Witajcie, dawno mnie tu nie było.
Tak kwestia. Oglądam sobie dziś z Żoną film, Tomorrowland. Mkv jak zwykle z DTSem. Przez rok posiadania sprzętu obejrzeliśmy kilkaset filmów ale coś takiego jak dziś przytrafiło się nam po raz pierwszy. W jednej ze scen gdzie (jak podejrzewam) jest potężne basowe pierdolnięcie amplituner nagle się wyłączył i zaczęła migać czerwona dioda na obudowie tegoż ampli. No nic, włączyłem ampli ponownie i cofnąłem film do momentu w którym ampli się wyłączył (player med600x grał nieprzerwanie). Ściszyłem ampli z 60 na 53dB i czekam na moment.... bach, znowu się wyłączył. W głośnikach w tym momencie słychać tylko trzęsącą się membranę i ampli się rozłącza. Trzeci raz juz nie próbowałem. Czy w amplitunerze zadziałało jakieś zabezpieczenie ze względu na zbyt niski sygnał idący na kolumny frontowe? Dodam, że nie posiadam suba a całe niskie pasmo biorą na siebie właśnie fronty. Czy może w całej tej historii chodzi o coś zgoła innego?
Tak kwestia. Oglądam sobie dziś z Żoną film, Tomorrowland. Mkv jak zwykle z DTSem. Przez rok posiadania sprzętu obejrzeliśmy kilkaset filmów ale coś takiego jak dziś przytrafiło się nam po raz pierwszy. W jednej ze scen gdzie (jak podejrzewam) jest potężne basowe pierdolnięcie amplituner nagle się wyłączył i zaczęła migać czerwona dioda na obudowie tegoż ampli. No nic, włączyłem ampli ponownie i cofnąłem film do momentu w którym ampli się wyłączył (player med600x grał nieprzerwanie). Ściszyłem ampli z 60 na 53dB i czekam na moment.... bach, znowu się wyłączył. W głośnikach w tym momencie słychać tylko trzęsącą się membranę i ampli się rozłącza. Trzeci raz juz nie próbowałem. Czy w amplitunerze zadziałało jakieś zabezpieczenie ze względu na zbyt niski sygnał idący na kolumny frontowe? Dodam, że nie posiadam suba a całe niskie pasmo biorą na siebie właśnie fronty. Czy może w całej tej historii chodzi o coś zgoła innego?