witajcie Panowie i Panie,
Emocje pozakupowe opadły. Zachwyt nad dźwiękiem wydobywającym się z głośników stał się codziennością...
Na jaw wychodzić zaczęły ciemne strony i tajemnice skrywane przez majstrów z zakładów MA
Przez zupełny przypadek zauważyłem pewne "niedoróbki" pozostawione na cudnej (nadal tak sądzę) formie tych głośników.
Najpierw, kiedy zaświeciło mocniej wiosenne słoneczko i zaczęło przyglądać się moim kolumienkom, dostrzegłem pierwszy feler (fot. poniżej):
Po delikatnym "głaskaniu" głośnika da się wyczuć lekko matową powierzchnię (jakby nie dopolerowanie).
Nic to, zamieniłem głośniki miejscami, "felerny" stanął w cieniu, przy sztucznym oświetleniu w ogóle nie zauważalne, dalej cieszyłem się dźwiękiem.
Ostatnio jednak miałem potrzebę dokonania pewnych korekt w ustawieniach i dogłębniej przyjrzałem się głośnikowi z tyłu. No i w tym momencie szlag mnie trafił, bo oczom moim ukazała się "piękna", kilkunastocentymetrowa rysa.
Widoczna, wyraźnie wyczuwalna w dotyku (efekt rozwarstwienia, odklejenia, niedoklejenia? - w każdym bądź razie ewidentnej fuszerki).
Tego już było za wiele. Ciśnienie mię skoczyło i radość z posiadanego sprzętu prysła...
Spakowałem je więc w pudła i wysyłam do serwisu w ramach gwarancji.
Ciekaw jestem, czy ktoś z Was, kiedykolwiek reklamował głośniki ze względów czysto wizualnych (nie muzycznych)?
Emocje pozakupowe opadły. Zachwyt nad dźwiękiem wydobywającym się z głośników stał się codziennością...
Na jaw wychodzić zaczęły ciemne strony i tajemnice skrywane przez majstrów z zakładów MA
Przez zupełny przypadek zauważyłem pewne "niedoróbki" pozostawione na cudnej (nadal tak sądzę) formie tych głośników.
Najpierw, kiedy zaświeciło mocniej wiosenne słoneczko i zaczęło przyglądać się moim kolumienkom, dostrzegłem pierwszy feler (fot. poniżej):
Po delikatnym "głaskaniu" głośnika da się wyczuć lekko matową powierzchnię (jakby nie dopolerowanie).
Nic to, zamieniłem głośniki miejscami, "felerny" stanął w cieniu, przy sztucznym oświetleniu w ogóle nie zauważalne, dalej cieszyłem się dźwiękiem.
Ostatnio jednak miałem potrzebę dokonania pewnych korekt w ustawieniach i dogłębniej przyjrzałem się głośnikowi z tyłu. No i w tym momencie szlag mnie trafił, bo oczom moim ukazała się "piękna", kilkunastocentymetrowa rysa.
Widoczna, wyraźnie wyczuwalna w dotyku (efekt rozwarstwienia, odklejenia, niedoklejenia? - w każdym bądź razie ewidentnej fuszerki).
Tego już było za wiele. Ciśnienie mię skoczyło i radość z posiadanego sprzętu prysła...
Spakowałem je więc w pudła i wysyłam do serwisu w ramach gwarancji.
Ciekaw jestem, czy ktoś z Was, kiedykolwiek reklamował głośniki ze względów czysto wizualnych (nie muzycznych)?