kalibrancja
Cześć kinomaniacy!
W tej chwili mam już pełny zestaw kina domowego (5.1) i wziąłem się za porządną kalibrację. Chciałem przeczytać cały ten temat, ale dotrwałem do 160 strony...
Póki co ustawienie mam takie:
* Fronty - Klipsch F1 (BiAmp) - small, odcięcie 60 Hz (ale wypróbuję jeszcze 40 Hz, bo F1 przenoszą od 37 Hz)
* Centralny - Klipsch C10 - small, odcięcie 80 Hz (przenosi od 100 Hz, ale jak dam 100 to głos jest zbyt basowy
)
* Tylne - Mission M30i - small, odcięcie 80 Hz
* Bass - LFE (bez main), LPF na 120 Hz
* Audyssey - Audyssey / Bypass L/R
* Subwoofer - Wharfedale WH-S10E - na połowę mocy i crossover na 3/4
Wcześniej miałem cały czas włączoną opcję DynamicEQ - ale przy normalnej lub dużej głośności imho nic nie daje, a jak jest cicho to basu jest za dużo (jak mam słuchać w nocy to po co ma mi bas napieprzać
).
Najdziwniejsze co mnie spotkało to po kalibracji strasznie obcina bass frontom (63 Hz obcina gdzieś na -11 dB, a 125 Hz na -8 dB). Wygląda to tak jakby przewidywało to pasmo tylko dla suba, ale co dziwne jak suba nie miałem to obcina tak samo (nie ważne czy były F1 były blisko ściany, czy były od niej odsunięte). Jedynym ratunkiem był bypass L/R lub własne ustawienie EQ. F1 mają aż takiego kopa wg Audyssey, czy co?
Może źle przeprowadzam kalibrację? Tzn. chodzi mi o głośność amplitunera - powinien być ustawiony na połowę mocy, czy może mniej? Jak ustawiałem na połowę to tak mi właśnie EQ obcina (ale tylko fronty), a poziomy dla kolumn na -3 dB fronty i centralny, prawy tylny na 0 dB, lewy tylny na -8 dB (siedzisko mam bardziej z lewej strony pokoju).
Czytając ten wątek pisaliście też o głośności podczas filmu - ja nie wiem jak miałbym oglądać film przy 50/98
Na co dzień telewizję oglądam na 49-57 / 98, a jak oglądam z żoną film "kinowo" to ustawiam na 72-80 / 98. Muzyka po rozkręceniu też lepiej brzmi, ale rzadko mogę sobie pozwolić na takie odsłuchy (filmy to co innego).
Mam jeszcze jedną kwestię - przy odsłuchu muzyki imho centralny fajnie uzupełnia średnie tony razem z frontami - da się ustawić tak, żeby w muzyce grały fronty, centralny i sub? Teraz używam Multistereo, ale niepotrzebnie grają mi wtedy tyły
---------------------------------------------------------------------
A rzecz, która w tym wątku mnie najbardziej rozwaliła to ten post:
Witam moich kolegow jestem juz na miejscu i znowu zaczolem katowac moje kolumny... zadzwonili tez ze sklepu i potwierdzili ze onkyo 5010 i bluray denon 3313 bedzie do odebrania 23-24.05 bo tak tez mi pasuje odebrac .... takze teraz czekam na suba velodyne kiedy zawita do Polski i do sklepu
a na oslode bo jednak tutaj pogoda jest inna niz tam mialem przez tydzien kupilem sobie po drodze jak jechalem kabelek hdmi i przesylam zdjecie
Pozdro
Zapodaj.Net - Darmowy hosting zdjęć i obrazków bez rejestracji! - becec6f99b534.jpg
I dalsze wypowiedzi jego autora (teraz jak widzę jego posty to je po prostu omijam). Jak można być takim (tutaj wstaw odpowiedni epitet), żeby kupić kabel hdmi za 570 zł :fool:. Zapewne w ślepym teście (w sensie, że nie wiedziałby, który kabel jest właśnie podłączony) nie zobaczyłby różnicy do kabla za 20-30 zł (przecież to jest sygnał cyfrowy). Masakra. Potem jeszcze się dowiedziałem, że ma kable do kolumn za 3 tysie - kolejny idiotyzm, ewentualnie dał się tak zmanipulować producentom kabli / recenzjom w gazetach i uwierzył przez efekt placebo, że faktycznie jest różnica do kabli, dajmy na to, za 100-200 zł.
Tutaj mi się przypomina fajna anegdota, jak to jeden koleś zaprosił swoich znajomych -super/hiper/duper znawców audiofili - do swojego mieszkania i pokazał im jak grają jakieś drogie kolumny. Byli zachwyceni! A jak im pokazał, że są podłączone zwykłym drucianym wieszakiem to przestali się do niego odzywać.
Niestety tak to jest - niektórzy dają się nabrać na marketingową papkę i niepotrzebnie wydają pieniądze na coś co nie zrobi różnicy. Efekt placebo robi swoje (jak w teście, gdzie dali ludziom wino A za 20 zł i wino B za 70 zł - wszyscy wskazywali, że te za 70 zł jest lepsze, a wino A i B to było to samo wino...). Zamiast kupować kable za 3 tysie do kolumn za 10 tysięcy, lepiej kupić kable za 200 zł a 2800 zł dołożyć do kolumn/ampli/wzmaka/telewizora.
Na koniec inna opowieść - mojego znajomego - jak przebywał w Niemczech i wybrał się na jakieś targi audio. Był konkurs na najlepszy wzmacniacz. Oczywiście audiofile uważają lampowe za jedyne słuszne. Jego znajomy wystawił swój wzmacniacz do konkursu i go wygrał. Jak się wszyscy dowiedzieli, że to wzmacniacz oparty na tranzystorach to go mało nie roznieśli. Z tego wynika, że słowo audiofil nie ma raczej pozytywnego wydźwięku
Wolę "normalnego" kolesia co lubi dobry dźwięk i racjonalnie do tego podchodzi niż audiofila "szarlatana".