Witam
Myślę, że nie będę oryginalny pisząc, że to mój pierwszy post mimo, że przeczytałem dużo wątków na tym forum. Ale to prawda - i widzę na tym forum zarówno ludzi pomocnych jak i dysponujących niewątpliwą wiedzą i doświadczeniem - więc mam nadzieję, że to będzie mój ostatni przystanek bo jestem naprawdę zdesperowany, żeby w końcu ODCZUĆ różnicę. Wyznaję zasadę, że każda sprawa jest indywidualna - stąd osobny wątek.
Po pierwsze - miejsce. Mam pokój 5m x 3,5m czyli około 17 m^2. Dość fajnie zorganizowany, bo ma duży i gruby dywan, na jednej z 3,5m ścian są okna przesłonięte zasłonami od sufitu do podłogi, przy drugiej z krótszych ścian znajduje się łóżko i mini kanapa ( w przyszłości wstawię tam narożnikową kanapę ). Wzdłuż jednej z 5m ścian stoi pianino, po przeciwległej stronie jest szafo-regał z książkami i innymi duperelami. Ja sobie siedzę przy stoliczku z kompem mniej więcej w 1/3 długości pokoju.
Czego dusza pragnie? Przede wszystkim muzyki - jak wracam z pracy jestem w stanie po prostu grzebać, szperać, szukać i słuchać godzinami. Lubię też naturalnie obejrzeć dobry film. Wiem, że niełatwo to pogodzić.
Jakie lubię brzmienie? Nie jestem audiofilem, nie znam się na zaawansowanej terminologii, mogę to opisać jedynie w prostych słowach, które mi się wydają trafne. A wydaje mi się, że lubię miękkie, ciepłe, przejrzyste, klarowne brzmienie z mocnym, głębokim, bardzo nisko schodzącym basem. Wysokie tony - lubię dźwięczne, przyjemne, nienawidzę ostrości, syczenia, krzykliwości. Średnica - trudno mi się wypowiadać, nie słyszałem zbyt wielu głośników, ale większość z tych, z którymi miałem do czynienia miała zlaną masę, a nie średnicę. Chciałbym wyrazistości, znowu przyjemnego i klarownego brzmienia. Bas - cóż, okres "bas bas bas w klacie w nogawce wszędzie bas, trzęsienie ziemi" mam dawno za sobą - ale nie ukrywam, że ma dla mnie OGROMNE znaczenie, w każdego rodzaju "dźwiękach". Prosty przykład - dźwięk silnika V8 na głośnikach laptopowych brzmi jakby zakrztusiła się mrówka, a na mocnym zestawie brzmi tak, że ciarki przechodzą. Dla mnie bas musi otulać obecnością tak jak na sali kinowej - nie dudnić, nie zatykać uszu, nie wiercić dziury w oskrzelach, ale być, grzmieć, mruczeć, schodzić głęboko i nisko ( uwielbiam np. utwór Breakage - Rain : jeśli sieć nie kłamie, najniższa nuta ma 33Hz - uwielbiam głębokie pomruki w tych okolicach ... ), tworzyć solidną podstawę dla całej reszty, a jak trzeba to pomasować przysłowiowe flaczki.
Słucham praktycznie każdej muzyki -z naciskiem na tak bardzo do siebie podobne gatunki jak rock, metal, elektronika, house, trance, chillout, reggae, dubstep, klasyka ( pianino ! ) - jedyny gatunek jaki omijam szerokim łukiem ( z całym szacunkiem dla wyznawców - ale ja po prostu tego nie trawię ) to jazz i blues.
Dla śmiechu powiem co miałem do tej pory i od razu zaznaczę, że chciałbym słuchać muzyki jedynie z komputera, bo tak po prostu jest wygodnie ( foobar + flac ). W gimnazjum powitałem stare Creative Inspire T7700 - wtedy to było WOW, bo był bas i było głośno. 10 lat później zauważyłem, że mam dość i przesiadłem się ze względu na dość chwalony stosunek cena/jakość - na Microlab Solo 7C. Znowu było WOW, bo grają dużo lepiej niż inne głośniki komputerowe. O dziwo grają bardzo czysto, nie charczą nawet jak jest głośno, schodzą zaskakująco nisko, ale w każdym paśmie po paru miesiącach słuchania mi czegoś brakuje - góra krzykliwa, średnica nie zawsze ale często się zlewa, bas czasem dobry, ale lata świetlne dalej niż grzmienie o jakie mi chodzi. Chciałem dokupić DAC'a typu FiiO czy coś, ale pewnie i tak wiele by to nie zmieniło. Pomyślałem więc, że może czas zainwestować więcej i w końcu przesiąść się na coś porządnego.
