Ja chciałem wrócić do tematu odległości i w ogóle coś dodać z innej beczki, skoro to luźna dyskusja.
A co powiecie na to, że obraz 4K na 84" Sony zaleca się oglądać z odległości 1,5m?
Czyli, co 55" z 1m? A 42" z ok. 0,5m? A 32"?
Czy zatem instalowanie 4K w mniejszych ekranach ma sens? W zasadzie można by ich używać wyłącznie jako monitorów - z resztą obecne testy do tego się sprowadzają - ludzie podłączają do nich mocne kompy i testują gry, Internet, grafiki, no bo jak tu oglądać kilkugodzinny film z takiej odległości na tak wielkim ekranie.
Swoją drogą ciekawe jak będą wyglądały oczy takich tv-maniaków po paru godzinach siedzenia w telewizorze (szczególnie w ciemnym pomieszczeniu - żeby był lepszy nastrój do oglądania filmu)?
Ciekawi mnie też wpływ pola elektromagnetycznego tak dużego urządzenia z tak niewielkiej odległości - czy ktoś to kiedyś badał na tym forum?
Może producenci tv 4K (przy zaleceniach siedzeniach metr od tv), zamiast klasy energetycznej powinni zacząć podawać coś ala SAR w komórkach?
Czy w pewnym momencie nie dojdziemy do granicy wielkości ekranów telewizorów w stosunku do ich rozdzielczości i możliwości ludzkiego oka? A może już do niej doszliśmy z 4K?
Czy zatem telewizory sharpa z 8K zaprezentowane jakiś czas temu w Japonii to sztuka dla sztuki? A może marketing?
Jak wielki musiałby być to ekran i jak blisko musielibyśmy siedzieć, żeby zobaczyć tę rozdzielczość i czy przypadkiem nie byłby to zbyt mały dystans by objąć oczyma cały obraz w telewizorze na raz?
Pamiętam czasy gdy 55-60" to były kolosy, które ludzie instalowali wyłącznie w domach (nie w mieszkaniach, bo salony były tam po prostu za małe).
Od jakiś 6 lat krążą teorie (i praktyki z dowodami wręcz matematycznymi) o tym jak blisko się powinno siedzieć i jak wielki tv powinno się w związku z tym mieć. Większość ludzi kiedyś miała tv wielkości od kilkunastu do max 30 cali, więc jak przekonać Kowalskiego, że nagle jest mu potrzebne 50-55"? Odpowiedź brzmi: bo na mniejszym nie zobaczy Full HD siedząc na kanapie w pomieszczeniu o powierzchni 14 metrów kw. (strzelam, że to średni salon w Polsce). Zastanawialiście się nad tym kiedyś pod tym kątem?
W 1960 roku Stanisław Lem pisząc jako młodzian jeszcze o świecie przyszłości jako standard traktował, że w każdym mieszkaniu 1 ściana pomieszczenia to telewizor. Postacie wyświetlane na tym telewizorze pokrywającym całą ścianę były wielkości człowieka, a jakość pozwalała myśleć, że naprawdę Ci aktorzy stoją na przeciwko nas.
To się dopiero nazywa kino domowe... niemalże teleporter - można w oka mgnieniu stać nad czeluścią Wielkiego Kanionu...
Ciekawe, czy dojdziemy kiedyś do takiej jakości i wielkości ekranów? I ciekawe jaki wpływ będzie to miało na psychikę oglądających - w negatywnym aspekcie np. oglądanie horroru w którym ktoś kogoś ćwiartuje...w zasadzie u naszych stóp... i w pozytywnym np. podróże, czy przenoszenie się w czasie do innych epok?
Czy ludzie będą w związku z tym aż tyle podróżować...?
A może pójdzie to w odwrotnym kierunku i ekrany i odległość od oczy się drastycznie zmniejszą - i jak na filmie Wall-e ludzie będą mieli przed oczyma ekrany (albo coś jak GoogleGlasses)?
A oglądanie filmu z dziewczyną to będzie włączanie tego samego sygnału na jej i swoich okularach...
Pozdrawiam wszystkich tv-maniaków!