Witam,
Posiadałem kiedyś amplituner Panasonic SA HE 75 i kolumny Jamo PJ 4600. Amplituner był leciwy, ale całkiem dobrze śmigał. Problem pojawił się, gdy w czasie remontu jedna z frontowych kolumienek spadła - od tamtej pory prawy kanał zaczął się wyłączać (wystarczyło wtedy wcisnąć przycisk Speakers i wyłączyć głośniki, lub w ostateczności wyłączyć ampli, żeby z powrotem wróciła do ładu).
Od pewnego czasu (około 1,5 roku) jestem posiadaczem ampli Pionner VSX 322 (kolumny sobie zostawiłem te same) i znowu spotykam się z podobną sytuacją - film/muzyka zaczyna grać i - choć nie jest to regułą - prawy głośnik po prostu milknie.
Zamieniłem kable głośnikowe (chcąc sprawdzić, czy któryś nie jest wadliwy) i dalej prawy milknie. Podmieniłem kolumny - prawa z lewą - i problem znowu dotyczył tylko prawego kanału.
Czy możliwe jest, że głośnik, który kiedyś upadł, spowodował jakieś przeciążenie tak w poprzednim jak i obecnym amplitunerze (i tym samym zniszczeniu mogła ulec prawa/frontowa końcówka mocy/wyjście). A jeśli tak, to czemu po zamianie głośników ('wadliwy' poszedł na lewą stronę) lewy kanał działał ciągle bez zarzutu (radził sobie z przeciążeniem i padłby za czas jakiś przy tej kolumnie) ?
Z góry dzięki za sugestie.
PS. Jeśli ktoś wie, gdzie w mojej okolicy jest serwis, który mógłby się przyjrzeć ampli z bliska (czy przypadkiem nie uległ uszkodzeniu), to będę wdzięczny za podanie namiarów.
Posiadałem kiedyś amplituner Panasonic SA HE 75 i kolumny Jamo PJ 4600. Amplituner był leciwy, ale całkiem dobrze śmigał. Problem pojawił się, gdy w czasie remontu jedna z frontowych kolumienek spadła - od tamtej pory prawy kanał zaczął się wyłączać (wystarczyło wtedy wcisnąć przycisk Speakers i wyłączyć głośniki, lub w ostateczności wyłączyć ampli, żeby z powrotem wróciła do ładu).
Od pewnego czasu (około 1,5 roku) jestem posiadaczem ampli Pionner VSX 322 (kolumny sobie zostawiłem te same) i znowu spotykam się z podobną sytuacją - film/muzyka zaczyna grać i - choć nie jest to regułą - prawy głośnik po prostu milknie.
Zamieniłem kable głośnikowe (chcąc sprawdzić, czy któryś nie jest wadliwy) i dalej prawy milknie. Podmieniłem kolumny - prawa z lewą - i problem znowu dotyczył tylko prawego kanału.
Czy możliwe jest, że głośnik, który kiedyś upadł, spowodował jakieś przeciążenie tak w poprzednim jak i obecnym amplitunerze (i tym samym zniszczeniu mogła ulec prawa/frontowa końcówka mocy/wyjście). A jeśli tak, to czemu po zamianie głośników ('wadliwy' poszedł na lewą stronę) lewy kanał działał ciągle bez zarzutu (radził sobie z przeciążeniem i padłby za czas jakiś przy tej kolumnie) ?
Z góry dzięki za sugestie.
PS. Jeśli ktoś wie, gdzie w mojej okolicy jest serwis, który mógłby się przyjrzeć ampli z bliska (czy przypadkiem nie uległ uszkodzeniu), to będę wdzięczny za podanie namiarów.