Fani najwyżej jakości obrazu, którzy mają grube portfele powinni zacząć się cieszyć, ponieważ na rynek zawitał produkt niemal doskonały.
Dzięki zastosowaniu matrycy o rozdzielczości 1920x1080 i zwiększeniu kontrastu, nowe telewizory plazmowe Pioneer'a stały się wzorem, który będą gonić pozostali gracze na rynku.
Jeśli chcecie się zapoznać z wyglądem menu, pilota zapraszam was do przeczytania poprzedniego testu ekranów Pioneer'a, ponieważ w nowych ekranach zastosowano te same rozwiązania (klik). Poziom czerni także pozostał na nieosiągalnym na razie przez inne telewizory poziomie 0,02cd/m2, gdzie 0 cd/m2 to ideał.
Czym więc różnią się modele HD Ready i Full HD? Czy warto dopłacić bardzo dużą różnicę w cenie?
Na pierwszy rzut oka, telewizory są identyczne, jednak bliższe spotkanie pokazuje, że tak nie jest. Przede wszystkim został schowany przycisk włącznika. W modelu o niższej rozdzielczości znajduje się on na ramie telewizora. W serii LX przycisk schowany jest pod ekranem, dzięki czemu forma jest jeszcze czystsza.
Kolejną zmianą jest firmowy znaczek na froncie obudowy. Srebrny, mocno świecący, został zmieniony na mniej krzykliwą wersję, schowaną za szybą.
Starannie zabezpieczona, zapakowana w ściśle przylegające styropiany jest bezpieczna w transporcie.
Ilość wyjść/wejść na tylnym panelu, podobnie jak ich rozmieszczenie nie zmieniło się względem niższych serii. To samo tyczy się rozmieszczenia przycisków. Gdyby nie te drobne zmiany na obudowie nie dałoby się odróżnić obu serii.
Po podłączeniu analogowego źródła okazało się, że pomimo wyższej rozdzielczości matrycy, nie widać słabszej jakości obrazu. Co oznacza, że pomimo słabego sygnału, telewizor ten radzi sobie świetnie. Warto zauważyć, że na tym poziomie ciężko dostrzec jakiekolwiek różnice w obrazie.
Po przełączeniu sygnału z anteny na DVD, ciężko stwierdzić, który telewizor jest który. Świetne odwzorowanie kolorów na obu ekranach nie daje szans na rozróżnienie modelu z 3m.
508 FullHD
508 HD Ready
Sygnał HD... i wszystko jasne. Pioneer LX został przetestowany praktycznie pod każdym możliwym sygnałem HD. Podłączaliśmy napędy Blu-ray, HD-DVD, komputer, zewnętrzne dyski twarde, konsole do gier i platformy cyfrowe. Na tych wszystkich źródłach dało się zobaczyć różnice, oczywiście na korzyść ekran FullHD. Dzięki zwiększeniu ilości szczegółów na ekranie powstaje jeszcze większa głębia. Także dopiero przy tym źródle widać naturalniejsze odwzorowanie barw.
Krytycznym punktem, przy którym zauważamy różnicę w obrazie jest stosunek wielkości do odległości. Tak jak to powtarzaliśmy wiele razy: 50" to minimalna wielkość dla ekranu jeśli chcemy zauważyć różnice, pomiędzy FullHD a HD ready ze stosunkowo rozsądnej odległości 1,5-2m.
Nowe Pioneer'y podobnie jak niższa seria świetnie współpracują z komputerami, pomimo iż tym razem nie uzyskamy natywnej rozdzielczości matrycy poprzez złącze d-sub, to skorzystamy z trybu PC dla złącza HDMI, dzięki czemu uzyskamy cyfrowy obraz o rozdzielczości 1920x1080.
Jeśli jesteś fanem najwyższej jakości obrazu, masz w zanadrzu "trochę" gotówki i będziesz używał TV do oglądania HDTV, to zanim kupisz Pioneer'a LX508 sprawdź czy nie stać cię na 60 cali!
P.S. W końcu brak overscan'u w KURO