Przeczytałem naprawdę od groma wątków, widziałem setki rekomendacji, ale tak naprawdę każdy chce czegoś innego. Wiem, że można mieć albo dobre stereo, albo dobre kino domowe, albo miliony w portfelu i dobre stereo+kino. Bardziej zależy mi na muzyce, więc raczej stereo. Pokój nie za wielki, ALE jestem wyznawcą zasady lepszy zapas mocy niż niedosyt. Poza tym, co być może najważniejsze - nie chcę robić w pokoju dyskoteki, nie chcę łupać sąsiadom nad głową - ale chcę czuć moc i głębię muzyki właśnie przy umiarkowanych głośnościach - bo tak lubię słuchać. Aktualnie Microlaby muszę naprawdę mocno rozkręcać, żeby "poczuć" to co gra - a to mi się nie podoba. Dlatego też pomyślałem - może stereo + sub, żeby ładnie mruczało nawet jak będzie cicho - a i do filmów się by nadało.
Jeśli chodzi o budżet - wiem, że to droga zabawa - ale raczej na pewno brałbym sprzęt na raty, z początkową wpłatą jakiejś części - więc coś tam myślę można pokombinować. Na pewno chciałbym się zmieścić grubo poniżej 10k, najlepiej gdzieś koło 6 ...
Nie mam rozeznania co i jak brzmi - wiem tylko, że dużo ludzi poleca kolumny Klipsch, Monitor Audio, suby Velodyne, REL. Żeby nie przeciągać tego postu w nieskończoność i zostawić coś na następne dodam tylko takie coś :
Byłem dzisiaj w Saturnie i patrzę sobie na ścianę - a tam kolumny Klipsch Reference RF-62, o których czytałem dużo dobrego. Podchodzę, słucham - grały z jakimś amplitunerem chyba Onkyo. Tragedia, trzeszczały, grały niewyraźnie - ale to pewnie wina źródła. Ale ten dźwięk mimo, że zniekształcony - to było coś zupełnie innego niż to, co mam w domu ... byłem zaskoczony jak ładnie brzmią i jak mruczą, aż spojrzałem w dół - a tam odpalony subwoofer Klipsch 450. Wtedy pomyślałem, że najwyraźniej same kolumny to będzie dla mnie za mało. Ten dźwięk, który usłyszałem, wprawdzie charczący miał w sobie jednak coś, co sprawiło, że nawet mimo, iż puścili Michaela Jacksona - słuchałem z zaciekawieniem. Muszę tam wrócić i spytać, czy można sobie tego zestawu posłuchać z lepszym wzmacniaczem i przynieść swoje utwory do odsłuchu.
Może właśnie taki zestaw kolumny + sub zdałby egzamin na głębokie klarowne granie przy umiarkowanej głośności w 17 m^2 ? Błagam Was poratujcie - odpowiem na wszelkie pytania
Myślę, że nie będę oryginalny pisząc, że to mój pierwszy post mimo, że przeczytałem dużo wątków na tym forum. Ale to prawda - i widzę na tym forum zarówno ludzi pomocnych jak i dysponujących niewątpliwą wiedzą i doświadczeniem - więc mam nadzieję, że to będzie mój ostatni przystanek bo jestem naprawdę zdesperowany, żeby w końcu ODCZUĆ różnicę. Wyznaję zasadę, że każda sprawa jest indywidualna - stąd osobny wątek.
Po pierwsze - miejsce. Mam pokój 5m x 3,5m czyli około 17 m^2. Dość fajnie zorganizowany, bo ma duży i gruby dywan, na jednej z 3,5m ścian są okna przesłonięte zasłonami od sufitu do podłogi, przy drugiej z krótszych ścian znajduje się łóżko i mini kanapa ( w przyszłości wstawię tam narożnikową kanapę ). Wzdłuż jednej z 5m ścian stoi pianino, po przeciwległej stronie jest szafo-regał z książkami i innymi duperelami. Ja sobie siedzę przy stoliczku z kompem mniej więcej w 1/3 długości pokoju.
Czego dusza pragnie? Przede wszystkim muzyki - jak wracam z pracy jestem w stanie po prostu grzebać, szperać, szukać i słuchać godzinami. Lubię też naturalnie obejrzeć dobry film. Wiem, że niełatwo to pogodzić.
Jakie lubię brzmienie? Nie jestem audiofilem, nie znam się na zaawansowanej terminologii, mogę to opisać jedynie w prostych słowach, które mi się wydają trafne. A wydaje mi się, że lubię miękkie, ciepłe, przejrzyste, klarowne brzmienie z mocnym, głębokim, bardzo nisko schodzącym basem. Wysokie tony - lubię dźwięczne, przyjemne, nienawidzę ostrości, syczenia, krzykliwości. Średnica - trudno mi się wypowiadać, nie słyszałem zbyt wielu głośników, ale większość z tych, z którymi miałem do czynienia miała zlaną masę, a nie średnicę. Chciałbym wyrazistości, znowu przyjemnego i klarownego brzmienia. Bas - cóż, okres "bas bas bas w klacie w nogawce wszędzie bas, trzęsienie ziemi" mam dawno za sobą - ale nie ukrywam, że ma dla mnie OGROMNE znaczenie, w każdego rodzaju "dźwiękach". Prosty przykład - dźwięk silnika V8 na głośnikach laptopowych brzmi jakby zakrztusiła się mrówka, a na mocnym zestawie brzmi tak, że ciarki przechodzą. Dla mnie bas musi otulać obecnością tak jak na sali kinowej - nie dudnić, nie zatykać uszu, nie wiercić dziury w oskrzelach, ale być, grzmieć, mruczeć, schodzić głęboko i nisko ( uwielbiam np. utwór Breakage - Rain : jeśli sieć nie kłamie, najniższa nuta ma 33Hz - uwielbiam głębokie pomruki w tych okolicach ... ), tworzyć solidną podstawę dla całej reszty, a jak trzeba to pomasować przysłowiowe flaczki.
