Przyszedł czas na pierwsze wrażenia z odsłuchu.System jak widzieliście Yamaha RX 797 i Onkyo DX 7555 no i Taga F-100.Połączenie kolumn bi-amp,kable eagle cable mc60 i głośnikowe caliber cs 225.Ustawienia ampli tylko w trybie direct.To doświadczenie jeszcze z ca, więc nie ma żadnych ulepszaczy itd.Pok. ok. 30m2.Kolumny ustawione w rogach pokoju, mniej więcej od siebie 5 m.Ja na przeciwko na środku pod ścianą przeciwległą na kanapie uzbrojony w piloty i dość spory magazynek płyt
Zanim napiszę jak to grało, najpierw małe wprowadzenie odnośnie podłączenia kolumn.Początkowo były podłączone kablami w trybie standard bez bi ampu, i brakowało mi dymaiki, basu, przestrzeni, a więc dałem nura w swoje czeluście magazynowo-logistyczne i odnalazłem drugi komplet kabli i podłączyłem bi-amp i to było to, dla mnie optymalnie na chwilę obecną.
Zacząłem odsłuchy od czegoś spokojnego (moje ulubione elektroniczne bity potem).Poszła klasyka:Queen, Tina Turner,Bajm,Piaseczny i wiele innych. A teraz konkrety:
Tina Turner - "Private Dancer" - to klasyk zaczynający się leniwie spokojnie, powoli się rozwija, głos wstaje powoli.Moje odczucia, bardzo fajna scena, szeroka,głęboka trójwymiarowa.Głos Tiny "wstał" z niesamowitym westchnieniem - efekt - przeszły mi ciary - czyli jest dobrze.O to chodziło.Dalej już tylko słuchanie i słuchanie i coraz lepiej choć wiem, że kolumny się wygrzewają a więc jest to dopiero początek.
Maria McKee - "Show me heaven" utwór podobny konstrukcją jak u Tiny, ale....kolumny pokazały następne swoje oblicza.Najpierw wokal, pewnie za sprawą Yamahy jest bardzo wyrazisty, wychodzi od razu na pierwszy plan, nie chowa się, nie udaje że jest w tłoku.Drugie to tzw. szybkość wybrzmiewania.Wokalistka najpierw śpiewa delikatnie, napięcie rośnie a potem....pierrrduto ogień, i lekkie złagodzenie i refren.System pokazał to dokładnie tak jak piszę , do tego stopnia że byłem zaskoczony dosadnością z jaką to zrobił.Było to wyraźne z akcentem, i jak szybko się zaczęło tak szybko skończyło, bez wybrzmiewania, bez rozwlekania.Krótko i na temat.
Bajm/Kozidrak - "Miłość i ja" - bardzo go lubię i znam, wydawało mi się że znam.Bardzo mi się podoba realizacja tego utworu a system to potęgował.Kolumny zniknęły, po prostu ich nie było.Scena była szeroka i głęboka, trójwarstwowa. Beata zaśpiewała z takim klimatem że znowu ciary
.
I na koniec trochę elektroniki:
Jarre - Oxygen 4 w nowej aranżacji - taka była na koncercie w Gdańsku.To co mi się szczególnie podoba, to na tej wersji jest więcej rytmicznego basu, i taki był punktowy, nie rozlały, ale mocny, dynamiczny, taki lubię.
X-dream - "Panic in Paradise" - to psychadelic trance, klasyka gatunku.Jednym z moich faworytów na tej płycie to "Rain".Utwór w pewnym momencie z bardzo różnorodnym , "ciężkim" do odtworzenia dla niektórych systemów basem.Znam ten utwór bardzo dobrze, i wiem że większość zamuli ten bas i odtworzy go jako jedno, a tak nie jest, jest on wielowarstwowy i tam gdzie głośniki są dobre, i trzymane krótko przez wzmak to się to usłyszy.Testowałem to bardzo dużo razy w systemach ca nawet za kilkanaście kpln.Zagrało fajnie różnorodnie, nie było może aż takie precyzji, ale zobaczę jak będzie potem, jestem dobrej myśli.Na pewno nie było dudnienia, buczenia, była precyzja.
Fatboy Slim - "What the f" - na początku utworu jest masa basu.Na systemie było niesamowite ciśnienie, dynamika taka, że czuć było to na ciele, w brzuchu.Każdy uderzenie basu.Wrażenie super.
Na koniec małe podsumowanie, wiem że mój system to budżetówa. Zdaję sobie sprawę , że lepsze systemy mogą dawać frajdy jeszcze więcej.Jednak kolumny za taką kasę póki co spełniają moje oczekiwania.Przede wszystkim mają fajną szeroką i głęboką scenę, w zależności od nagrania trójwymiarową i dzięki temu na dobrych realizacjach potrafią zniknąć, są można powiedzieć lekko ciepłe (ale to chyba yamaha powoduje).Mają sporo basu, różnorodnego, punktowego, jędrnego nie twardego.Grają otwarcie, nic nie ukrywają, jak jest kiepska realizacja to to zagrają.Utną to czego nie ma, nic nie dodadzą od siebie.Są "szybkie" czyli tam gdzie kończy się wybrzmiewanie talerza w perkusji to się kończy od razu, nie ma rozwlekania, dalszego grania - koniec i już, podobnie z basem. Są dynamiczne, jak wokal ryknie, to tak, ze człowiek podskoczy (lubię słuchać dość głośno tak, żeby czuć tą muzykę jak najbardziej, wszystkie jej smaki i smaczki), jak walnie bas to tak że czuć. Tak jak pisałem na razie to początek drogi bo się wygrzewają więc tweetery nie są jeszcze takie otwarte jakbym chciał,ale...powoli słyszę że się to zmienia w dobrą stronę.Co raz więcej smaczków słychać.Póki co maksymalna głośność to 10-11 więcej już nie, choćby z tego powodu, że boję się o stan moich bębenków usznych.
Sorry za długi wywód, ale może przyda się to innym, bo może to być tak jak ze mną, wybór tylko w oparciu o net, i Wasze opinie.Oczywiście istotą są odsłuchy ale nie miałem takiej możliwości.