The Division 2 - recenzja - dla samotnych wilków... i tych stadnych (PC AMD Ryzen, Nvidia 2080 ti)

Jam Nius

piszę
5b06a3984e0165fa45ffdcc5.jpg

Doczekaliśmy się. Po pewnym okresie przerwy powstał tytuł dla graczy lubiących się w strzelaniu, w którym można współpracować ze sobą i nie koniecznie ciągle ginąć od tych, którzy mają czas na długie godziny grania i trenowania. Witajcie w Waszyngtonie. Witajcie w The Division 2. Tytuł ten zasadniczo nie zaczyna się na dobre. Fabularnie jest to zdecydowanie kontynuacja wydarzeń, których doświadczyliśmy na Manhattanie. Co mogło się wydarzyć w USA? Oczywiście terroryści, strzelaniny wybuchy itp itd. Lecz stanowczo nie musicie się przejmować, jeśli opuściliście pierwszą część gry, choć nie zaszkodzi także w nią zagrać, ponieważ nawet po takim czasie gra jest zdecydowanie warta zapoznania.

[youtube]Rdktatyufpk[/youtube]​

Jako agent Dywizji przybywasz by bronić niewinnych i odbudować to co zostało zniszczone. Jak? "Ogniem i Mieczem" a może raczej metalem i ołowiem. Oręża ci u nas dostatek. Od strzelb, małych karabinków poprzez ciężkie karabiny maszynowe oraz karabiny snajperskie. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Ponieważ, gra jest w części RPG, oprócz broni będziemy wyposażać naszego wojaka/wojaczkę (niepotrzebne skreślić) także w inne przedmioty, takie jak kamizelki kuloodporne, kabury, maski... Każda z rzeczy oprócz własnych statystyk ma unikalne talenty, które potrafią mocno urozmaicić walkę. Przykładowo "Zabicie wroga w promieniu 7 metrów daje bonus +35% obrażeń od broni przez 7 sekund." W zależności od rzeczy, można mieć od jednego do trzech talentów, jeśli dodamy do tego zmienne z zestawów ubrań danej marki robi się bardzo szeroka możliwość budowy postaci. Według niektórych miejscami zbyt skomplikowana, jeśli ktoś jest mniej czasowo dyspozycyjny.

Mając na uwadze, iż podczas eksploracji przeróżnych zakątków Waszyngtonu natkniemy się nie tylko na sztucznych wrogów ale także na ludzi z całego świata, Ubisoft nie zapomniał o wyglądzie postaci. Poczynając od samego "ludka", poprzez ubrania, które także będziemy zdobywać podczas eksploracji miasta. Z satysfakcją muszę stwierdzić, iż w późniejszej fazie gry ciężko spotkać podobnie wyglądającą osobę. Mój charakter jako daleki brat bliźniak Julesa Winnfielda (Samuel L. Jackson "Pulp Fiction") sieje spustoszenie w kolorowej koszuli, krótkich spodenkach oraz bardzo charakterystycznym afro. Poruszając kwestię wizualnej strony The Division 2 nie sposób nie popaść w zachwyt. Produkcja ta to kolejny tytuł, który warto zobaczyć choćby dla samych walorów estetycznych. Wschody/zachody słońca, mgły, burze. Cykl Dnia i nocy, to wszystko urzeka i jest tak znaczące, że każda osoba, z którą przemierzałem post apokaliptyczny Waszyngton wspomniała o tym podczas gry. Jeśli dodamy do tego dokładnie odzwierciedloną część stolicy USA wraz z muzeami, pomnikami potrafimy żałować, iż nie ma trybu "zwiedzanie bez rozróby". Ścieżka dźwiękowa towarzysząca nam przy ratowaniu bezbronnych jest urozmaicona i poprawnie dobrana. Jedyne zastrzeżenie jakie można mieć to fakt, iż ciężko usłyszeć postacie, które np. podbiegają do nas od boku lub udało zbliżyć się im od tyłu. W większości takich sytuacji efektem takiego zdarzenia jest natychmiastowa porażka.

