Cud narodzin :-)

jumper.as

New member
Witam wszystkich. Postanowiłem podzielić się z Wami szczęściem które mnie spotkało. Mam nadzieję, że bedzie Wam się miło to czytało.

Cześć!!

Mam na imię Liliana. Przyszłam na ten piękny świat 15.12.2014. Chciałabym podzielić się z Wami moimi pierwszymi wspomnieniami, ale zacznijmy od początku...
Najpierw zacznę od tego czego nie pamiętam a rodzice w kółko opowiadają :)Z tego co słyszałam to pewnego zimnego wieczoru w lutym Mama z Tatą spędzili wspaniały wieczór. Była kolacja, dłuuugie rozmowy i w pewien magiczny sposób, który notabene owiany jest jakąś wielką tajemnicą pojawiłam się Ja :)
Na samym początku postanowiłam nie dawać o sobie znać, aż do momentu tygodnia do Świąt Wielkanocnych, kiedy to Mama wykonała test ciążowy i z wielką radością przywitała Tatę który wrócił wieczorem z pracy do domu. Nazwali mnie wtedy "króliczkiem Wielkanocnym". Im bliżej świąt tym bardziej rodzice byli podekscytowani bo wiedzieli, że za kilka dni będą w Polsce i będą mogli mnie w końcu zobaczyć. Tak jak napisałam, zaraz po przyleceniu do Polski rodzice udali sie do takiego miłego Pana który za pomocą takiego śmiesznego urządzenia, gilgotał Mamę po brzuszku i wykonał mi kilka zdjęć. Byłam w tedy taką malutką kropeczką o wielkości ziarnka groszku. Radość rodziców była nieskoczenie wielka, aż nie mogli powstrzymać łez ze szczęścia.
Od tamtego czasu rosłam i rozwijałam się by dać moim rodzicom szczęście na które czekali. Minęło kilka miesięcy, gdy pewnego lipcowego, pięknego i słonecznego dnia rodzice poszli ze mną do szpitala w Norwegii na kolejne gilgotki. W tedy miła Pani pokazała mnie w całej okazałości. Miałam wtedy już główkę, rączki, nóżki i ... no właśnie, okazało się, że jestem dziewczynką :) Rodzice dowiedzieli się również, że powinnam przyjść na świat mniej więcej w połowie grudnia przeradzając się z "króliczka Wielkanocnego" w "Mikołajkowy prezent pod choinkę".
Od tamtego pamiętnego dnia Mama z Tatą ciągle zastanawiali się jak mają mi dać na imię. Było tego mnóstwo, ale żadne im nie odpowiadało (na całe szczęście :D). I tak pewnego razu Mama zapytała się Taty co sądzi o imieniu Liliana. Na początku Tata był trochę sceptycznie nastawiony... ale z każdym dniem to imię coraz bardziej mu się podobało, aż pewnego dnia po kilku rozmowach rodzice doszli do wniosku, że to będzie najpiękniejsze imię dla mnie.
Mijały kolejne miesiące, które się bardzo dłużyły, gdy 15 grudnia o 02 nad ranem zaczęłam pukać do bram i sprawiłam, że u Mamy zaczęły sie skurcze. W porozumieniu z położną ze szpitala pojechaliśmy o 07 rano do AHUS (AKERSHUS UNIVERSITETSSYKEHUS HF). Zabawa na dobre w kotka i myszkę zaczęła się o 14 popołudniu, niestety dla Mamy ten czas nie był najprzyjemniejszy i dostała znieczulenie zewnątrzoponowe. Od tego momentu czekaliśmy, aż wszyscy będziemy na tyle silni bym mogła przyjść na świat. I tak o 18:00 zobaczyłam światełko w tunelu i postanowiłam sprawdzić co jest na jego końcu. Chciałam Mamie i sobie trochę pomóc i postanowiłam wyjść z rączką przy głowie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że nie do końca pomagałam tylko trochę utrudniłam Mamie sprawę, dlatego to trwało, aż do 18:52 kiedy to najpierw rączką przywitałam się ze Światem a później pojawiłam się w całej swej okazałości. I tu zaczyna się nowy rozdział w historii życia mojego i moich rodziców...
