Poradziłem zwiększeniem kontrastu za pomocą dodatków typu kontrast dynamiczny, ustawienia czerni, wygaszanie ale wtedy... Widać działające Stefy wygaszania w ciemnych scenach. I nie dość, że paski kinowe wręcz migoczą to strefy zapalają się w różnych miejscach ekranu i efekt finalny przypomina losowe rozbłyski podświetlania przechodzące w migotanie. Najgorzej, jeśli występuje to poza punktem patrzenia ale będące w jego polu. Jak pulsującą żarówka w lampce czy np jarzeniówka.
I ten fakt, mimo naprawdę świetnego skalowania, ostrości i braku artefaktow praktycznie skreśla ten tv z użytkowania. To już wolałem jednorazowy wylew w xh85 niż takie cuda wianki na patyku. Za mało stref.
A szczerze, to nie mam pojęcia skąd taki zachwyt nad tym TV. Podświetlanie jest skopane wręcz. A wyłączać to? To po co w takim razie kupować taki tv?