Jaka panika, raczej logika i organizacja czasu, jak przed świętami, czy korkami w godzinach szczytu.
Zamkną placówki oświatowe? Zamkną.
Duże firmy zwalniają ludzi do domu? Zwalniają.
Dzieci/młodzież, pracownicy jedli w stołówkach, po za domem? Jedli.
Teraz będą się żywić w domu. Trzeba zrobić zakupy. Proste.
Stąd też m.in dziś takie kolejki. Na święta takich nie widziałem.
Jak ktoś ma czas na stanie, to droga wolna.
Byłem dziś, widziałem, dziękuje za takie atrakcje.
Brakowało też wielu produktów cena/jakość - puste półki, pełne koszyki. Były droższe zamienniki.
Sam nie kupiłem dziś tego, co kupuje od lat. Być może, że będą uzupełniać, ale czasu nikt nie zwróci, jak się ludzie rzucą.
Na szczęście nie kupuje wędlin ze stoiska, a tym bardziej wymacanych bułek - zresztą za to powinien być kryminał, ktoś grzebie w upie, a potem sprawdza czy bułeczka "chrupiąca", a fujj. Ostatnio opierd... babe, której wypadły bułki na podłogę i zaczęła je wkładać z powrotem do kosza, co za ludzie... i tak od lat po dzień dzisiejszy, a oni pieją cały dzień o myciu rąk.
Paranoja.