Z tą różnicą, że tv jest mały, a projektor o "kilka" cali większy, a przy dobrym sprzęcie z równie dobrym ekranem w przypadku HDR, potrafi zaświecić o wiele mocniej jak tyci tv.
Do projektorów i sposobu świecenia jesteśmy przyzwyczajani od lat i za wiele się nie zmieniło, tak jak do małych tv i do dziś wielu nie może pojąć, że tv 80" z kilku metrów, nie jest synonimem burżujstwa, a najzwyklejszą wygodą i komfortem, czymś co jest - powinno być, oczywistością, bez względu czy oglądamy pogodę, seriale, czy wiadomości... bez znaczenia, na każdej płaszczyźnie jest większy komfort. Niektórzy do dziś nie potrafią tego skumać.
Dyskusja nie tyczy się, co jest lepsze technologicznie, a co sprawia lepsze wrażenia przy seansach filmowych bazując na tym co oferuje obecnie rynek. Naturalnie, że tutaj większe wrażenia sprawi projektor, ale nie okłamujmy się, że jest bez wad.
Bez zastanowienia wolałbym rozwijanego Oleda, tudzież podobną technologią na ścianie, jak "ceratę" z odbitą wizją. Samsung ze swoimi modułowymi pomysłami też mógłby pozamiatać w KD, ale za wcześnie na takie atrakcje.
Dochodzą tutaj genialne czernie, czyli największa bolączka którą się oszukuje borderami (w PL mało kogo to interesi, za granicą niemal w każdej dobrej salce), a przy odpowiedniej kalibracji uzyskalibyśmy efekt o którym można pomarzyć. Bez borderów, bez zaciemniania, bez odbić.
Nikt by za obecnymi projektorami nie płakał.
Jestem więcej jak pewien, że za X lat, rozwijane ekrany pokroju oled będą wyjeżdzać z sufitu w KD, to jest przyszłość i nieporównywalnie większe wrażenia.
Dziś i pewnie przez najbliższe 10 lat, bez zastanowienia zostaję przy proju do seansów, bo wielkość ma ogromne znaczenie, to jest główny synonim kina.