Ja nie bronię też Conora, bo jeden i drugi, to dobry numer, a to też nie jest spotkanie kółka różańcowego, ale mierzi mnie idiotyzm i bezmyślność zachowania Khabiba, mieć w jednej chwili tak dużo i stracić to w kilkadziesiąt sekund, robiąc z siebie ostatniego debila.
Gdyby podszedł, podał rękę z tym całym swoim rzekomym stoickim spokojem i opanowaniem, byłby dziś królem.
Przyćmił swoje umiejętności (a jest kozak w klatce) buractwem, bo o ile Conor przyzwyczaił wszystkich swoimi akcjami - które niejako nakręcają ten biznes, to Khabib mógł trzymać się swojego stylu - spokojny, wyważony i opanowany, a wyszedł burak.
Natomiast technicznie, bomba. Bardzo dobra walka.