniej do Sony Center i dostałem info od jakiejś kobitki, że mogę być spokojny o gwarancję.
Narobiłem fotek, zrobiłem ksero paragonu i zlecenia i w te pędy do marketu....
Pokazuje kobiecie wszystko, ta trochę zdębiała, ale zaraz zaczęła wydzwaniać, przyszła jakaś kierowniczka i mówi, że przez to, że wszedłem w menu serwisowe, straciłem gwarancję, a produkt stał się bezwartościowy i tym samym nie przysługuje mi żadne odwołanie.
A mnie po prostu już całkiem wtedy szlag trafił i zacząłem się awanturować przy grupce ludzi..
Wpadł ten przesympatyczny sprzedawca, oczywiście udawał głupa, że nie jest w stanie powiedzieć skąd 2000 godzin w 2 dni... I że dostał wtedy oficjalną informację z Sony, że nawet wejście w menu serwisowe powodują utratę gwarancji...
Miałem im już powiedzieć, że mam ch... mnie obchodzi ta ich gwarancja, skoro moim zdaniem zostałem wprowadzony celowo w błąd.
Trzymałem się wersji, że dzwoniłem wcześniej do serwisu w Sony, bo to prawda. W końcu odpuścili i zabrałem pieniądze.
Co ciekawie później w trakcie rozmowy ze sprzedawcą z innej sieci, dowiedziałem się, że faktycznie każde wejście w menu serwisowe powoduje utratę gwarancji.
I w końcu wziąłem 55W805B, oczywiście w innym sklepie.
