Temat, wydawałoby się niepozorny.
Dla jednych to, o czym będę pisał, może nie mieć żadnego znaczenia, więc mogą sobie temat odpuścić, ale dla innych osób, może okazać się on dość istotny, dla zrozumienia pewnych zagadnień.
Dziś jesteśmy świadkami narodzin nowego sposobu producentów sprzętu w walce z… jakby to ładnie ująć, nieautoryzowanym odtwarzaniem treści, a co również za tym idzie z sensownością, a właściwie bezsensownością kopiowania jakichkolwiek treści, czy robienia z nich plików. Powiem więcej. To totalna wojna ze strony producentów urządzeń, co nie dziwi. Przecież każdy będzie bronił swoich interesów. Ale czy czasami nie przesadzają?
Swego czasu pisałem, że sposobem na ominięcie Cinavii jest wykonanie kopii takiego nośnika i odtwarzanie go przez wejście USB w odtwarzaczu. Wówczas, z kolegą lolkiem126 wymienialiśmy poglądy, że prędzej czy później ta furtka zostanie zamknięta. I właśnie teraz, ta furtka zaczyna być zamykana. I nie dotyczy to wyłącznie Cinavii, bo to już historia, lecz ma to znacznie dalej idące konsekwencje.
Ostatnio na forum pojawia się coraz więcej zapytań, dlaczego jakieś urządzenie przestało odtwarzać pliki np. m2ts (bluray) przez USB, a zupełnie nowe tego nie robi. Najprościej powiedzieć, że nie musi. Bo tak w istocie jest. Ja postaram się nieco przybliżyć temat.
To, o czym będę pisał dalej, nie dotyczy urządzeń nowych. W tym przypadku, nie ma o czym mówić. Bardziej należy się skupić na urządzeniach które już posiadamy. Bo tylko od nas będzie zależało, jak do tego podejdziemy i co z nimi, a właściwie co z nich zrobimy.
Najlepiej opiszę to na swoim przykładzie.
Dysponuję odtwarzaczem bluray marki CA 751BD, z którego jestem bardzo zadowolony. Jakiś czas temu okazało się, że odtwarzacz ma mało istotny, ale jednak kłopot, z odtwarzaniem filmu „Hobbit – Pustkowie Smauga”, jednak rozwiązuje go prosty trik. Nie istotne, o co chodzi. Oczywiście pierwsze, to szukanie info w Necie. Okazało się, że lekarstwem na to jest nowy firmware. Nie pozostało nic innego, jak się tym zainteresować. Nie mam w zwyczaju pobierania czegokolwiek co zalecają i bezmyślnego instalowania, bo tak trzeba. Najpierw jest wnikliwa analiza tematu. I tak było w tym przypadku. Okazało się, że ta aktualizacja niesie ze sobą znacznie więcej, niż bym sobie tego życzył, a czym nie jestem zainteresowany. Nie wdając się w szczegóły oto jej fragment:
“Note: playback of BDMV folders/files, ISO files and SACD-R is not supported due to copy protection laws”.
I wszystko jasne.
Teraz rozumiecie? W moim przypadku więcej bym stracił, niż zyskał. Powyższy fragment z firmware nie dotyczy tylko firmy CA, ale jest obowiązujący dla całego rynku producentów urządzeń. Ironią jest również to, że to rozwiązanie jest bardziej skuteczne niż Cinavia, ponieważ walcząc z czymś, najlepiej jest tego po prostu nie wspierać. Nie ma lepszej metody. Oczywiście naiwnością jest wiara, że nie pojawią się znacznie poważniejsze problemy, gdzie aktualizacja firmware będzie nieunikniona i żadne triki nie pomogą, co pewnie jest tylko kwestią czasu. Ale wtedy będę miał świadomość, że nie będę miał już żadnego wyboru. A póki co, będę stawał okoniem i nie będę pobierał żadnego firmware, bo nie muszę. Nie po to wybrałem to urządzenie, aby teraz ktoś pozbawiał mnie możliwości korzystania z funkcji i możliwości na których mi zależało. Chyba nikt z Was nie godziłby się na coś takiego? I tu mamy slogan, którym wszyscy wycierają sobie gębę, a z którego czasami nic nie wynika: prawo nie działa wstecz. A wracając do tematu. Tak więc, pytanie o nie odtwarzanie tego czy innego pliku nie ma sensu. Już wiecie, dlaczego. Bo tak ma być.
