Tidus1024 napisał:
Nawet na stwierdzenie, że "kiedyś było czystsze powietrze", można odpowiedzieć: "zależy gdzie".
Z tym powietrzem (czy wodą) to różnie bywa - Angole Tamizę oczyścili, myśmy z Warty zrobili gnojówkę...
Nie twierdzę, że widziałem, czy czytałem wszystko, ale w kinie (szczególnie hollywoodzkim) widać następujący trend: pojawia się coś nowego, świeżego (albo chociaż dobra kompilacja wcześniejszych pomysłów) - i najczęściej jest to pomysł z kina francuskiego, hiszpańskiego, czy niemieckiego (o polskim nie wspominam, gdyż króluje w nim głównie martyrologia narodu polskiego, czy głupawe klony komedii, w którym Pazura gra kolejny raz Pazurę) - Hollywood pomysł ten sobie zapożycza i robi kasową, chociaż gorszą wersję (vide Nikita Bessona vs. Kryptonim Nina (Point of No Return)). Ale to nie koniec. Wyżyma pomysł do cna, robiąc coraz bardziej efekciarskie, ale nic nie wnoszące kontynuacje (które najczęściej nie są warte nawet jednokrotnego obejrzenia)...
Tak. Kiedyś byliśmy inni. Młodsi, być może pod pewnym względem lepsi. Kino bardziej działało. Było w nim coś z magii. Po powszechnym wejściu do domów odtwarzaczy VHS wiele się zmieniło. Stare kina z ich charakterystyczną atmosferą zostały zamienione na multipleksy. Co gorsza jakość niekoniecznie się poprawiła (wiele sal kinowych musi szybko zapracować na swoje "utrzymanie", więc zwykle nieliczne sale są dobrze wyposażone).
Jak byłem mały Gwiezdne Wojny robiły na mnie wielkie wrażenie. Byłem ich zagorzałym fanem. A potem weszła nowa trylogia. Bardziej skomplikowana fabuła, więcej efektów specjalnych, ale bez tej magii. Na Mrocznym Widmie przysnąłem w połowie (może to dlatego, że byłem zmęczony), a na Zemście Sithów zaczął mnie boleć zadek i wstyd mi było trochę, że zawlokłem na tego gniota moją ówczesną narzeczoną, a później żonę. Coś się zmieniło. Co prawda mam wszystkie części na DVD, ale BD raczej na pewno sobie podaruję (każdą z części nowej trylogii obejrzałem po kinie tylko raz na DVD i wystarczy - Lucas nie jest dobrym reżyserem i to widać, szczególnie jak się skonfrontuje wszystkie jego filmy z Imperium Kontratakuje, czy Powrót Jedi, w których lepsi robili za reżyserów). No dobra to tyko gwiezdne wojny.
A co z atmosferą w kinach (multipleksach)? Chrupanie popcornu, siorbanie napojów czy dzwonki telefonów komórkowych nie pomagają "magii" kina. Podobnie jak pół godziny reklam przed seansem - szczególnie, że bilety do tanich nie należą i wypad z czteroosobową rodziną to koszt nawet 100PLN za same bilety (pod warunkiem, że pociechy nie chcą dołączyć do grona "chrupaczy")... Za to można już kupić (co prawda, wg mnie, po zbójeckiej cenie) film na BD (albo 2-3 na DVD) i cieszyć się "kinem" w domu - bez pół dnia zmarnowanego na transport do najbliższego kina). Jedyną ceną jest czas - jakieś pół roku od premiery kinowej danego tytułu do DVD/BD.
Zapewne nie zrezygnuję całkowicie z kina, ale teraz postaram się lepiej dobierać tytuły i chodzić w momencie, kiedy dany film jest już "na wylocie" i na seansie jest tylko kilka osób...