Panowie nie tylko Philips ale i inne firmy też mają olewające podejście do gwarancji nie mówiąc o naprawach pogwarancyjnych.
Kupiłem 4 lata temu w UK komputer All in one firmy HP. Z powodu zakurzenia (przegrzanie), padła grafika (zintegrowana). Dzwonię do serwisu HP zgłaszam usterkę.
Zgłoszenie przyjmują naprawa po gwarancyjna więc z góry muszę zapłacić za wymianę płyty.
OK, robię przelew (nie bagatela), 890,00 zł. Następnego dnia kurier zabiera sprzęt. Po trzech dniach dostaję wiadomość że usługa nie zostanie zrealizowana gdyż sprzęt nie był produkowany na polski rynek i oni nie mają takiej płyty głównej. Zbaraniałem.
Pytam jaki problem sprowadzić płytę z Anglii czy USA, oni tego nie robią a ponadto takiego komputera nigdy jeszcze nie widzieli.
Ciekawe czym się kierował przyjmujący to zlecenie bo musiałem podać model i nr fabryczny.
Sprzęt odesłali (chcieli potrącić za transport powrotny ale się nie zgodziłem). Wpłaconą kwotę a konto naprawy w tydzień zwrócili. Niestety zwrot był z Niemiec i akurat euro padło więc parę złotych byłem w plecy. Serwis niby w Polsce a siedziba w Niemczech i tam szedł przelew.
W 1989r kupiłem TV Toshiba w Niemczech. Po ok. 14-16 miesiącach coś siadło. W Krakowie był serwis tej firmy więc oddałem tam sprzęt do naprawy pogwarancyjnej. Ten model TV też nie były sprzedawane w Polsce. Telewizor leżał w serwisie ponad 2 miesiące ale sprowadzili część z Japonii i naprawili. Chodził kilkanaście lat aż poszedł na śmietnik (choć nadal jeszcze był pełnosprawny).
Syn laptopa Acera po 14 miesiącach użytkowania zgłosił na wadę matrycy. W ramach gwarancja wymienili matrycę, po miesiącu zgłosił ponownie usterkę matrycy i znów wymienili.
Po 2 tygodniach to samo ale wówczas zażądał już zwrotu pieniędzy. Bez problemu przystali na to i zwrócili całą kwotę.
Są firmy i firmy. Te z tak zwanej górnej półki najczęściej właśnie olewają klientów.
Kupiłem 4 lata temu w UK komputer All in one firmy HP. Z powodu zakurzenia (przegrzanie), padła grafika (zintegrowana). Dzwonię do serwisu HP zgłaszam usterkę.
Zgłoszenie przyjmują naprawa po gwarancyjna więc z góry muszę zapłacić za wymianę płyty.
OK, robię przelew (nie bagatela), 890,00 zł. Następnego dnia kurier zabiera sprzęt. Po trzech dniach dostaję wiadomość że usługa nie zostanie zrealizowana gdyż sprzęt nie był produkowany na polski rynek i oni nie mają takiej płyty głównej. Zbaraniałem.
Pytam jaki problem sprowadzić płytę z Anglii czy USA, oni tego nie robią a ponadto takiego komputera nigdy jeszcze nie widzieli.
Ciekawe czym się kierował przyjmujący to zlecenie bo musiałem podać model i nr fabryczny.
Sprzęt odesłali (chcieli potrącić za transport powrotny ale się nie zgodziłem). Wpłaconą kwotę a konto naprawy w tydzień zwrócili. Niestety zwrot był z Niemiec i akurat euro padło więc parę złotych byłem w plecy. Serwis niby w Polsce a siedziba w Niemczech i tam szedł przelew.
W 1989r kupiłem TV Toshiba w Niemczech. Po ok. 14-16 miesiącach coś siadło. W Krakowie był serwis tej firmy więc oddałem tam sprzęt do naprawy pogwarancyjnej. Ten model TV też nie były sprzedawane w Polsce. Telewizor leżał w serwisie ponad 2 miesiące ale sprowadzili część z Japonii i naprawili. Chodził kilkanaście lat aż poszedł na śmietnik (choć nadal jeszcze był pełnosprawny).
Syn laptopa Acera po 14 miesiącach użytkowania zgłosił na wadę matrycy. W ramach gwarancja wymienili matrycę, po miesiącu zgłosił ponownie usterkę matrycy i znów wymienili.
Po 2 tygodniach to samo ale wówczas zażądał już zwrotu pieniędzy. Bez problemu przystali na to i zwrócili całą kwotę.
Są firmy i firmy. Te z tak zwanej górnej półki najczęściej właśnie olewają klientów.