Wszak Saxon to kolebka
Klasyka
Nie no 1986 byłem jeszcze za mały na koncerty, co nie znaczy, że dziś jestem za stary
Mój pierwszy duży koncert to był Hey w Spodku, kiedy nagrywali płytę Live, chyba w 94. Potem posypało się już z górki, każde Odjazdy, i inne imprezy, głownie w Spodku, typu Iron Maiden, Metallica, ale było też wiele w dawno zapomnianym MegaClubie, np. Samael.
Dawno nie byłem na jakimś dobrym koncercie, ale już mnie korci. Ostatni to był chyba Metallica w Warszawie na stadionie Gwardii. Takich na które chodzę z żoną nie liczę (Garou, itp.)
Na Love Parade nie chadzam, ale pierwszy koncert Prodigy w Polsce zaliczyłem.