Przy okazji, należy nadmienić o jeszcze jednym fakcie. Pomimo tego, że mamy dwa takie same urządzenia, to jednak może się okazać, że nie będą one odtwarzać tych samych treści. Dlaczego? Ponieważ będą one wyprodukowane w odstępie np. ośmiu miesięcy, w wyniku czego, oba będą miały różne firmware. Dlatego starsze urządzenie może mieć większe możliwości odtwarzania różnych typów plików np. z zewnętrznych nośników, niż to nowsze. Niby te same urządzenia, a jednak nie takie same.
Padło słowo świadomość. Ile osób, pobierających aktualizacje dla swoich urządzeń, zaznajamia się z ich treścią? Chodzi o to, że za nim postanowimy upgradować nasze urządzenie, jakie by ono nie było, dobrze jest najpierw sprawdzić, czy czasami nie przyniesie ono nam więcej strat niż pożytku, a nie (bez obrazy) bezmyślnie naciskać przycisk „aktualizuj” - tak właśnie postąpił mój kolega, który "uwalił" Cinavią swoją PS3. Ale ten wybór, należy już tylko do nas, jeśli takowy będziemy mieli. Chyba, że nie będziemy mieli na to żadnego wpływu i zostaniemy do tego zmuszeni, lub nam na tym nie zależy.
I nie myślcie, że na tym historia się kończy. To dopiero początek. Bo to, o czym pisałem, nie odnosi się tylko do odtwarzaczy bluray.
Coraz więcej osób korzysta z zewnętrznych nośników, które podpina również pod TV. W kontekście wszystkiego o czym pisałem, chyba nie muszę nic więcej dodawać? Resztę dopowiedzcie sobie sami. Wiecie, czego należy się spodziewać w najbliższej przyszłości. A są przecież jeszcze inne urządzenia odtwarzające treści multimedialne. Tak jak wspominałem; totalna wojna.
Cały, przedstawiony przeze mnie obraz dotyczy przypadków kopiowania oryginalnych nośników. Czyli każdy, kto tego dokona, w domniemaniu producentów urządzeń i nośników, jest po prostu złodziejem. I nie ważne będą intencje, jak chodźby tłumaczenie, że zrobiliśmy kopię bezpieczeństwa. Cóż nam po niej, jeśli nie będziemy mogli z niej skorzystać, bo nie pozwolą na to jakieś mechanizmy zabezpieczeń.
I to tyle z mojej strony. Może komuś przydadzą się moje wywody i z nich skorzysta.
Dla jednych to, o czym będę pisał, może nie mieć żadnego znaczenia, więc mogą sobie temat odpuścić, ale dla innych osób, może okazać się on dość istotny, dla zrozumienia pewnych zagadnień.
Dziś jesteśmy świadkami narodzin nowego sposobu producentów sprzętu w walce z… jakby to ładnie ująć, nieautoryzowanym odtwarzaniem treści, a co również za tym idzie z sensownością, a właściwie bezsensownością kopiowania jakichkolwiek treści, czy robienia z nich plików. Powiem więcej. To totalna wojna ze strony producentów urządzeń, co nie dziwi. Przecież każdy będzie bronił swoich interesów. Ale czy czasami nie przesadzają?
Swego czasu pisałem, że sposobem na ominięcie Cinavii jest wykonanie kopii takiego nośnika i odtwarzanie go przez wejście USB w odtwarzaczu. Wówczas, z kolegą lolkiem126 wymienialiśmy poglądy, że prędzej czy później ta furtka zostanie zamknięta. I właśnie teraz, ta furtka zaczyna być zamykana. I nie dotyczy to wyłącznie Cinavii, bo to już historia, lecz ma to znacznie dalej idące konsekwencje.
Ostatnio na forum pojawia się coraz więcej zapytań, dlaczego jakieś urządzenie przestało odtwarzać pliki np. m2ts (bluray) przez USB, a zupełnie nowe tego nie robi. Najprościej powiedzieć, że nie musi. Bo tak w istocie jest. Ja postaram się nieco przybliżyć temat.
To, o czym będę pisał dalej, nie dotyczy urządzeń nowych. W tym przypadku, nie ma o czym mówić. Bardziej należy się skupić na urządzeniach które już posiadamy. Bo tylko od nas będzie zależało, jak do tego podejdziemy i co z nimi, a właściwie co z nich zrobimy.
Najlepiej opiszę to na swoim przykładzie.
