Ceny w Polsce a ceny za granicą

RheeTCT

New member
Tidus1024 napisał:
A może pazerność to ogólnie nasza cecha narodowa co? Że wszystko należy się prawie za darmo lub za darmo i wieczne wymówki, że drogo i że ci źli z zachodu nas żyłują. Stąd piractwo. Może bieda to też mentalność? Nieprawdaż?
Te brednie o wpływie narodowej pazerności na ceny zaczynają już być męczące. Naczelną zasadą przedsiębiorcy jest się bogacić. Kropka.

Oczywistych oczywistości nie zwykłem tłumaczyć. Jeśli ktoś nie rozumie pojęcia siły nabywczej i ilości mieszkańców to od tego jest szkoła podstawowa, nie forum o projektorach.

Może jednak kolega zechce wytłumaczyć te oczywistości,bo po mojemu to jest dokładnie odwrotnie.Jeśli kolega nie zrozumiał przykładu z Pacanowem to poproszę o odpowiedzi:
-kto ma większą siłę nabywczą polak czy niemiec?
-jeśli na danym rynku siła nabywcza jest większa to cena może być(powinna być)większa,czy mniejsza?
-jeśli rynek jest szerszy(więcej mieszkańców) to trzeba nabywców zachęcać obniżając cenę?
Z tą szkołą podstawową to jednak bym nie przesadzał.Jak się okazuje nie jest to taka podstawowa i oczywista wiedza.Zanim się innych zwyzywa od nieuków warto zweryfikować swoją pozorną wiedzę.
Co do pazerności jako cechy narodowej to nie wiem skąd kolega to wytrzasnął.Ja nic takiego nie napisałem - to jest nadużycie.Nie uważam też ,że coś się należy prawie za darmo - to kolejne nadużycie.Mnie chodzi tylko o to ,by ceny u nas przynajmniej nie były wyższe niż tam ,gdzie konsument ma zdecydowanie grubszy portfel.Ideałem byłoby dostosowanie ich do lokalnych możliwości(siły nabywczej).Bo w tej chwili towary przeciętne stają się u nas luksusowymi.O żadnym żyłowaniu nas przez tych z zachodu słowem nie wspominałem,wręcz przeciwnie -chodzi o naszych "biznesmenów".Zgoda co do zasady bogacenia się przedsiębiorcy,tylko że nasz przedsiębiorca musi się wzbogacić natychmiast i nie rozumie,że gdyby sprzedawał nieco taniej to sprzedałby o wiele więcej-w efekcie więcej by zarobił.Czy bieda to mentalność-oczywiście,zwłaszcza u tych którzy dopiero co się z niej wygrzebali i muszą sięjak najszybciej "nachapać".
 

Tidus1024

New member
Bez reklam
RheeTCT napisał:
Może jednak kolega zechce wytłumaczyć te oczywistości,bo po mojemu to jest dokładnie odwrotnie.Jeśli kolega nie zrozumiał przykładu z Pacanowem to poproszę o odpowiedzi:
-kto ma większą siłę nabywczą polak czy niemiec?
-jeśli na danym rynku siła nabywcza jest większa to cena może być(powinna być)większa,czy mniejsza?
-jeśli rynek jest szerszy(więcej mieszkańców) to trzeba nabywców zachęcać obniżając cenę?
Z tą szkołą podstawową to jednak bym nie przesadzał.Jak się okazuje nie jest to taka podstawowa i oczywista wiedza.Zanim się innych zwyzywa od nieuków warto zweryfikować swoją pozorną wiedzę.
Co do pazerności jako cechy narodowej to nie wiem skąd kolega to wytrzasnął.Ja nic takiego nie napisałem - to jest nadużycie.Nie uważam też ,że coś się należy prawie za darmo - to kolejne nadużycie.Mnie chodzi tylko o to ,by ceny u nas przynajmniej nie były wyższe niż tam ,gdzie konsument ma zdecydowanie grubszy portfel.Ideałem byłoby dostosowanie ich do lokalnych możliwości(siły nabywczej).Bo w tej chwili towary przeciętne stają się u nas luksusowymi.O żadnym żyłowaniu nas przez tych z zachodu słowem nie wspominałem,wręcz przeciwnie -chodzi o naszych "biznesmenów".Zgoda co do zasady bogacenia się przedsiębiorcy,tylko że nasz przedsiębiorca musi się wzbogacić natychmiast i nie rozumie,że gdyby sprzedawał nieco taniej to sprzedałby o wiele więcej-w efekcie więcej by zarobił.Czy bieda to mentalność-oczywiście,zwłaszcza u tych którzy dopiero co się z niej wygrzebali i muszą sięjak najszybciej "nachapać".
Litosci... na pierwsze pytanie nie odpowiem, bo do tego wystarczy zdrowy rozsądek.
ad. 2 Duży rynek i duża siła nabywcza nie powodują wzrostu cen, bo w gospodarce wolnorynkowej wraz ze wzrostem siły nabywczej rośnie popyt, a z nim podaż, a co za tym idzie ilość podmiotów czyli wzrost konkurencji, co z kolei powoduje spadek cen. Przykład? USA, Japonia, Niemcy.
ad. 3. Sama liczba ludności nie oznacza niczego. Na przykładzie Niemiec zawsze podawałem, ze ten rynek jest dwukrotnie większy od naszego przy dwukrotnie wyższej sile nabywczej. Sama ilość mieszkańców niczego nie wskóra, jeśli nie idzie za tym ich zamożność.

