Zgadza się, liczy się czystość miedzi. Generalnie słychać większą analitykę dźwięku wraz ze wzrostem ceny - czyli w jakimś stopniu czystości. Ale na ten przykład, dla mnie osobiście, nie zawsze większa analityka znaczy przyjemniej.
Co masz na myśli pisząc o tym że "120 zdecydowanie za duzo"? Chodzi o koszt metra kabla? Powiem tak: też kiedyś myślałem, ze to ściema, ale przekonałem się empcznie, że kabel głośnikowy 120 a 400 to inna bajka. Wyżej już nie sprawdzałem bo przekracza to Wife Acceptance Level
Tak samo interconnect 1000 a 2000 - wyraźna różnica w analityce.
Jeżeli przez przeźroczystość rozumiesz brak wpływu urządzenia/kabla na sygnał to owszem - byłoby fajnie gdyby tak było. Ale taki luksus kosztuje. Sam nie miałem okazji testować, natomiast znajomy twierdzi, ze dopiero interconnect za 10k nie wnosi nic od siebie. To oczywiście kwestia percepcji. Ja słyszę różnicę w półkach 1k, 2k (oczywiście eliminując efekt autosugestii poprzez ślepe próby).
Co do podbarwień, o których piszesz to zgodzę się co do idei - chodzi o to aby odtworzyć jak najwierniej materiał z płyty. Dlatego właśnie wzmacniacz z "efektami" u mnie odpada.
Ale z drugiej strony: skąd wiadomo jaki materiał jest na płycie? Czy to że mam "rozlany" baz a nie "szybki" wynika z faktycznej informacji jaka znajduje się na płycie czy może ze zniekształceń na odtwarzaczu, interconneckcie, amp, kablu do kolum, komunach?
Kto wie, czy korygując bas kablem nie osiągam końcowego efektu takiego jaki słyszał muzyk, który ten dźwięk generował...
Tego się nie dowiem, ale fakt jest taki, że po korekcie brzmi bardziej tak jak na żywo na koncercie, więc uznaję to za sukces
Można powiedzieć, że sobie racjonalizuję (po staropolsku "tak se tłumacz"), ale to po prostu trzeba by sobie przesłuchać....