Mnie również ujmuje winylowy klimat, jednak całe to cyrtolenie się z płytami i sprzętem trochę mnie odstrasza (i na razie skutecznie), lecz wiem, że prędzej czy później i tak dopadnie to i mnie.
By nieco ożywić dyskusję celowo wklejam ciekawy tekst redaktora naczelnego otwierający numer, (może przydługi jak na warunki forum, ale warty przeczytania) z najnowszego miesięcznika Audio Video (marzec 2016)(tekst skanowanym więc może być z błędami).
Jestem bardzo ciekawy Waszej opinii szczególnie na wariant nr 2 tekstu - czyli marną jakość zdecydowanej większości sprzedawanych dziś czarnych płyt to też powstrzymuje mnie przed inwestowaniem w czarnule - kupowanie ich w MM, itp. kompletnie mnie nie przekonuje. Co innego wariant 1 i 3).
"Winylowy SZAŁ
Cieszy mnie popularność czarnej płyty, Nie powiem, że nie. Stanowi ona element potrzebnej równowagi na rynku muzycznym, dziś już zdominowanym przez download i streaming. Sprzedaż płyt CD spada na łeb, zaś winyle pną się w górę z siłą pocisku. 10 lat temu wydawało się to zupełnie niewiarygodne; ba, jeszcze na początku tej dekady nikt by takiej przepowiedni nie dał wiary. Mam jednak nieodparte wrażenie, że winyl jest promowany w konkretnym celu: by równoważyć kurczenie się rynku kompaktów. I poniekąd chyba też po to, by ostatecznie je unicestwić. A na to zgody być nie powinno. W całej tej winylowej euforii zapomina się o bardzo istotnych uwarunkowaniach, które determinują nie tyle atrakcyjność czarnej płyty jako nośnika muzycznego (o tym nie trzeba nikogo przekonywać), lecz to, jak dobre brzmienie uzyskamy i czy faktycznie będzie ono lepsze od tego z cyfry".
Problem okazuje się znacznie bardziej złożony niż chcieliby tego zwolennicy analogowego formatu, a w szczególności przemysł muzyczny. Rozważmy trzy typowe scenariusze, z jakimi mamy dzisiaj do czynienia:
1. Analogowe edycje bardzo wielu albumów wydanych w latach 70. I 80. brzmią o wiele lepiej od wydań CD. Główną, choć pewnie nie jedyną, przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że oryginalny materiał został nagrany na taśmie analogowej. Brak etapu jego późniejszej cyfryzacji oraz cyfrowej obróbki uchronił te analogowe muzyczne precjoza przed degradującym dźwięk wpływem wczesnych konsol cyfrowych, przetworników a/c oraz niewystarczającymi kompetencjami inżynierów dźwięku w zakresie cyfry" z tamtego okresu. Co więcej, muzyka nagrywana (analogowo) 30-40 lat temu brzmiała inaczej niż ta nagrywana współcześnie. O czym - zdaje się - dziś zapominamy. Wykorzystywała mniejszy zakres dynamiki, mniej efektów, które mocno nadwyrężają" możliwości systemów analogowych, zapisu rowkowego w szczególności,
W opisywanym scenariuszu płyty analogowe, odtwarzane nawet za pośrednictwem
średniej klasy gramofonów, najczęściej wygrywają - przynajmniej w ocenie czysto subiektywnej: dźwięk analogu odbieramy jako przyjemniejszy, mniej ziarnisty, nierzadko bardziej przestrzenny, a przede wszystkim - bardziej plastyczny.
Jest też druga strona medalu: znakomita większość egzemplarzy płyt z tamtych lat jest w złym stanie technicznym. Te na tyle mało zniszczone, że wciąż dają dużo muzycznej satysfakcji,
są na tyle nieliczne, że trzeba ich szukać całymi latami, by uzbierać pokaźną płytotekę. Tu jednak, w moim przekonaniu, leży cały sens inwestowania pieniędzy i czasu wzbieranie i odsłuch winyli. A nie kupowanie ich w sklepie. Kłania się scenariusz numer dwa.
2. Ponad 99% wydawanych dziś winyli to reedycje powstałe ze zdigitalizowanych taśm lub repertuar nagrywany współcześnie -oczywiście cyfrowo. Implikacja tego stanu rzeczy jest oczywista, acz niechętnie przyznawana przez wydawców i muzyków: materiał wydany na winylu jest przetworzoną do analogu, prezentacją tego, co możemy usłyszeć z plików - także tych hi-res, Siłą rzeczy, musi to być materiał GORSZY jakościowo-ze względu na nieodzowny proces konwersji a/c jego jakość jest wielką niewiadomą), jak również proces masteringu wydania analogowego, które niejako z definicji musi brzmieć inaczej od cyfrowego (oryginału/ mastera). Dlaczego? Choćby dlatego, że zapis rowkowy ma naturalne ograniczenia: nie może na przykład przenieść sygnałów o bardzo dużej amplitudzie w zakresie najniższych częstotliwości. Pewne informacje z cyfrowego mastera trzeba zatem skomprymować, odrzucić. Na to wszystko nakłada się jeszcze sam proces produkcyjny winylu - dużo zależy od jakości tłoczenia. Znamienny jest fakt,
że wiele osób publicznych, które mniej lub bardziej formalnie promują kupowanie winyli, odnoszą ich brzmienie do... plików mp3.
3. Bardzo audiofilski scenariusz: małoseryjne wydania specjalistycznych labeli oraz unikaty z rynku wtórnego, których wartość nierzadko sięga kilkuset euro. Te nowe wydania
niekiedy powstały z analogowych masterów, ale to margines, zupełnie nieistotny dla całego rynku winyli. Na dobrym systemie analogowym płyty te rzeczywiście ukazują to coś, co trudno usłyszeć z płyty CD lub plików.
Odrębną kwestią pozostaje jakość analogowego systemu odsłuchowego. O ile do czerpania przyjemności z odsłuchu starych wydań, które „same z siebie" brzmią zupełnie inaczej niż popularniejsze wydania CD, wystarczy nawet ekonomiczny gramofon, o tyle wydania współczesne, odtwarzane za pośrednictwem niedrogiego gramofonu - a o takim sprzęcie odtwarzającym przecież mówimy, jeśli uwzględnić obecną, znaczącą już, sprzedaż czarnej płyty - już wcale tak nie zachwycają. Brzmią, owszem, inaczej, ale w zestawieniu z plikami bezstratnymi czy płytami CD mają wiele ograniczeń. W tym kontekście dziwią mnie, a też nierzadko wręcz irytują wypowiedzi znanych osób bezkrytycznie propagujących słuchanie winyli. Nowa płyta analogowa kosztuje średnio około 100 zł (że nie wspomnę o wydaniach audiofilskich po 150-180 zł). Oczywistym jest, że sprzedażą tych nośników najbardziej zainteresowani są wydawcy, w drugiej kolejności - muzycy. Inaczej mówiąc, mamy po prostu do czynienia z generowaniem popytu.
Niech wydania analogowe mają należne im miejsce. Ale nic na siłę. Nie upierajmy się, że od teraz wszystko musi być na winylu, bo tak jest trendy". Pamiętajmy o licznych ograniczeniach tego nośnika i o realiach, w jakich powstał. Niedobrze by się stało, gdyby wystąpiła wsteczna fala". Im mocniej będzie promowany winyl, tym prawdopodobieństwo tego zjawiska będzie wzrastać."