Co do reszty twierdzeń - każdy przedsiębiorca ma prawo się bogacić i nie musi tłumaczyć się ze swoich motywów. Nie lubisz kogoś, to u niego nie kupujesz, sprawa jest prosta.
 

RheeTCT

New member
Litości-sama liczba klientów niczego nie zmienia?Jeśli jest ich dwukrotnie więcej to szanse na sprzedaż maleją?(mówimy o dużych rynkach).
Ciekawe wygibasy logiczne kolega proponuje.
U nas konkurencja jest słabsza to fakt,ale to właśnie wykorzystują cwaniacy.
Ja nie żądam od nikogo tłumaczenia się,tylko oceniam zjawisko.Gdyby można było sobie dowolnie wybierać sprzedawcę to owszem można by omijać tych pazernych.Jeśli dystrybutor na Polskę ma wyłączność ,to dyktuje ceny jakie chce-jest de facto monopolistą i powinien się nim zająć UOKiK,czy inny urząd antymonopolowy.Mnie dziwi tylko brak ingerencji ze strony koncernów,których dystrybutorzy lokalni pozbawiają części zysków,wysokimi cenami ograniczając sprzedaż.
Poza tym twierdzenie,że siła nabywcza i wielkość rynku powoduje większy popyt ,a następnie zwiększa konkurencję,co obniża ceny ,jest tylko częściowo prawdziwe.Jak zapewne kolega wie ten mechanizm działa bez końca,bo potem znowu rośnie podaż itd,itd.Każdy rynek osiąga pewien stan równowagi-zarówno niemiecki,amerykański jak i polski.Nie są to tak proste procesy,żeby można je było zanalizować w jednym zdaniu.W każdym razie nie tłumaczy to takich zadziwiających różnic cen.Rozmawiamy tu o sprzęcie RTV-w tej chwili w Polsce mamy ogromny popyt na te produkty,a jakoś nie widać znaczących zmian ,nadal jest u nas drożej niż gdzie indziej.Zachowania uczestników gry rynkowej mają głębokie uzasadnienie psychologiczne-w naszym przypadku niestety paskudne cechy biorą górę.
 

Xisiek

New member
Tidus1024 napisał:
Oczywistych oczywistości nie zwykłem tłumaczyć. Jeśli ktoś nie rozumie pojęcia siły nabywczej i ilości mieszkańców to od tego jest szkoła podstawowa, nie forum o projektorach.