Najpierw byliśmy 4 dni w szpitalu, gdzie Mama z Tata próbowali przyzwyczaić się do nowej roli. Dostawali "dobre rady" od położnych które nie do końca były takie dobre... W czwartek 18 grudnia rodzice zabrali mnie do mojego nowego domu. Przyszykowali mi taki piękny pokój, ale i tak to nie ma znaczenia bo ja chcę spać tylko z rodzicami, więc pokoik musi na mnie jeszcze chwilę poczekać. Z powodu trochę trudnego porodu mama musiała odpoczywać, więc Tata z pełnym wigorem wziął to brzemię na siebie i starał się robić wszystko by mi było dobrze. Naprawdę wykonał świetną pracę... no może nie do końca... W Sobotę w nocy zaczął mnie strasznie brzuszek boleć, ale tak bardzo, że rodzice pojechali ze mną na pogotowie. Przyjęły mnie dwie bardzo miłe Panie z recepcji które od razu znalazły przyczynę bólu mojego brzuszka. Okazało się, że w tym całym wigorze położne w szpitalu zapomniały powiedzieć o najważniejszym, czyli jak należy mnie odpowietrzać po każdym posiłku. Po kilku godzinach masaży i karmienia uspokoiłam się i wróciliśmy do domu. Od tamtego czasu brzuszek mnie jeszcze czasami pobolewa, ale już nie tak mocno jak wcześniej. Jeszcze rodzice muszą sie sporo nauczyć, ale nie martwcie się, ja im bardzo w tym pomagam mym pięknym głosikiem :)
I tak mijają kolejne dni, poznałam już siostry Taty, ciocię Olę i Monikę oraz siostrę Mamy, ciocię Małgosię. Również poznałam fantastyczną rodzinkę która mieszka nad nami i dużo pomogła Mamie i Tacie dając im sporo drogocennych wskazówek. Od dziś będę nazywać ich moją norweską ciocią o imieniu Unni Merete i norweski wujcio Oystein :) Och! Bym zapomniała. Pewnego późnego popołudnia odwiedzili mnie jeszcze syn szefa Taty Hans Christian wraz ze swoją ukochaną Lill Mina. Czekam jeszcze na odwiedziny szefa Taty Helge, ale już wiem, że przyjedzie do mnie tak szybko jak tylko wróci z wakacji z Brazylii. No i oczywiście nie mogę doczekać się odwiedzin rodziny Thomassen. Rodzice opowiadali mi, że Jostein i Marianne mają zarezerwowane specjalne miejsce w ich sercu, ponieważ byli pierwszymi Norwegami którzy im zaufali i bardzo dużo pomogli.
Chciałabym bardzo podziękować mojemu Tacie za spisanie tych wszystkich fantastycznych wspomnień dotyczących mnie, Cioci Małgosi za przetłumaczenie z Polskiego na Angielski i Cioci Unni Merete i Wujkowi Oystein za przetłumaczenie z Angielskiego na Norweski :) I wreszcie, ostanie i najważniejsze podziękowania dla Mamy i Taty, bez Waszej pomocy by mnie tu nie było ;) Dziś mam już dwa tygodnie, które o dziwo minęły bardzo szybko. W ciągu tych 2 tygodniu było sporo chwil radosnych i trochę smutnych, ale najważniejsze, że jestem zdrowa i Mama czuje się już bardzo dobrze i poświęca mi dużo swojego czasu. Za całą opiekę którą otrzymałam od wszystkich dobrych ludzi, których poznałam w ciągu tego intensywnego czasu, chcę serdecznie podziękować i powiedzieć, że "KOCHAM WAS I CAŁUJĘ MOCNO!!!" :)

Z pozdrowieniami, Liliana :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry