Robin Hood (2010)

dread

New member
Bez reklam
Robin Hood'owi Ridleya Scotta można wiele zarzucić - a to, że powinien się inaczej nazywać bo "czystego" Robina banity to tu w ogóle nie doświadczymy i właściwie jest to wstęp do wcześniej znanych ekranizacji, że momentami za dużo w nim patosu, albo że ekipa Robina, za wyjątkiem Marion, została przedstawiona jakoś tak nijako i właściwie jakby wszyscy zginęli to widza w ogóle by to nie obruszyło. Na końcowej bitwie z kolei można boki zrywać - raz, że moim zdaniem brakowało jej większego rozmachu, a dwa - wyszła z tego parodia lądowania na plaży Omaha z Szeregowca Ryana ze wstawkami walk z Opowieści z Narnii ;)

Można się przyczepić do jeszcze kilku innych rzeczy, a jednak mimo tych wszystkich niedociągnięć nie uważam tych 150 minut za czas stracony. Oczywiście oczekiwana były dużo wyższe ze względu na nazwisko Scotta, wysoki budżet czy gwiazdorską obsadę i każdy kto liczył na coś na miarę Gladiatora ma prawo czuć się zawiedziony.
Sam film jednak został bardzo dobrze zrealizowany - zdjęcia i scenografia jak to zwykle u Scotta bywa, są na najwyższym poziomie, aktorsko też jest nieźle. No i udało się mu nakręcić coś co nie byłoby kalką wcześniejszych ekranizacji i to jest dla mnie niewątpliwy plus.
Pewnie będę w mniejszości, ale generalnie fabuła z wątkiem politycznym była dla mnie dość interesująca, owszem było kilka dłużyzn, ale ani razu w trakcie projekcji nie miałem poczucia znużenia.

No, ale dość już o samym filmie, wypadałoby w końcu skrobnąć coś o tym jak się prezentuje Robin Hood na BD.
Jeśli chodzi o obraz (format 2.40:1) to może zacznę do czego można się przyczepić, a są to niektóre sceny nocne, które są ciemne jak w... jaskini nietoperza ;)
Wyraźnie widać, że w scenach słabo oświetlonych gdzie jedynym źródłem światła było kilka świeczek czy pochodnia, nie zdecydowano się posiłkować sztucznym światłem - z jednej strony to plus, klimat filmu tylko na tym zyskuje, a z drugiej niewiele detali jest nam dane ujrzeć w tychże scenach.
Cała reszta to już jest referencja. Zarówno pierwszy jak i drugi plan jest bardzo szczegółowy, wioska w Nottingham - rewelacja. Poza tym twarze są generalnie bardzo ostre zarówno na zbliżeniach jak i z ogólnej kamery, bez problemu można liczyć włoski zarostu czy zmarszczki na lekko już podstarzałej twarzy Russela Crowe'a. Nie inaczej ma się sprawa z wszelkiego rodzaju kostiumami czy elementami zbroi - wszystko jest bogate we wszelkiego rodzaju detale. Obraz przy tym cały czas zachowuje swoją naturalność i filmowy charakter.
Naprawdę muszę mocno wysilić pamięć aby przypomnieć sobie czy jakiś tytuł pod względem obrazu zrobił na mnie w tym roku większe wrażenie...

Ścieżka dźwiękowa (DTS-HD MA 5.1) prezentuje się równie rewelacyjnie. Wykorzystanie wszystkich kanałów pierwsza klasa, surroundy są bardzo aktywne zarówno w trakcie akcji jak i w tych spokojniejszych scenach gdzie raz po raz atakowani jesteśmy odgłosami natury czy otoczenia. Często pisze się, że ma się wrażenie jakby uczestniczyło się w środku wydarzeń - w tym wypadku nie jest to tylko pusty slogan.
Poza tym ścieżka nie jest jakaś szczególnie efekciarska, chociaż w niektórych momentach (głównie początek filmu) też potrafi czasami zatrząść domem.
 
Ostatnia edycja:
Do góry