I to jest właśnie wasz problem. Czytacie jakieś opowieści dziwnej treści, brednie i idiotyzmy wyssane z bardzo brudnego palca. Wszystkie wywody różnych chłopców w krótkich majteczkach, które można znaleźć w necie na forach można potłuc o kant D.
Napisać można wszystko, papier jest cierpliwy. Ale to już zakrawa na jakiś skraj paranoi, jeśli ja podaję wam wyniki testów z naprawdę wiarygodnego źródła (audio DE), gdzie stoi jak wół, że najlepsze odtwarzacze osiągają takie same wyniki z CD i SACD, gdy podaję linki to stron wyjaśniających teorię kodowania i zapisu cyfrowego, strony, gdzie ludzie znający się na rzeczy podają fakty z których wynika, że tzw. "gęste" formaty wcale nie są lepsze niż CD, ale mogą zagrać gorzej, a wy swoje, że cośtam cośtam.
No ludzie, przejrzyjcie na oczy. Naprawdę nikt, kto choć odrobinę zna się na rzeczy w dzisiejszych czasach się nie ośmiesza wywodami z krainy audiovoodoo, że "gęste" formaty cośtam, bo cośtam.
Na zachodzie jest konkurencja, jeden drugiego pilnuje i każdy tylko czeka na potknięcie innego. Gdyby jakiś magazyn zaczął pisać bzdury, to momentalnie ktoś by to wykorzystał, żeby go zdyskredytować i ośmieszyć. Chętnych do zajęcia miejsca po stereoplay czy audio jest całkiem sporo. Więc oni muszą pisać rzeczy poparte faktami, wynikami z laboratorium, w końcu bazującą na wiedzy, a nie przesądach i wydumanych bajkach. I co oni piszą?
stereoplay w swojej liście najlepszych urządzeń sieciowych, które grają zarówno CD audio, jak i 24/96 i 24/192 podaje takie rezultaty. Linn Klimax DS/1 (w atrakcyjnej cenie 15.850 Euro) dostaje dla 16/44,1 kHz 68 punktów, dla 24/96 70 punktów, a dla 24/192 71 punktów. Czy ktoś trzeźwo myślący będzie się upierał przy takich faktach, że CD gra gorzej? Bo 3 punkty mniej? To ma być ta przepaść?!
Idźmy dalej. Odtwarzacze CD/SACD. Najlepszy dostaje 64/66 punktów. Ale dla równowagi najlepszy odtwarzacz CD dostaje 66 punktów. Identyczną ocenę, jak najlepszy odtwarzacz SACD. Coś już świta?
Natomiast w audio na samym szczycie mamy odtwarzacz CD/SACD, który ma identyczną ocenę brzmienia dla cd i SACD.
Więc w praktyce mamy potwierdzone przez dwa największe magazyny, że jakość CD=SACD. Koniec. Kropka.
Dwa największe magazyny, któe dysponują najlepszym sprzętem odsłuchowym, ogromnym budżetem, laboratorium pomiarowym dysponującym najlepszym sprzętem, najlepszymi technikami i najlepszymi testerami orzeka jednoznacznie, że SACD gra tak samo, jak CD. A ty człowieku chcesz sobie WYPALIĆ płytkę i testować?! Na czym chcesz testować. Człowieku, z czym do ludzi. Za kogo ty się masz. Toć to zupełnie, jakby blacharz pan Józek, który ma do dyspozycji komplet młotków i spawarkę chciał stawać w szranki z jakimś koncernem motoryzacyjnym i robił z siebie autorytet, chociaż skończył zaledwie zawodówkę.
A do tego jeszcze jest teoria matematyczna, która mówi wyraźnie, że można jednoznaczni i bez żadnych zniekształceń przekształcić sygnał analogowy na cyfrowy i odwrotnie. I teoria ma już ponad pół wieku! Przez ten czas był chyba czas, żeby ją podważyć lub potwierdzić. Tak więc teoria obowiązuje już od lat 50-tych ubiegłego wieku. Czas, żeby nadrobić zaległości, zejść na ziemię i przejrzeć na oczy. I przestać wierzyć w bajki!