Dysponuję odtwarzaczem bluray marki CA 751BD, z którego jestem bardzo zadowolony. Jakiś czas temu okazało się, że odtwarzacz ma mało istotny, ale jednak kłopot, z odtwarzaniem filmu „Hobbit – Pustkowie Smauga”, jednak rozwiązuje go prosty trik. Nie istotne, o co chodzi. Oczywiście pierwsze, to szukanie info w Necie. Okazało się, że lekarstwem na to jest nowy firmware. Nie pozostało nic innego, jak się tym zainteresować. Nie mam w zwyczaju pobierania czegokolwiek co zalecają i bezmyślnego instalowania, bo tak trzeba. Najpierw jest wnikliwa analiza tematu. I tak było w tym przypadku. Okazało się, że ta aktualizacja niesie ze sobą znacznie więcej, niż bym sobie tego życzył, a czym nie jestem zainteresowany. Nie wdając się w szczegóły oto jej fragment:
“Note: playback of BDMV folders/files, ISO files and SACD-R is not supported due to copy protection laws”.
I wszystko jasne.
Teraz rozumiecie? W moim przypadku więcej bym stracił, niż zyskał. Powyższy fragment z firmware nie dotyczy tylko firmy CA, ale jest obowiązujący dla całego rynku producentów urządzeń. Ironią jest również to, że to rozwiązanie jest bardziej skuteczne niż Cinavia, ponieważ walcząc z czymś, najlepiej jest tego po prostu nie wspierać. Nie ma lepszej metody. Oczywiście naiwnością jest wiara, że nie pojawią się znacznie poważniejsze problemy, gdzie aktualizacja firmware będzie nieunikniona i żadne triki nie pomogą, co pewnie jest tylko kwestią czasu. Ale wtedy będę miał świadomość, że nie będę miał już żadnego wyboru. A póki co, będę stawał okoniem i nie będę pobierał żadnego firmware, bo nie muszę. Nie po to wybrałem to urządzenie, aby teraz ktoś pozbawiał mnie możliwości korzystania z funkcji i możliwości na których mi zależało. Chyba nikt z Was nie godziłby się na coś takiego? I tu mamy slogan, którym wszyscy wycierają sobie gębę, a z którego czasami nic nie wynika: prawo nie działa wstecz. A wracając do tematu. Tak więc, pytanie o nie odtwarzanie tego czy innego pliku nie ma sensu. Już wiecie, dlaczego. Bo tak ma być.
Przy okazji, należy nadmienić o jeszcze jednym fakcie. Pomimo tego, że mamy dwa takie same urządzenia, to jednak może się okazać, że nie będą one odtwarzać tych samych treści. Dlaczego? Ponieważ będą one wyprodukowane w odstępie np. ośmiu miesięcy, w wyniku czego, oba będą miały różne firmware. Dlatego starsze urządzenie może mieć większe możliwości odtwarzania różnych typów plików np. z zewnętrznych nośników, niż to nowsze. Niby te same urządzenia, a jednak nie takie same.
Padło słowo świadomość. Ile osób, pobierających aktualizacje dla swoich urządzeń, zaznajamia się z ich treścią? Chodzi o to, że za nim postanowimy upgradować nasze urządzenie, jakie by ono nie było, dobrze jest najpierw sprawdzić, czy czasami nie przyniesie ono nam więcej strat niż pożytku, a nie (bez obrazy) bezmyślnie naciskać przycisk „aktualizuj” - tak właśnie postąpił mój kolega, który "uwalił" Cinavią swoją PS3. Ale ten wybór, należy już tylko do nas, jeśli takowy będziemy mieli. Chyba, że nie będziemy mieli na to żadnego wpływu i zostaniemy do tego zmuszeni, lub nam na tym nie zależy.
I nie myślcie, że na tym historia się kończy. To dopiero początek. Bo to, o czym pisałem, nie odnosi się tylko do odtwarzaczy bluray.
Coraz więcej osób korzysta z zewnętrznych nośników, które podpina również pod TV. W kontekście wszystkiego o czym pisałem, chyba nie muszę nic więcej dodawać? Resztę dopowiedzcie sobie sami. Wiecie, czego należy się spodziewać w najbliższej przyszłości. A są przecież jeszcze inne urządzenia odtwarzające treści multimedialne. Tak jak wspominałem; totalna wojna.
Cały, przedstawiony przeze mnie obraz dotyczy przypadków kopiowania oryginalnych nośników. Czyli każdy, kto tego dokona, w domniemaniu producentów urządzeń i nośników, jest po prostu złodziejem. I nie ważne będą intencje, jak chodźby tłumaczenie, że zrobiliśmy kopię bezpieczeństwa. Cóż nam po niej, jeśli nie będziemy mogli z niej skorzystać, bo nie pozwolą na to jakieś mechanizmy zabezpieczeń.
I to tyle z mojej strony. Może komuś przydadzą się moje wywody i z nich skorzysta.