obraz zarejestrowany w sposob progresywny zawsze bedzie lepszej jakosci , a szczegolnie w przypadku rejestrowania ruchu.
Nieprawda.
to nie jest moja teoria tylko prawda oczywista
Chyba raczej - objawiona. Taka oczywista oczywistość.
wynikajaca z zasad filmowania i fotografii. jestem w stanie rzeczowo obalic kazdy twoj argument ktory podasz na obrone swojej tezy , gdyz jest ona absurdalna i sprzeczna ze stanem faktycznym.
no,ale do rzeczy - zajmijmy sie pierwszym przkladem, argumentem
przyklad kompletnie, absolutnie nietrafiony! zapominasz o podstawowej sprawie ! w przypadku rejestrowania obrazu w trybie "i" rejestrowane sa na zmiane polobrazy ! dopiero w trakcie odtwarzania materialu jest usuwany przeplot z tych polobrazow i sa one skladane w celu uzyskania calej klatki (pelnego obrazu).
posluze sie twoim przykladem ,zeby bylo latwiej :
obserwuj ruchliwa ulice otwierajac oczy w ciagu minuty na sekunde - to tryb progresywny
zmieniajac tryb obserwacji - otwieraj oczy co pol minuty rowniez przez sekunde (nie co pol- jesli bedziesz chcial , wyjasnie ci dlaczego) tyle ,ze przez okno z zaluzjami -uproszczenie polobrazu- jedna linie widzisz ,druga to zaluzja.zmieniajac ulozenie zaluzji ,tak aby po nalozeniu sie "dwoch spojrzen" uzyskac pelen obraz (bez zaluzji czyli po deinterlacingu) - to jest wlasnie tryb z przeplotem.
Dobrze. Załóż jeszcze, że:
1. te żaluzje są bardzo cienkie - mają grubość jednej linii telewizyjnej,
2. przy kolejnych 2 spojrzeniach żaluzje są usytuowane naprzemiennie raz na pozycjach parzystych, kolejnym razem na nieparzystych.
teraz sprobuj sobie odpowiedziec ,ktory obraz bedzie lepszy jakosciowo ?
w pierwszym przypadku uzyskujesz pelen obraz jednorazowo rejestrowany co minute.
w drugim przypadku uzyskujesz dwa polobrazy rejestrowane co pol minuty ,jednak aby uzyskac z nich obraz musisz posluzyc sie dwoma ! tak wiec nawet z prostej matematyki wynika ,ze w drugim przypadku odstep czasowy pomiedzy uzyskaniem pelnego obrazu to pelna minuta !
oczywiscie musisz jeszcze dodac do tego fakt ,ze w drugim przypadku rejestrowane polobrazy dzieli przestrzen czasowa , tak wiec nalozone na siebie "nie pasuja idealnie".
Ależ to jest właśnie ich ogromna zaleta z punktu widzenia informacji o ruchu!!!
To, że kolejne półobrazy (spojrzenia na drogę) obrazują sytuację jaka miała na niej miejsce co 1/2 minuty pozwala odtworzyć znacznie lepiej ruch jaki miał miejsce w czasie tej minuty, niż gdy spojrzymy na nią tylko raz na minutę.
Telewizor kineskopowy robi to tak: przez 1/50 sekundy kreśli wszystkie parzyste linie ekranu, a przez kolejną 1/50 sekundy wszystkie nieparzyste linie ekranu. Jedne i drugie były zarejestrowane w odstępie 1/50 sekundy od siebie, więc obrazują to co działo się w kolejnej 1/50 sekundy. Mózg człowieka bez trudu radzi sobie z takim połączeniem tych obu półobrazów, aby płynność ruchu w niczym nie ustępowała tej jaką uzyskalibyśmy kręcąc obraz kamerą w formacie 1080p50, zamiast 1080i50. Przy kręceniu w 1080p25 i wyświetlaniu całego obrazu za jednym razem (co 1/25 sek) obraz by wyraźnie skakał w stosunku do wyświetlania co 1/50 sekundy.