To moze powinnienes skoro ludzie zawodowo zajmujacy sie ekonomia na wyzszej uczelni nie moga zrozumiec 'co autor mial na mysli' :mrgreen:

PS.Nadal czekam na wyjasnienie tych tez, bo moze mamy geniusza on board a nikt tego nie widzi :cool:
 

Tidus1024

New member
Bez reklam
Xisiek napisał:
To moze powinnienes skoro ludzie zawodowo zajmujacy sie ekonomia na wyzszej uczelni nie moga zrozumiec 'co autor mial na mysli' :mrgreen:

PS.Nadal czekam na wyjasnienie tych tez, bo moze mamy geniusza on board a nikt tego nie widzi :cool:
Nie odpowiadam na argumenty ad personam. To nie jest wiedza z uczelni wyższej - wystarczy podstawówka.

Nie muszę Ci też nic dodatkowo wyjaśniać, wszystko masz kawa na ławę we wcześniejszych postach.
 
Ostatnia edycja:

tomek67

New member
Na szczęście mimo wszystko ceny projektorów w Polsce też spadają.
Mitsubishi HC4900 jest już dziś na Skapcu poniżej 5800,
Sanyo Z2000 też jest oferta poniżej 6500.
Ja planuję Full HD gdzieś na przełomie roku,
powinienem mieć do tego czasu już sporo filmów.
 

Xisiek

New member
Tidus1024 napisał:
Nie odpowiadam na argumenty ad personam. To nie jest wiedza z uczelni wyższej - wystarczy podstawówka.

Nie muszę Ci też nic dodatkowo wyjaśniać, wszystko masz kawa na ławę we wcześniejszych postach.


Warto by bylo zebys wyjasnil dlatego,ze ta twoja "kawa na lawe", to niestety ale ekonomiczne banialuki :???:
Naturalnie nie musisz tlumaczyc swoich tez, ale wowczas beda one uznane wlasnie za bajkopisarstwo, jezeli pasuje Ci taki wariant - to ja nie mam nic przeciwko :eek:k:

PS> Co zas do 'ad personam' to chcialbym zwrocic uwage, ze to Ty raczyles zarzucac innym, dokladnie rzecz biorac mojej skromnej osobie :mrgreen: brak podstawowego wyksztalcenia ...
 

ago

New member
Panowie,
dyskusja chyba nadaje sie na priv-a bardziej bo powoli zbacza w niewlasciwym kierunku

peace :mrgreen:
 

Bambolo82

Banned
Tidus, mnożenie ludności "2x" nie pomaga Twojej niedorzecznej teorii. Bronisz okopów Świętej Trójcy....

Co do prawa do bogacenia się....no tak...ale w jakim stylu?
 

Tidus1024

New member
Bez reklam
Bambolo82 napisał:
Tidus, mnożenie ludności "2x" nie pomaga Twojej niedorzecznej teorii. Bronisz okopów Świętej Trójcy....

Co do prawa do bogacenia się....no tak...ale w jakim stylu?

No comments. Teoria o wpływie pazerności na ceny to nonsens, ale ok, przyjmuję do wiadomości, ze są ludzie którzy w to wierzą. Niektórzy też wierzą w teorię inteligentnego spadania i też trzeba to akceptować.
 

Meloman69

New member
Bez reklam
Tidus1024 napisał:
Nie lubisz kogoś, to u niego nie kupujesz, sprawa jest prosta.
Dokładnie. Właśnie wczoraj zamówiłem w swoim banku kartę kredytową, bo większość rzeczy zamierzam kupować zagranicą.
Nie zgodzę się Tidus1024 z Twoimi poglądami. Mam wrażenie, że masz coś zawodowo wspólnego z handlem. Żeby nie było nieporozumień, to powiedzmy zarabiam sporo więcej niż średnia krajowa, niemniej powtarzam, że ceny większości rzeczy w Polsce są kosmiczne, NICZYM NIEUZASADNIONE.
Chcesz nabijać handlarzom kieszenie. Twoja sprawa. Ja pozwolisz nie będę dawał się robić w c...
 

Tidus1024

New member
Bez reklam
Meloman69 napisał:
Dokładnie. Właśnie wczoraj zamówiłem w swoim banku kartę kredytową, bo większość rzeczy zamierzam kupować zagranicą.
Nie zgodzę się Tidus1024 z Twoimi poglądami. Mam wrażenie, że masz coś zawodowo wspólnego z handlem. Żeby nie było nieporozumień, to powiedzmy zarabiam sporo więcej niż średnia krajowa, niemniej powtarzam, że ceny większości rzeczy w Polsce są kosmiczne, NICZYM NIEUZASADNIONE.
Chcesz nabijać handlarzom kieszenie. Twoja sprawa. Ja pozwolisz nie będę dawał się robić w c...
Jak to nieuzasadnione? Przecież kilka osób w tym temacie kompetentnie, zrozumiale i niemal naukowo objaśniło, że wszystko sprowadza się tutaj do pazerności sprzedawców. Przyjmijmy więc to za pewnik, bo przecież jak ktoś tak twierdzi, to musi być to prawda - gospodarka, czynniki itd. nie mają żadnego znaczenia, bo pazerność jest przecież nadrzędna, prawda? ;)

Co do mnie, to nie mam nic wspólnego z handlem, ale co to ma być w ogóle za argument w dyskusji?
 

RheeTCT

New member
Nikt nie twierdzi,że "gospodarka,czynniki itd. nie mają żadnego znaczenia".Chodzi tylko o to ,że krótkowzroczna polityka maksymalizacji zysków(pazerność) jest b.istotnym czynnikiem i czyni z naszego rynku ewenement i upodabnia go do wielu rynków "afrykańskich".Jak już pisałem jedną z przyczyn takiej sytuacji upatruję również w bierności i ułomności naszego systemu prawnego.

Jeśli nie pazernością naszych "przedsiębiorców" to czym można wytłumaczyć np. wyższe ceny noclegów nad naszym Bałtykiem,niż nad Morzem Śródziemnym?Wyższymi kosztami,podatkami czy czymś innym?
Głupota tych "biznesmenów" polega na tym,że nawet kiedy pokoje stoją puste to ceny nadal "trzymają się mocno".Niestety zmiana sposobu myślenia jest jednym z najtrudnieszych czynników w gospodarce.
 
Ostatnia edycja:

asoz

New member
Nie wszystkie rzeczy są u nas takie drogie. Np. Pioneer LX5090.
U nas ok 11k a na wyspach 2,5k. 2,5 x 4,2 = 10500.
Jeśli dla kogoś te pare stówek robi taką różnicę, to niech ściąga. Ja wole na miejscu i z gwarancją.
 

RheeTCT

New member
Tu nie chodzi o to,żeby kupować tam tylko wręcz przeciwnie.Ale skąd się bierze te "kilka stówek" więcej u nas?
 

wiatrak

Active member
Bez reklam
Przypomina mi się skecz Benny Hilla.
Chińczyk z Hindusem strasznie się żrą, przechodzi ksiądz (pastor?), wysłuchał racji jednego i mówi: "Masz absolutną rację". Wysłuchał racji drugiego i mówi: "Masz sto procent racji".

;)

Ja, jako zawodowy advocatus diavoli, we wześniejszych dyskusjach starałem się usprawiedliwić handlowców. Że mały rynek, że niska siła nabywcza (no skoro ludzie mają mniej kasy to dajemy wyższe ceny?), że wysokie koszta prowadzenia działalności (Hmmm. Pensje w USA lub DE a u nas?! Nawet powiększone o zusy i srusy! Przecież sklepik internetowy to ma koszta głownie osobowe!), że obiektywne trudności.

Myślę że mentalność jednak należy wźiąść pod uwagę.

Zawodowo trochę bujam się po delegacjach. W małych niezamożnych mieścinach lub na wsi czasem jest drogo (tłumaczę to tym, że ludzie mało kupują, więc trza dawać dużą marżę coby wyżyć) a czasem tanio (ludzie są biedni, więc aby wyżyć trza dawac małą marżę coby zwiększyć obrót i dostać jakiś zysk).

Za komuny badylarz oznaczało bogacz. I taka świadomość wciąż pokutuje, że z byle geszeftu zaraz jacht i merol. Na świecie nie ma tak dobrze, na swoim trza się nieźle natyrać. Częstokroć pracownik najemny zarobi więcej od prywaciarza ze sklepikiem, ino ten pierwszy odpęka 8h a drugi 12h. Ten drugi prowadzi sklepik nie dla jakichś wydumanych kokosów, ale aby być na swoim i nie użerac się z jakimś durniem, którego mianowali szefem.

