Witam.
Zdarzyła się sytuacja która spowodowała, że zabiorę głos w temacie SACD. I nie jest to relacja entuzjastyczna, niestety. Informację tą można też potraktować jako przestrogę/ostrzeżenie w przypadku zakupu tego tytułu przez kogoś innego. Ale to mało prawdopodobne, ze względu na cenę.
Otóż, kilka dni temu kupiłem jedną z czterech, limitowanych płyt - wydania SHM SACD Japan 2015 - zespołu Tangerine Dream. W planach miałem zamiar zakupić pozostałe 3 tytuły, lecz teraz stoi to pod znakiem zapytania.
Do tej pory, przez wiele lat, na rynku, dostępna była tylko jedna płyta zespołu w formacie SACD –„Rubycon” i to w niebotycznej cenie, dochodzącej do 500 zł. Rozumiem, że dziś, wielu będzie chciało odcinać kupony i żerować na śmierci Edgara Froese, ale to, co wydano na płycie „Ricochet”, to po prostu tragedia i nie uratuje tego nawet Hi Endowe wydanie na SACD. Jako fan zespołu, mam trochę różnych wydawnictw, między innymi całą serię płyt (13 tytułów) z edycji remasterowanej przez Super Bit Mapping. W zestawie tym, jest też płyta „Ricochet”, więc siłą rzeczy, nie mogło obyć się bez porównań. Problem dotyczy utworu „Ricochet - Part Two". Na moim wydaniu „Ricochetu” - CD Virgin, 7243 8 40064 26 TAD 7 SBM - wszystko brzmi bez najmniejszej skazy. Mało tego. Pobrałem z Sieci to wydanie SACD jako obraz ISO i wypaliłem na płycie, aby być pewnym, że to może z moim egzemplarzem jest coś nie tak. Okazało się, że i w tym przypadku jest dokładnie to samo. Czyli, wydanie fabryczne jest sknocone! Może nie będę rozwodził się nad tym, co jest tam nie tak, a bardziej skupiłbym się nad tym, dlaczego tak się stało, a co jest dla mnie niezrozumiałe.
Płyty wydane są w oparciu o taśmy matki, w tym przypadku z roku 1975, a znajdujące się w Londynie. I teraz; czy mastering na płytę został źle wykonany czy może, o zgrozo! została uszkodzona oryginalna taśma! Jak to możliwe, że wydawca/producent, nie sprawdza swoich wyrobów ? Przecież, gdyby wiedział o takiej sytuacji, z pewnością coś takiego nie pojawiłoby się na rynku. Być może, pisząc te słowa, wydawca już o tym wie. Nie mniej jednak, taki fakt ma/miał miejsce. Naiwnością jest wierzyć w ewentualne zapewnienia wydawcy, że tak ma być. Ja wiem, jak powinno być, porównując te wydania ze swoimi płytami CD. Wszystkie cztery tytuły, a więc: „Phaedra”, „Rubycon”, „Stratosfear” (tutaj nie ma się do czego przyczepić) i nieszczęsny „Ricochet”, można pobrać z Sieci jako obrazy ISO, wypalić na płycie, odsłuchać i sprawdzić. Być może pojawią się następne tytuły TD w formacie SACD, czym byłbym bardzo zainteresowany. Tym bardziej jeśli wydania te, będą dotyczyły lat 70-tych i 80-tych - dla mnie najwspanialszego okresu twórczości zespołu. Ale w zaistniałej sytuacji strach będzie kupować, bo i koszty tych wydawnictw są/będą nie małe. Lecz jeśli wszystko będzie w porządku, to czemu nie?
Na chwilę obecną, czekam. Opisałem problem sprzedającemu i odesłałem mu płytę z opcją „Czas na zwrot: 14 dni”. Ma ustosunkować się do reklamacji. Tylko, że nikt nic tu nie poradzi, bo i wymiana nic nie da - takie wydanie.
