Napiszę tak.
Każda śmierć człowieka powinna być ścigana, jeśli stało się to z winy innego człowieka.
Temat jest dosyć drażliwy, ale warto wyjaśnić sobie kilka rzeczy.
1. Nie ma zwolenników aborcji. Nie słyszałem o ludziach, którzy chcieliby usunąć ciążę ot tak "dla zabawy". Dla każdej kobiety jest to dramat i w jakiś sposób wpływa na jej psychikę w późniejszym życiu.
Zatem są przeciwnicy aborcji i zwolennicy wolnego wyboru, a to już jest różnica. Oczywiście nie wszystkich się przekona, ale cóż...
2. W Polsce mylone są pojęcia. Mówi się o prawie naturalnym jak o prawie "Boskim".
Otóż jest to nieprawda.
Prawo naturalne, to prawo dotyczące wszystkich żyjących istot na Ziemi. Prawo to stanowi, że tylko osobniki zdrowe, silne i młode mają prawo się rozmnażać. Inne, w tym stare i chore zostają odrzucone przez naturę i umierają zazwyczaj zjedzone przez drapieżniki. Temu prawu przez tysiące lat podporządkowany był człowiek. Do czasu..
...Gdy powstało prawo Boskie i prawo ludzkie. Te prawa w zasadzie zlikwidowały pojęcie "prawa naturalnego". W zasadzie może się teraz rozmnażać każdy w każdych warunkach i w każdym wieku. W świecie prawa naturalnego nie ma zwierząt upośledzonych fizycznie czy "umysłowo" (chodzi i defekt centralnego systemu nerwowego). Prawo boskie i ludzkie odrzuciły prawo naturalne zastępując go sobą wzajemnie. Ot choćby w kwestii aborcji. W świecie zwierząt, jeśli płód jest w jakiś sposób uszkodzony, następuje albo obumarcie płodu, poronienie lub po urodzeniu młode żyje chwilę i umiera. U człowieka ratuje się wszystkich za każdą cenę. Ktoś kto jest "uszkodzony" z punktu widzenia prawa naturalnego z punktu widzenia innych praw może dalej żyć i rozmnażać się przenosząc "złe geny" na następne pokolenia. Na razi ludzkość jest niezagrożona ponieważ siłą człowieka jest liczba ludności, ale za paręset lat może się okazać, że degradacja homo sapiens jest nieunikniona. Chyba, że genetyka pójdzie tak daleko, ze już momencie zapłodnienia będzie można ingerować w płód.
I tu powstaje kolejne pytanie? Od jakiego momentu płód można uznać za człowieka. Dla obrońców życia płód jest człowiekiem od momentu zapłodnienia. Dla wielu naukowców od momentu zapoczątkowania działania centralnego systemu nerwowego.
Jeśli ktoś widział płód słonia, krokodyla, rekina i człowieka, to w pierwszych tygodniach niczym się nie wyróżniają. Wszyscy jesteśmy strunowcami i nasze płody są takie same. W późniejszym okresie płód zmienia się i wykształcają się określone elementy ciała, jak trąba u słonia, płetwy u rekina, długa paszcza u krokodyla i wieli mózg - w stosunku do reszty ciała u człowieka. Moim zdaniem to mózg, a dokładnie jego działanie, są podstawą do wyznaczenia czy płód to człowiek czy nie. Po za tym człowiek jako taki może samodzielnie żyć: oddychać, jeść pić i wydalać. Te podstawowe czynności robić musi każdy z nas by żyć. A płód? Samodzielnie jeść nie potrafi, oddychać też nie. A tylko spełnieni tych warunków w całości jest gwarancją życia. Nie można bowiem jeść nie wydalając, oddychać nie jedząc i pić nie jedząc. Zatem człowiek jako istota biologiczna jest człowiekiem od momentu urodzenia. Ponieważ wszystkie te elementy są warunkiem koniecznym i wystarczającym do życia. To w sumie wynika z prawa naturalnego. Zwierzęta też mu podlegają w taki czy inny sposób.
Niestety u człowieka wykształcił się mózg i w wyniku tego świadomość i samoświadomość (którą notabene posiadają też małpy człekokształtne - goryle, orangutany i szympansy). Świadomość posiada każde żyjące stworzenie posiadające mózg. Jest świadome, ze żyje i że żyją inne stworzenia takiego samego gatunku. Inaczej nie mogłyby się np. rozmnażać, ale i jeść pić i wydalać. To jest taki instynkt naturalny. Oczywiście to uproszczenie, ale tak to wygląda w skrócie.
Samoświadomość wykształca się z wiekiem i jest procesem dojrzewania naszego mózgu. Samoświadomości nie mają inne zwierzęta. Aby to sprawdzić wystarczy przeprowadzić test lustra. Każde stworzenie posiadające samoświadomość będzie się przeglądać w lustrze i widzieć samego siebie. Inne zwierzęta będą albo warczeć albo zignorują lustro.
Człowiek posiada najbardziej wykształconą samoświadomość i dlatego powstała u niego cywilizacja, kultura, i cała jej otoczka. Powstało prawo ludzkie, prawa boskie (czy to chrześcijańskie, muzułmańskie czy buddyjskie, itd.). W wyniku tego człowiek jako istota rozumna stał się dobrem najwyższym i jako takie jest bronione. Teraz kwestią jest od kiedy należy go bronić. Od jakiego momentu jesteśmy człowiekiem a od jakiego jeszcze nie. I tutaj tkwi problem aborcji. Wydaje mi się nie do rozwiązania, ponieważ obie strony okopały się w swej ideologii i nie chcą ustąpić ani o mm. Raz przeważa jedna strona raz druga. Całe szczęście w Polsce mamy kompromis, który został ustalony 15 lat temu i mam nadzieje, że, mimo iż nie jest on do końca dobry, działa i nikomu on zbytnio nie powinien przeszkadzać. Obawiam się, że zburzenie jednego kompromisu może dać sygnał do burzenia innych. Okazać się potem może, że staniemy nad przepaścią, a drogi odwrotnej brak.
P.S..
Obawiam się czy aby tym tematem nie weszliśmy w bagno. Jeśli będzie za dużo obrzucania się bagnem, temat zostanie zamknięty