W telewizorach progresywnych (LCD, PDP) ich elektronika wykonuje to, co mózg ludzki przy łączeniu półobrazów w telewizorach kineskopowych. Odpowiedzialna za to część elektroniki, zwana deinterlace'rem, wylicza co 1/50 sekundy cały obraz (1920x1080). Robi to w wyniku przetworzenia ostatnich 2 lub 4 (w przypadku lepszych telewizorów) półobrazów. Elektronika ta wykrywa te fragmenty obrazu, w których nie było żadnego ruchu i wyświetla je progresywnie 1:1 - w kolejnych parzystych i nieparzystych liniach wyświetla linie wzięte z ostatnich 2 półobrazów. W tych fragmentach obrazu jakość wyświetlania jest identyczna jak przy kręceniu materiału w formacie 1080p25 lub 1080p50.
W tych fragmentach obrazu, gdzie elektronika wykrywa ruchomy obiekt wylicza na podstawie kolejnych 2 lub 4 półobrazów jego kształt i położenie w każdej 1/50 sekundy i wyświetla go tam gdzie faktycznie w danej chwili się znajduje. Co ważne zmiana położenia obiektu następuje co 1/50 sekundy, a nie tak jak w formacie 1080p25 - co 1/25 sekundy. Przez to płynność ruchu jest bez porównania lepsza.
Nawet w najgorszych telewizorach, gdzie deinterlacer jest bardzo kiepski płynność ruchu przy 1080i50 jest zawsze lepsza niż przy ruchomym obrazie w formacie 1080p25. W tych najgorszych telewizorach zmniejszana jest jedynie rozdzielczość pionowa tych fragmentów obrazu, w których odbywa się ruch. Taki prymitywny deinterlacer działa w ten sposób, że nie przelicza kształtu ruchomego obiektu z poprzednich półobrazów, tylko bierze ten fragment obrazu, w którym odbywa się ruch, i korzystając tylko z ostatniego półobrazu tworzy obraz ruchomego obiektu skalując go dwukrotnie w pionie. Na szczęście takie telewizory to już raczej historia i nie ma się co już nimi specjalnie zajmować.
ps.uparles sie na "utrate informacji o ruchu"- nie ma czegos takiego ! cala bardzo szeroko rozumiana kinematografia opiera sie na tym ,ze umysl ludzki jest ulomny i nastepujace po sobie obrazy akceptuje jako ruch ciagly pod warunkiem ,ze ich zmiana nastepuje nie wolniej niz 24 razy na sekunde.
Bronisz poglądu, w który od kilkudziesięciu lat nikt już nie wierzy (sorry... poza Tobą). Dobrze chociaż, że nie uważasz, tak jak uważano za czasów kina niemego, że 16 klatek na sekundę, to bariera ludzkiej percepcji.
Od dawna wiadomo, że te 24 klatki na sekundę to dużo mniej niż potrzeba, aby ruch był w pełni płynny. W dzisiejszych czasach z komputerowych kart graficznych wycofano już praktycznie wszystkie tryby odświeżające ekran rzadziej niż 60 razy na sekundę, właśnie z tego powodu. W kinematografii bazującej od dziesięcioleci na taśmie celuloidowej te 24 klatki to pewien standard, który choć nie daje płynności ruchu, to daje pewien specyficzny, kinowy klimat, do którego wszyscy się przyzwyczailiśmy.
Niektórzy, w tym i ja, po prostu cenią sobie w kinie ten klimat skaczącego obrazu. Dla mnie filmy kinowe odtwarzane na telewizorach z włączonym 100-u lub 200-tu herzowym upłynnianiem ruchu tracą ten klimat i zaczynają przypominać widowiska teatralne.
No ale wprowadzanie takiego klimatu do telewizyjnych transmisji sportowych byłoby jakimś kompletnym nieporozumieniem. Stąd więc dobrze, że nikt nie wpadł na pomysł korzystania z formatu 1080p25 dla potrzeb telewizji satelitarnej.