[youtube]2UeduxRSDu4[/youtube]​

Walka z przeciwnikami wytworzonymi przez grę jest bardzo przyjemna. W zależności od rodzaju oponenta możemy zgładzić go w sposób standardowy lub np strzelić w pasek z amunicją, który eksploduje w spektakularny sposób tworząc fontannę fajerwerków. To tylko jeden z typów. Najbardziej spektakularnym rozprawieniem się jest trafienie w kamizelkę zamachowca, który jeśli przebywa w okolicy innych "zabierze" ich ze sobą. Walka została zdecydowanie poprawiona względem części pierwszej. Przeciwnicy obdarowani metalem potrafią np. przewrócić się podczas biegu. Trzeba zwrócić uwagę, iż gra nie zamierza być w żadnym stopniu symulacją. Aby zgładzić najmocniej opancerzonego wroga na najwyższych poziomach trudności czasem trzeba zużyć kilka magazynków amunicji. Satysfakcję z kolejnych potyczek stanowczo podnoszą hojnie wypadające nagrody z poległych. To właśnie między innymi poprzez potyczki zdobywamy nowe wyposażenie. W tym tytule raczej będziemy mieć problem z nadmiarem sprzętu, oczywiście bywają wyjątkowe rzeczy, które trzeba "wyfarmić" (wielokrotnie odwiedzić lokację) lecz są one zdecydowanie do zdobycia w przeciwieństwie do pierwszej części. Tak samo jak na Manhattanie, Waszyngton możemy zwiedzać ze znajomymi w grupach do 4 osób. Programiści już zapowiedzieli, że w najtrudniejszych misjach. będzie można walczyć w składach nawet ośmioosobowych. Zadziwiającym jest fakt, iż walcząc w pełnym składzie gra jest zdecydowanie trudniejsza niż w przypadku biegania solo. Przeciwnicy nie tyle są mocniejsi, co jest ich zdecydowanie więcej.


Walki między graczami to już inna para kaloszy. Obecnie są dwie możliwości walki z prawdziwą inteligencją. Pierwsza z nich to wejście do specjalnie wyznaczonej "Strefy Mroku" lub typowy dla innych gier tryb potyczki lub dominacji między graczami. Zacznijmy od końca. Tryb konflikt (tak właśnie twórcy nazwali team deathmatch/dominację) ma w obecnej postaci kilka problemów. W zależności od tego do jakiego serwera/graczy wylosuje nam gra, możemy mocno się zdziwić gdy zginiemy stojąc za osłoną, a ktoś trafił nas w plecak. Przeciwnik powalił Cię gdy go nie był widoczny? Też może się to zdarzyć, ponieważ w niektórych miejscach tekstury mają błędy. Masz przeciwnika na celowniku, strzelasz a on nic? Nie mam pojęcia jaka jest przyczyna, ale także się zdarza. Jednak o dziwo to nie są największe bolączki. Powtarzalność starć. Prawie 70% oponentów biega z tym samym karabinkiem maszynowym i podobnymi talentami a kolejne 30% biega ze karabinami snajperskimi. Po krótkim czasie staje się to nudne. Dark Zones to na szczęście inna para kaloszy. Tutaj oprócz żywych przeciwników mamy także tych ze sztuczną inteligencją. Teren jest dużo obszerniejszy i dużo mniej przewidywalny. Dodatkowym plusem jest fakt, że o ile zdarza się sporo graczy wyposażonych podobnie jak na Konflikcie to ich ilość nie przytłacza.


The Division 2 to bardzo dobry tytuł z obłędnie wyglądającymi lokacjami, szczegółowo odwzorowanym Waszyngtonem, tonami broni oraz wieloma godzinami dobrej zabawy. Trzymamy także kciuki aby tytuł po kolejnych łatkach był jeszcze lepszy i aby poprawiono wszelkie niedoskonałości trybu potyczek między graczami. Warto zauważyć, iż do tej pory nie spotkaliśmy żadnych oszustów podczas walk PVP, co miało miejsce dość szybko w poprzedniej odsłonie.



001_rekomendacja-hdtv_com_pl_755.jpg

Tym razem gra nietypowo otrzyma dwie oceny. Najwyższą dla trybu kooperacji i jednego gracza

005_polecamy-hdtv_com_pl_755.jpg

oraz nieco niższą za świat walk między innymi graczami.
 
Do góry