Ale jaka tam kultura. Gość rozpisuje się, że mała ryska na obudowie.
Pytam gdzie, bo nie widzę na fotce. Odpisuje, że z boku gdzieś na rogu.
Dostaje sprzęt, szukam i szukam, no i jest. Pół mikrona.
Różnica jest zasadnicza. U nas handlarze piszą, że nic, a nic nie widać.
Robią tak fotki, żebyś nie zauważył, a jak dostajesz sprzęt, to szrama jak u Bruce Lee na twarzy w Wejściu Smoka.
Za granicą rozpisują się tak, że strach kupić. Bo oczekujesz bubla, a dostajesz niemal nówkę.