Witam ponownie zainteresowanych tymi kolumnami.
W związku z tym, że kupiłem te kolumny pozwolę sobie dodać kilka przemyśleń po spokojnym testowaniu we własnych 4 ścianach.
Po zakupie podłaczyłem je pod amplituner SONY STR-DH800 i po włączeniu muzyki stwierdziłem, że coś jest niedobrze, bo zamiast basu mam dudnienie, a wysokich prawie wcale nie ma.
Uruchomiłem "autokalibrację" (w cudzysłowie, bo to co SONY kalibruje jest po prostu żałosne - sprawdza tylko ile jest głośników, gdzie odciąć subwoofer i jakie są odległości, nie sprawdza fazy, charakterystyki przenoszenia ani echa) i jakoś zamiast się poprawić, to było jeszcze bardziej dudniąco. Wyłączyłem opcję FULLFLAT/ENGEENIERS, wyłaczyłem DYNAMICRANGE i troszkę się poprawiło ale nadal duuuuuuużo brakowało nawet nie do doskonałości ale po prostu do znośności. Kombinowałem z podbiciem BAS/TREBLE ale pomimo wywalenia TREBLE na max z głośników ledwie dobywał sie nawet nie sopran ale jakiś alt - normalnie tragedia.
Co do basu to pomimo chodzenia z kolumnami po pokoju nie udało mi się uzyskać zadowalającego efektu - cały czas jakbym słuchał przez ścianę od sąsiada.
Poszukując przyczyny tej mizerii w brzmieniu zajrzałem do środka kolumny i stwierdziłem: całkowity brak choćby namiastki zwrotnicy, śladowe ilości materiału dźwiękochłonnego, przewody głośnikowe włosowej grubości i przetworniki NO NAME. Co ciekawe w satelitach były wyłacznie pojedyncze (w centralnym 2) głośniki NO NAME i papierowy pseudo-bassreflex, zero materiału tłumiącego.
Dla porównania w posiadanym poprzednio zestawie all-in-one Philips LX8300SA każdy satelita składał się z głośnika średniotonowego i wysokotonowego, 3 elementowej zwrotnicy i masy tłumiącej. Centralny miał 4 średniowce i wysokotonowiec, również zwrotnicę i wypełnienie. SUB miał przetwornik 16cm ale sprawował się on o nbiebo lepiej niż te 4 w SONY!!!
W związku z powyższym kolumny SS-FCR6000 sprzedałem i obywdiema rękami podpisuję się pod opinią rav126
Na zakończenie serdecznie przepraszam, za swoją poprzednią pochopną opinię i mam nadzieję, że nikt nie zakupił tych głośników pod jej wpływem...
Doprawdy nie wiem jak to się mogło stać, że w sklepie grały tak ładnie a w domu tak kiepsko. Być może w sklepie ze względu na ogromną kubaturę i wysoki poziom szumu grały po prostu dużo głośniej przez co mogło się wydawać, że ładnie.