Jak tam wasze opinie o najnowszym filmie Quentina ?
Ja jestem świeżo bo seansie i ciągle mam ten film w głowie.
Bardzo lubię jakże inną Twórczość Quentina ( poza serią Kill Bill), Bękarty Wojny oglądałem chyba 10 razy, to samo Django i coś czuję że ostatnio pozycję zobaczę w krótkim czasie ponownie.
Wracając do samego filmu są dwie opcje albo się go znienawidzi albo pokocha.
W moim odczuciu wszystko było genialne, sposób kręcenia – początek gdzie przez kilka minut widać samą przyrodę z wyśmienitą muzyką.
Pierwsza połowa spokojniejsza poznajemy historię a później jak to Quentin flaki i krew liczona w wiadrach.
Dialogi aktorów niezwykle realistyczne, Samuel L Jackson zagrał dla mnie jedną z ról życia.
Co mnie zaskoczyło to specyficzny humor - szczególnie scena z meksykanami i psami
Film trwa prawie trzy godziny, jednak ciągle rozwijająca się akcja, wrażenie spektaklu i przewijająca się w tle muzyka zabiera nas gdzieś w inny wymiar kina – niewiele filmów ma taką moc.
Ja jestem świeżo bo seansie i ciągle mam ten film w głowie.
Bardzo lubię jakże inną Twórczość Quentina ( poza serią Kill Bill), Bękarty Wojny oglądałem chyba 10 razy, to samo Django i coś czuję że ostatnio pozycję zobaczę w krótkim czasie ponownie.
Wracając do samego filmu są dwie opcje albo się go znienawidzi albo pokocha.
W moim odczuciu wszystko było genialne, sposób kręcenia – początek gdzie przez kilka minut widać samą przyrodę z wyśmienitą muzyką.
Pierwsza połowa spokojniejsza poznajemy historię a później jak to Quentin flaki i krew liczona w wiadrach.
Dialogi aktorów niezwykle realistyczne, Samuel L Jackson zagrał dla mnie jedną z ról życia.
Co mnie zaskoczyło to specyficzny humor - szczególnie scena z meksykanami i psami
Film trwa prawie trzy godziny, jednak ciągle rozwijająca się akcja, wrażenie spektaklu i przewijająca się w tle muzyka zabiera nas gdzieś w inny wymiar kina – niewiele filmów ma taką moc.
Ostatnia edycja: