Ocena głośności może być bardzo złudna, tzn. człowiek mniej więcej ocenia wzrost głośności jako 2x, kiedy faktyczna moc dźwięku jest 10x większa. Kłopot też będzie z efektywnością kolumnam, bo dwa różne modele mogą wymagać do uzyskania tej samej głośności mocy wzmacniacza różniącej się 5x i więcej.
Pomierzyłem mój wzmacniacz (mam starego Rotela RA935BX), na zasilaniu dałem miernik mocy a na kolumnie woltomierz. To niestety dość ułomny pomiar, bo czasy integracji obu urządzeń są dość różne a woltomierz szaleje na sygnale muzycznym (chociaż mierzy RMS do 20kHz).
Mam takie wyniki:
- Zasilacz bez obciążenia pobiera 12W.
- Przy normalnej głośności (słucham raczej cicho) zasilacz pobiera 20W a woltomierz sugeruje średnią moc rzędu 5-50mW.
- Przy maksymalnym podkręceniu na jakie się zdobyłem, zasilacz pobiera 45W, woltomierz sugeruje ok 1W średniej mocy ale zdarza mu się pokazać także i 100W (20V RMS/4 Ohm).
Moim zdaniem wyjaśnienie wyników sprowadza się przede wszystkim do charakteru sygnału muzycznego, który ma dużą zmienność mocy chwilowej i do problemu z dobrym pomiarem elektrycznym tej mocy. Trzeba by użyć lepszych narzędzi do pomiaru, np. karty dźwiękowej na PC.
Jeszcze trochę obejrzałem pomiary sygnału muzycznego na korektorze cyfrowym, pokazuje 12dB różnicy między średnią mocą RMS a szczytową (płyta Marillion Fugazi) . Przenosząc to na wzmacniacz 100W pracujący bez przesterowań, to byłoby jakieś 150W mocy szczytowej i 10W RMS na kanał. W rezultacie pobór mocy na zasilaniu rzędu 50W wygląda prawdopodobnie.