Powrót do przeszłości czyli może spróbować jeszcze raz.

gitarrra

Well-known member
Bez reklam
Niedawno "zwiedzając" bazar, natknąłem się na
20230608_085745.jpg

Nie ukrywam ,że na sam widok dostałem ślinotoku ,oczopląsu i ręce zaczęły mi się trząść. Biorąc pod uwagę fakt ,że za dzieciaka sklejałem MM niemal hurtowo to moja reakcja i tak była spokojna. Ostatni raz działałem w temacie MM jakieś 30 lat temu i nawet nie spodziewałem się ,że jeszcze kiedyś zawieszę oko na jakimś egzemplarzu.
Oczywiście kupiłem Bismarcka.
Chciałbym znowu poczuć dawny klimat, ale trochę się boję bo niestety pesel już nie ten ,wzrok musi mieć "wspomaganie" a ręka nie ma już pewności chirurga.
Na razie Bismarck nabiera mocy urzędowej.
Sklejać?
 

krzysztofradio

Well-known member
Bez reklam
Oczywiście, ze tak!!! :D i czekamy na efekt końcowy ;)
To tak jak ja, sam kiedyś się w to bawiłem. Zaczęło się jeszcze w podstawówce. Zdecydowanie jednak wolałem lotnictwo. Okrętami interesował się mój kolega z klasy. U mnie pół na pół papier z plastikowymi modelami. W przypadku plastików sklejanie, malowanie, potem kalkomania, wystawy, echh... super wspomnienia. Natomiast jeśli chodzi o modele kartonowe, to na początku kartony, czasem dość grube i podklejanie elementów nośnych. Klej do kartonu/drewna (wikole itp.) Na koniec jeszcze lakierowałem. Okrętami interesował się mój kolega z klasy, choć kilka też miałem. Na OLX lub All się pojawiają perełki :)
 

gitarrra

Well-known member
Bez reklam
Oczywiście, ze tak!!! :D i czekamy na efekt końcowy
Ale kusisz "diabełku"😁
Ja też zaczynałem w podstawówce. Moją "specjalnością" były okręty wojenne. A im większy tym lepszy. Wtedy, dawno temu, numerem jeden dla mnie był pancernik "Rodney".Po sklejeniu długi na o ile pamiętam ponad 70 cm.
Dlatego ,gdy zobaczyłem Bismarcka to oczy mi się zaświeciły .Ale samoloty też bywały .I to też wcale nie rzadko.
A plastikowe modele?W latach `70 tych zrobionych w Polsce było mało i były kiepskiej jakości. Chyba dwa razy zrobiłem IŁ-62,może coś jeszcze. Zagraniczne były trudniej dostępne i znacznie droższe niż polskie.
I to bieganie co miesiąc od kiosku do kiosku ,żeby kupić nowy numer .Bo wtedy MM rozchodził się jak świeże bułeczki i nie zalegał na półce.
 

gitarrra

Well-known member
Bez reklam
Diabelnie trudny był kliper herbaciany "Cutty Sark
Wcale się nie dziwię, że był trudny. Ja nawet nie zabierałem się za żaglowce ,chociaż podobno klejenie całkiem dobrze mi wychodziło. A sklejony model krążownika Aurora przeleżał w korytarzowej gablocie podstawówki ponad 20 lat.
 

krzysztofradio

Well-known member
Bez reklam
Mi trudność sprawiła kartonowa Nina z wielkiej trójki Kolumba, sporo detali. Co do dostępności, to miałem niedaleko Składnicę Harcerską, więc bywały tam plastiki RWD-5 Bis, PZL P-37 Łoś. Potem kolejne Spitfire, Hurricane, głównie II Wojna Światowa w skali 1:72. Z dostępnością farbek nie było wtedy tak różowo. Później w moim mieście pojawiły się dwa sklepy typowo modelarskie, które miały w ofercie modele firm Monogram oraz Revell (czyli znacznie lepiej wykonane nić polskie) i wszystkie farby, kleje, pędzle, nawet aerografy, więc każdą złotówkę (chociaż wtedy to było chyba 10000 zł :D ) z kieszonkowego odkładałem na hobby. Monogram wg mnie był lepszy i wtedy skupiłem się na okresie Zimnej Wojny, odrzutowce F-14 Tomcat, F-15 Eagle, MiG-29, Su-25, F-4 Phantom, A-10 Thunderbolt, śmigłowce BMi-24 Gunship, Bell-UH1. Pokój zaczął się zapełniać, przestałem liczyć ile tego było, a w domu unosił się zapach kleju i farb :D
 

gitarrra

Well-known member
Bez reklam
Mi trudność sprawiła kartonowa Nina z wielkiej trójki Kolumba,
Jak pisałem wcześniej , za żaglowce się nie brałem. Bo raz ,że trudne , a dwa ,że to generalnie nie była moja "bajka".U mnie największego banana na gębie sprawiał widok dużych okrętów wojennych .Najlepiej pancerników. Dlatego gdy wpadł mi w ręce "Rodney" ,to na początku nawet bałem się go dotykać .Bo taki ogromny i tyle części. O sklejaniu nie było nawet mowy.
I ten Rodney do dzisiaj jest takim moim gralem.I dlatego widząc model Bismarcka ,nie mogłem sobie darować.
Ja bawiłem się głównie "kartonem" ,może dlatego ,że to właśnie Mały Modelarz był pierwszym na który zwróciłem uwagę .
Pokój zaczął się zapełniać, przestałem liczyć ile tego było, a w domu unosił się zapach kleju i farb
Skąd ja to znam?Dobrze ,że nie uzależniłem się od Butaprenu :ROFLMAO:
Zrobione okręty lądowały na wszystkich możliwych półkach a samoloty (też sklejałem jak nie miałem fajnych okrętów) podwieszałem pod sufitem na rozciągniętych od karnisza do żyrandola grubych niciach.
 

