henry unikam marketowych szitów
powiedziałem sobie, ze do końca moich dni muszę spróbować wszystkich naszych piw z małych, rzemieślniczych, a także i dużych browarów
henry unikam marketowych szitów
powiedziałem sobie, ze do końca moich dni muszę spróbować wszystkich naszych piw z małych, rzemieślniczych, a także i dużych browarów
Widzę Krzysiu, że też docenisz walory Wschodniej Strony
Miałem przyjemność bywać w Lublinie i Puławach, trunki mają tam zacne
Czyli jesteśmy raczej patriotami, przynajmniej w takim wydaniu
Ale powiedzcie sami, takie mniejsze, lokalne browce smakują dużo lepiej od utartych sklepowych. Mam wrażenie, ze dla mniejszych browarów liczy się jeszcze jakość trunku, bo dla tych masówek to już raczej tylko zarobek
zdecydowanie tak, proponuję krótki test:Czyli jesteśmy raczej patriotami, przynajmniej w takim wydaniu
Ale powiedzcie sami, takie mniejsze, lokalne browce smakują dużo lepiej od utartych sklepowych. Mam wrażenie, ze dla mniejszych browarów liczy się jeszcze jakość trunku, bo dla tych masówek to już raczej tylko zarobek
Czyli jesteśmy raczej patriotami, przynajmniej w takim wydaniu
Ale powiedzcie sami, takie mniejsze, lokalne browce smakują dużo lepiej od utartych sklepowych. Mam wrażenie, ze dla mniejszych browarów liczy się jeszcze jakość trunku, bo dla tych masówek to już raczej tylko zarobek
Zdecydowanie lepiej.Czujesz,ze pijesz piwo.Nieraz jak kupie jakiegoś koncerniaka,to wydaje mi się jakby to była woda zafarbowana na żółto.Poza tym po koncerniakach flaki bolą.
Carlsberg czy Haineken przynajmniej ten rozlewany w Polsce to ani strzału nie są warte.Jeden wielki kis.Nawet Pilsener czeski już nie smakuje jak prawdziwy.
Nie wiem albo z nas Polaków robią jełopów i myślą,że zadowoli nas byle gówno,albo faktycznie te piwa są takie niedobre.
Co do niemieckich piw...może mają u siebie jakieś fajne,ale te co piłem sprzedawane choćby w Lidlu,lub te co rodzina przywozi z Niemiec,to tylnej części ciała nie urywają.Takie oranżadki.Przyznać jednak muszę,że z pszenicznych to Paulaner jest najlepszy.
zdecydowanie tak, proponuję krótki test:
1. kupujemy popularną na rynku masówkę, otwieramy, przelewamy w kufel/szklankę, czekamy na efekt, niestety oczekiwanie bezowocne, nie wydarzy się nic. Upijamy łyk żółtawego bełta bez smaku i zapachu pokrytego pianą jak z preparatu do baniek mydlanych,
2. Kupujemy dostępne na rynku Piwo (browar Pinta, Ale Browar, Ursa, Olimp...), otwieramy, przelewamy w kufel/szklankę, czekamy na efekt i jest aromat w pomieszczeniu !!! Teraz upijamy łyka chłodnego, ciemnego napoju pokrytego gęstą pianą...wrażenia smakowe - bezcenne
Piwa z punktu 2 nie są tanie tak koło 10 zł +/-2, ale są warte każdej wydanej złotówki. Kto powiedział, że doskonałe 0,5L nie będzie lepsze od litry wyrobu piwo-podobnego? No pewnie, że będzie.
Jedno ostrzeżenie - kto spróbuje raz magii (A)IPA dla tego nie ma już powrotu
z regionu około-lubelskiego z reaktywowanego ponownie browaru w Zwierzyńcu Roztoczańskie Dymione, jako mieszkaniec Lub i okolic natomiast absolutnie nie rozumiem "fenomenu" Perły...
z trunków wyżej procentowych to "pędzone na myszach":
- Ardbeg "magia torfu"
- Japońska!!! Nikka Taketsuru "posmakowała nawet mojej żonie"
- ale też oczywiście bracia Jim&Jack...