Wasza teoria zupełnie się nie sprawdza
Nie lubię Marvela za to co miałem (nie)przyjemność oglądać przez te wszystkie lata, ale Strażnicy (cz.1) są bardzo ok.
Dwójkę obejrzę z przyjemnością, żeby się przekonać czy jest równie dobrze (lub nie).
Są też świetne seriale Marvelowskie na Netfixie, jak chociażby Luke Cage z genialnym klimatem Brooklinu, świetną muzyką i klimatem. Bez jakiś cudacznych kombinezonów.
To nie ma nic wspólnego z tymi przebierańcami kinowymi, pojedyncze odcinki są wg. mnie lepsze, jak 2 godzinne "hity" kinowe.
"Jessica Jones" też jest ok, nie wspominając już o "Iron Fist".
Z kinowych nr. 1 od Marvela uznaje "Deadpool", w końcu zupełnie inne podejście. Prześmiewcze i z dystansem. Do tego te "dzwony" w audio który zrywają na sprzęcie beret.
W końcu ktoś zrozumiał (co widać właśnie już po Strażnikach i Deadpool), że takie kino trzeba robić z dystansem, a nie silić się na coś poważniejszego i jednocześnie przebierać dorosłego faceta w jakiś kombinezon. Dla mnie to się kupy nie trzyma.
Jak dla mnie to są dwa Marvele, te wszystkie Avendżersy jakieś Capitany, Hulki i inne cuda i ten "drugi" Marvel z Luke Cage - czy odjechanym "Deadpoolem".