gitarrra

Well-known member
Bez reklam

krzysztofradio

Well-known member
Bez reklam
O, Vanguard :) Tego miałem :) Też nie był mały. Zrobiłem kadłub, trochę dodatków i na tym się chyba skończyło.
Też czasami sprawdzam. Chciałem syna namówić i trochę z nim posklejać, ale nie podziela mich dawnych pasji. Nie te czasy :D
 

gitarrra

Well-known member
Bez reklam
Chciałem syna namówić i trochę z nim posklejać, ale nie podziela mich dawnych pasji
Ech , ta dzisiejsza młodzież .Jeszcze gdyby to chodziło o brak zdolności manualnych. Ale to nie to. Wystarczy popatrzeć z jaką swobodą obecne nastolatki posługują się np.smartfonem lub tabletem.
Zdecydowanie.
Obecnie są inne "zabawki",które łatwiej i szybciej absorbują uwagę młodzieży.
 

gitarrra

Well-known member
Bez reklam
Jako że moja wrodzona lotność umysłu już dawno poszła na spacer i nie jest już taka lotna jak kiedyś, to zastanowienie się i podjęcie decyzji trochę mi zajęło.Po przeanalizowaniu wszystkich "za" i "przeciw" wyszło mi że będzie "za".Czyli sklejam ,lub jak kto woli , wracam do przeszłości.
A tak poważnie ,to fajnie będzie się znowu poczuć jakby się miało naście lat. 😎
 

kiki

Sklep audiovideo.com.pl
Pomagam
Tylko raz mi się udało zbudować żaglowiec, ale wzór to nie był...
Długo się nie zachował.
Dodatkowo może właśnie z tego powodu straciłem zapał...
 

firestorm7

Well-known member
Bez reklam
Swego czasu prezentowałem swoje prace w temacie "Nasze kolekcje".
Nie wiem, czy "plastik" będzie tu mile widziany, bo widzę, że tu ludzie z "papieru". :smile: W każdym bądź razie, zacząłem nowy projekt.

IMG_20230729_153856.jpg


A do tego jeszcze to.

IMG_20230729_184945.jpg


No cóż. Pasja kosztuje.
A natchnieniem poniższy filmik.


Generalnie, prace są już dość zaawansowane. Powstały własne patenty i usprawnienia.
Sam model jest naprawdę na bogato.
Nie to co to badziewie.
Co prawda to jedyny taki model w tej wersji na Świecie, na której mi zależy, lecz nie dość, że drogo, to jeszcze tak prymitywnie.
Szkoda "nafty". Moja wersja będzie biła go na głowę. .

A to moje ulubione foty. Notabene, świetne zajawki na dioramy. :smile:

2560x1600-4580908-tank-leopard-2-vehicle-military.jpg


HD-wallpaper-tanks-military-leopard-2.jpg


A może pokaże się...


Może nazwa źle się kojarzy, ale kto jak kto, "Szwaby" znają się na rzeczy. Ze swoim doświadczeniem. :lol:
Ciekawostka. Są plany jego budowy w Ukrainie.
 
Ostatnia edycja:

gitarrra

Well-known member
Bez reklam
Nie wiem, czy "plastik" będzie tu mile widziany, bo widzę, że tu ludzie z "papieru".
Ludzie z "papieru" witają "plastikowych" :cool:Wszyscy są mile widziani , bez względu na materiał.(y)
Ja na dniach też zaczynam "zabawę" z Bismarckiem.
firestorm7...fajny ten Leoś.
Nie wiem czy mój znajomy jeszcze się w to bawi ,ale właśnie czołgi i wszelkiej maści wojskowe pojazdy gąsienicowe to było to co go kręciło najbardziej.
 

firestorm7

Well-known member
Bez reklam
firestorm7...fajny ten Leoś.
No właśnie. Abramsy już mi się przejadły. ;-)

Aby nie być gołosłownym.
"Wdzianko" pod nakładany kamuflaż kadłuba.
Z wieżą będzie ciężej.

IMG_20230729_153548.jpg

A tak to wygląda w realu.

341232-alexfas01.jpg

Jedno z moich rozwiązań. Ruchome koła jezdne.
Nie wiem jeszcze, jaką do niego zrobię dioramę, stąd taka opcja.

IMG_20230729_152540.jpg

Trochę detali.
Warto max powiększyć zdjęcia, aby zobaczyć szczegóły waloryzacji, czyli sztucznego postarzania modelu
dla oddania większego realizmu - ślady eksploatacji, kurz, rdza, uszkodzenia nakładek gumowych gąsienic, czy kół jezdnych.

IMG_20230729_152800.jpg IMG_20230729_151453.jpg

Na chwilę obecną to tyle. :smile:
 

gitarrra

Well-known member
Bez reklam
firestorm7...no powiem Ci ,ze jak tak patrzę na zdjęcia to jest moc (y)
Ja zaczynałem od "papieru" i tak już w zasadzie zostało.Za "plastik" ,pomijając kilka przypadków o których wspomniałem , w zasadzie się nie brałem.
Podaj proszę orientacyjną długość i szerokość podwozia mierzoną na wysokości burt .Jestem ciekaw wymiarów po zbudowaniu.
 
Ostatnia edycja:
Do góry