Zdarzyła się sytuacja która spowodowała, że zabiorę głos w temacie SACD. I nie jest to relacja entuzjastyczna, niestety. Informację tą można też potraktować jako przestrogę/ostrzeżenie w przypadku zakupu tego tytułu przez kogoś innego. Ale to mało prawdopodobne, ze względu na cenę.
Otóż, kilka dni temu kupiłem jedną z czterech, limitowanych płyt - wydania SHM SACD Japan 2015 - zespołu Tangerine Dream. W planach miałem zamiar zakupić pozostałe 3 tytuły, lecz teraz stoi to pod znakiem zapytania.
Do tej pory, przez wiele lat, na rynku, dostępna była tylko jedna płyta zespołu w formacie SACD –„Rubycon” i to w niebotycznej cenie, dochodzącej do 500 zł. Rozumiem, że dziś, wielu będzie chciało odcinać kupony i żerować na śmierci Edgara Froese, ale to, co wydano na płycie „Ricochet”, to po prostu tragedia i nie uratuje tego nawet Hi Endowe wydanie na SACD. Jako fan zespołu, mam trochę różnych wydawnictw, między innymi całą serię płyt (13 tytułów) z edycji remasterowanej przez Super Bit Mapping. W zestawie tym, jest też płyta „Ricochet”, więc siłą rzeczy, nie mogło obyć się bez porównań. Problem dotyczy utworu „Ricochet - Part Two". Na moim wydaniu „Ricochetu” - CD Virgin, 7243 8 40064 26 TAD 7 SBM - wszystko brzmi bez najmniejszej skazy. Mało tego. Pobrałem z Sieci to wydanie SACD jako obraz ISO i wypaliłem na płycie, aby być pewnym, że to może z moim egzemplarzem jest coś nie tak. Okazało się, że i w tym przypadku jest dokładnie to samo. Czyli, wydanie fabryczne jest sknocone! Może nie będę rozwodził się nad tym, co jest tam nie tak, a bardziej skupiłbym się nad tym, dlaczego tak się stało, a co jest dla mnie niezrozumiałe.
Płyty wydane są w oparciu o taśmy matki, w tym przypadku z roku 1975, a znajdujące się w Londynie. I teraz; czy mastering na płytę został źle wykonany czy może, o zgrozo! została uszkodzona oryginalna taśma! Jak to możliwe, że wydawca/producent, nie sprawdza swoich wyrobów ? Przecież, gdyby wiedział o takiej sytuacji, z pewnością coś takiego nie pojawiłoby się na rynku. Być może, pisząc te słowa, wydawca już o tym wie. Nie mniej jednak, taki fakt ma/miał miejsce. Naiwnością jest wierzyć w ewentualne zapewnienia wydawcy, że tak ma być. Ja wiem, jak powinno być, porównując te wydania ze swoimi płytami CD. Wszystkie cztery tytuły, a więc: „Phaedra”, „Rubycon”, „Stratosfear” (tutaj nie ma się do czego przyczepić) i nieszczęsny „Ricochet”, można pobrać z Sieci jako obrazy ISO, wypalić na płycie, odsłuchać i sprawdzić. Być może pojawią się następne tytuły TD w formacie SACD, czym byłbym bardzo zainteresowany. Tym bardziej jeśli wydania te, będą dotyczyły lat 70-tych i 80-tych - dla mnie najwspanialszego okresu twórczości zespołu. Ale w zaistniałej sytuacji strach będzie kupować, bo i koszty tych wydawnictw są/będą nie małe. Lecz jeśli wszystko będzie w porządku, to czemu nie?
Na chwilę obecną, czekam. Opisałem problem sprzedającemu i odesłałem mu płytę z opcją „Czas na zwrot: 14 dni”. Ma ustosunkować się do reklamacji. Tylko, że nikt nic tu nie poradzi, bo i wymiana nic nie da - takie wydanie.