Świętym prawem właściciela jest prowadzić biznes tak, jak mu się podoba.
Ale z drugiej strony istnieje też coś takiego jak kupiecka solidność.
I świętym prawem konsumentów jest robić szum o zdzierstwo. Bo to ostatnie z kupiecką solidnością się rozmija...

//edit

I jeszcze jedna kwestia. Na ile zdzierają z nas handlowcy, a na ile producenci i ich oficjalni przedstawiciele? Ktoś porównywał sugerowane ceny detaliczne z oficjalnych kanałów dystrybucji w PL i np. w DE lub UK?

Ten problem nie dotyczy zresztą tylko Polski. Niedawno w Chipie albo w PCWorld Komputer był artykuł (przedruk z macierzystej edycji) na temat różnic w cenach pomiędzy USA a EU. Z podobnymi żalami jak w tym wątku.
 
Ostatnia edycja:

Tidus1024

New member
Bez reklam
wiatrak napisał:
I jeszcze jedna kwestia. Na ile zdzierają z nas handlowcy, a na ile producenci i ich oficjalni przedstawiciele? Ktoś porównywał sugerowane ceny detaliczne z oficjalnych kanałów dystrybucji w PL i np. w DE lub UK?

Myślę, że 99% winy za ceny ponoszą właśnie te wszystkie oficjalne "przedstawicielstwa na Polskę", które ustalają często ceny z kapelusza. Na pewno nie zwykli sprzedawcy.
 

lasemast

New member
Zgadzam się z wieloma osobami

to że w Polsce ceny elektroniki są zadziwiająco wysokie to widzi chyba każdy. Natomiast nie bardzo wiadomo co jest przyczyną, czy polityka firm takich jak Dell, Canon itd. czy też naszych hurtowników i właścicieli sklepów. Jeżeli pracownicy sklepów, hurtowni, kierowcy zarabiają 6 razy mniej to teoretycznie powinno wszystki być tańsze a nie jest. Ja ostatnio kupiłem kilka sztuk sprzętu w Norwegii taniej jak w Polsce, a przecież Norwegia należy do najdroższych krajów. Tak samo jest za samochodami (jeśli odliczyć wat i b. wysokie cło) to w Norwegii są tańsze i lepiej wypasione, opłaca się kupić na wywóz.
 

Bambolo82

Banned
wiatrak napisał:
Myślę że mentalność jednak należy wźiąść pod uwagę.

Zawodowo trochę bujam się po delegacjach. W małych niezamożnych mieścinach lub na wsi czasem jest drogo (tłumaczę to tym, że ludzie mało kupują, więc trza dawać dużą marżę coby wyżyć) a czasem tanio (ludzie są biedni, więc aby wyżyć trza dawac małą marżę coby zwiększyć obrót i dostać jakiś zysk).

Za komuny badylarz oznaczało bogacz. I taka świadomość wciąż pokutuje, że z byle geszeftu zaraz jacht i merol. Na świecie nie ma tak dobrze, na swoim trza się nieźle natyrać. Częstokroć pracownik najemny zarobi więcej od prywaciarza ze sklepikiem, ino ten pierwszy odpęka 8h a drugi 12h. Ten drugi prowadzi sklepik nie dla jakichś wydumanych kokosów, ale aby być na swoim i nie użerac się z jakimś durniem, którego mianowali szefem.

Świętym prawem właściciela jest prowadzić biznes tak, jak mu się podoba.
Ale z drugiej strony istnieje też coś takiego jak kupiecka solidność.
I świętym prawem konsumentów jest robić szum o zdzierstwo. Bo to ostatnie z kupiecką solidnością się rozmija...

Dobrze Wiatrak gada! Gorzałki mu nalać! ;)
 

ar2

Wsparcie
Członek Załogi
HD Squad
Bardzo gorąca dyskusja, więc proponuję trochę ją "rozjaśnić" prosiłbym aktywnych w dyskusji o podanie jakie marże wg was mają sklepy końcowe sprzedające w PL, z podziałem na:

a) stacjonarne
b) sieci
c) internetowe
 
Do góry