Słucham praktycznie każdej muzyki -z naciskiem na tak bardzo do siebie podobne gatunki jak rock, metal, elektronika, house, trance, chillout, reggae, dubstep, klasyka ( pianino ! ) - jedyny gatunek jaki omijam szerokim łukiem ( z całym szacunkiem dla wyznawców - ale ja po prostu tego nie trawię ) to jazz i blues.
Dla śmiechu powiem co miałem do tej pory i od razu zaznaczę, że chciałbym słuchać muzyki jedynie z komputera, bo tak po prostu jest wygodnie ( foobar + flac ). W gimnazjum powitałem stare Creative Inspire T7700 - wtedy to było WOW, bo był bas i było głośno. 10 lat później zauważyłem, że mam dość i przesiadłem się ze względu na dość chwalony stosunek cena/jakość - na Microlab Solo 7C. Znowu było WOW, bo grają dużo lepiej niż inne głośniki komputerowe. O dziwo grają bardzo czysto, nie charczą nawet jak jest głośno, schodzą zaskakująco nisko, ale w każdym paśmie po paru miesiącach słuchania mi czegoś brakuje - góra krzykliwa, średnica nie zawsze ale często się zlewa, bas czasem dobry, ale lata świetlne dalej niż grzmienie o jakie mi chodzi. Chciałem dokupić DAC'a typu FiiO czy coś, ale pewnie i tak wiele by to nie zmieniło. Pomyślałem więc, że może czas zainwestować więcej i w końcu przesiąść się na coś porządnego.
Przeczytałem naprawdę od groma wątków, widziałem setki rekomendacji, ale tak naprawdę każdy chce czegoś innego. Wiem, że można mieć albo dobre stereo, albo dobre kino domowe, albo miliony w portfelu i dobre stereo+kino. Bardziej zależy mi na muzyce, więc raczej stereo. Pokój nie za wielki, ALE jestem wyznawcą zasady lepszy zapas mocy niż niedosyt. Poza tym, co być może najważniejsze - nie chcę robić w pokoju dyskoteki, nie chcę łupać sąsiadom nad głową - ale chcę czuć moc i głębię muzyki właśnie przy umiarkowanych głośnościach - bo tak lubię słuchać. Aktualnie Microlaby muszę naprawdę mocno rozkręcać, żeby "poczuć" to co gra - a to mi się nie podoba. Dlatego też pomyślałem - może stereo + sub, żeby ładnie mruczało nawet jak będzie cicho - a i do filmów się by nadało.
Jeśli chodzi o budżet - wiem, że to droga zabawa - ale raczej na pewno brałbym sprzęt na raty, z początkową wpłatą jakiejś części - więc coś tam myślę można pokombinować. Na pewno chciałbym się zmieścić grubo poniżej 10k, najlepiej gdzieś koło 6 ...
Nie mam rozeznania co i jak brzmi - wiem tylko, że dużo ludzi poleca kolumny Klipsch, Monitor Audio, suby Velodyne, REL. Żeby nie przeciągać tego postu w nieskończoność i zostawić coś na następne dodam tylko takie coś :
Byłem dzisiaj w Saturnie i patrzę sobie na ścianę - a tam kolumny Klipsch Reference RF-62, o których czytałem dużo dobrego. Podchodzę, słucham - grały z jakimś amplitunerem chyba Onkyo. Tragedia, trzeszczały, grały niewyraźnie - ale to pewnie wina źródła. Ale ten dźwięk mimo, że zniekształcony - to było coś zupełnie innego niż to, co mam w domu ... byłem zaskoczony jak ładnie brzmią i jak mruczą, aż spojrzałem w dół - a tam odpalony subwoofer Klipsch 450. Wtedy pomyślałem, że najwyraźniej same kolumny to będzie dla mnie za mało. Ten dźwięk, który usłyszałem, wprawdzie charczący miał w sobie jednak coś, co sprawiło, że nawet mimo, iż puścili Michaela Jacksona - słuchałem z zaciekawieniem. Muszę tam wrócić i spytać, czy można sobie tego zestawu posłuchać z lepszym wzmacniaczem i przynieść swoje utwory do odsłuchu.
Może właśnie taki zestaw kolumny + sub zdałby egzamin na głębokie klarowne granie przy umiarkowanej głośności w 17 m^2 ? Błagam Was poratujcie - odpowiem na wszelkie pytania