Załóżmy że w danym filmie najgłośniejszy dźwięk to 80db a najcichszy 10db (liczby z sufitu). Tak to wymyślił reżyser dźwięku. I tak będziesz miał jak ustawisz na poziom głośności 0 (po poprawnej kalibracji). I teraz odpalasz Dynamic Volume Light i masz odpowiednio np. 70 i 20. Na Medium 60 i 30. Na High 50 i 40. To znaczy że skompresowales rozpiętość głośności. Różnica pomiędzy max a min zmalała z 70 do 50, 30 i 10 db. Czyli szept od wybuchu dzieli mniejsza różnica. Zauważ, że dźwięki które miały mieć głośność około 45db (te idealnie pośrodku pomiędzy 10 a 80) w ogóle swojej głośności nie zmienią (ewentualna różnica wynikać bedzie z innej opcji, tj. DynamicEQ).
I teraz jak już wiesz jak działa ta opcja to załóż ze wybrałeś High. Dodatkowo sciszasz głośność o 30 w dół bo np. jest noc, więc w efekcie masz najcichszy dźwięk znów 10db (czyli jak bez Dynamic Volume) ale najglosniejszy... 20 zamiast 80.
To wszystko oczywiście w dużym uproszczeniu i z liczbami z sufitu. Ale mechanizm właśnie tak działa.
I właśnie dlatego ta opcja jest tak niepożądana przy słuchaniu muzyki. Wyobraź sobie co by powiedział artysta jakby usłyszał sciszenie swojego krzyku czy perkusji a podglosnienie szeptu i cichego basiku. To totalnie zmienia naturę utworu. Inna sprawa że inaczej się w nocy nie da. A czasem i w dzień (sąsiedzi).
Dlatego pierwsze oglądanie nowego filmu na bd zawsze bez DV. Potem można już różnie