Czarne prognozy dla biznesu Sony . Sony w tarapatach.

kiki

Sklep audiovideo.com.pl
Pomagam
Czarne prognozy dla biznesu Sony .
Ponad 120 mln euro start na PlayStation Network, a 2 mld euro strat netto w ogóle, to szacunki do Sony w marcu 2011.
Ale może być jeszcze gorzej.

020_DSC_8822.jpg


Ile to będzie kosztować Firmę Sony strata nie działających serwisów PlayStation Network ?

Zgodnie z szacunkami z japońskiego giganta - około 120 milionów euro. Jednak liczba ta może wzrosnąć w czasie, w przypadku gdy ktoś zdecyduje się pozwać Sony z brak możliwości korzystania z serwisu. W sumie dla Sony byłby to mały orzech do zgryzienia ale .........
No właśnie - Sony planuje stratę znacznie , znacznie większą - bo około 2 mld euro ..
Powody takich poważnych strat można przypisać nie tylko do ciemnego okresu PlayStation Network, ale także trzęsieniu ziemi i tsunami, które nawiedziło ten kraj w ostatnim czasie.
A do tego wszystkiego zmniejszony popyt powoduje że Sony na poziomie międzynarodowym musi sprostać ostrej konkurencji z "sąsiadami" z Korei.

Czy da się to odzyskać w 2012 roku?
dday


 

brodacz

Active member
Bez reklam
Świat już dawno zrozumiał, że przepłacanie za te 4 litery nie ma sensu. Jeszcze tylko u nas panowie w garniturach z paskami po bokach kupują to coś bo skoro dziad i ojciec chwalili (się ?), znaczy i "ja siem pohfalem".
 

brodacz

Active member
Bez reklam
Żeby tylko w branży foto/video im nie zaszkodziło. Tu akurat wciąż wiodą prym technologiczny (kamery) i z utęsknieniem czekam na alfy 77 czy 99 lub NEXa 7
 

Griffin

New member
Będzie długo, dziwnie, ale skoro temat o porażkach Sony to może to kogoś zainteresuje.

Sony jako korporację, a dokładniej mówiąc Sony Music Entertainment, prędzej (oby) czy później dosięgną konsekwencje pewnej złej decyzji z zeszłego roku. Finansowo może nie będą one aż tak dotkliwe jak w przypadku sprawy z Playstation Network, ale wizerunkowo i medialnie mogą być nawet większe.
Mówię o pierwszej pośmiertnej płycie Michaela Jacksona, którą Sony wydało w grudniu 2010. W teorii znajduje się na niej 10 utworów wykonywanych przez Króla Popu, problem w tym, że trzy z nich - Monster, Breaking News i Keep Your Head Up nie spełniają tego oczywistego wydawałoby się kryterium. Kwestia autentyczności była podniesiona przy okazji premiery albumu (najpierw Jacksonowie a następnie fani), ale przez media potraktowana została raczej w kategoriach ciekawostki czy kontrowersji, a nie realnego problemu.

Po krótce, nie wdając się zbytnio w szczegóły, wymieniona trójka to część tzw. utworów Cascio. Cascio to rodzina, wieloletni przyjaciele Michaela, których gwiazdor czasem odwiedzał w New Jersey pokątnie u nich pomieszkując. Jedna z takich wizyt miała miejsce w drugiej połowie 2007 roku. Ponoć w jej trakcie Jackson nagrał 12 piosenek w domowym studio Eddiego Cascio - producenta pół-amatora, którego MJ znał od szczeniaka. Mniej więcej rok temu w internecie można było przeczytać pierwsze wzmianki o istnieniu tych utworów. Wkrótce zostały one sprzedane niepodejrzewającym szwindla Sony/MJ Estate (ciało zarządzające majątkiem MJ) i tak jak już wspomniałem, trzy z nich wylądowały na oficjalnym albumie.

Piszę szwindla, gdyż z całą pewnością nie wykonuje ich jedyny i niepowtarzalny Michael Jackson. Co prawda dowodu jako takiego na to nie ma (zapewne dlatego sprawa nie rozbiła się jeszcze o sąd), ale nie ma też NIC co świadczyłoby o autentyczności tych kawałków. Wracając do historii, na miesiąc przed premierą Sony wyemitowało stream Breaking News. Na forach zawrzało, reakcja fanów była niemal jednogłośna: "Co to k.... jest? TO NIE ON!".

Jeśli nie on, to kto? Nie to żeby w tym momencie była to najistotniejsza kwestia, ale podejrzenie od razu padło na jednego człowieka - Jasona Malachi. Kim jest Jason? To nieznany szerszej publiczności piosenkarz, który swoją działalność artystyczną opierał głównie na internecie, a ściślej mówiąc na społeczności fanów Michaela Jacksona, a to ze względu na relatywnie duże podobieństwo głosu do swojego idola - Malachi sam jest fanem. Kilka lat temu jego utwory latały po youtube mylnie oznaczone jako nowe, niewydane piosenki MJ wprowadzając ludzi w błąd, zresztą są tam w takiej formie do dziś.

Odpowiedzią oficjeli na reakcję fanów (w międzyczasie wyciekły dwa pozostałe potworki Cascio, potęgując niezadowolenie) było oświadczenie, w którym zapewniano, że wszystko jest ok, że głos Michaela na tych nagraniach rozpoznają byli współpracownicy, producenci. Ponoć wykonano nawet badania muzykologiczne, które potwierdziły autentyczność, a także, dla pewności skontaktowano się z Jasonem, który oczywiście wszystkiego się wyparł. Oświadczenie kończyło się stwierdzeniem, że zdanie fanów jest dla nich ważne, ale były to czcze zapewnienia bo mimo protestów piosenki ostatecznie znalazły się na płycie.

Usłyszeliśmy też całą masę wymówek czemu te wokale nie brzmią jak powinny: a to że były przetworzone, a to że to tylko surowe dema, a studio i jego wyposażenie były słabe, itd. Jakimś dziwnym trafem jednak znacznie bardziej przypominają one najbardziej znanego impersonatora głosu MJ niż jego samego. Na dowód swoich przekonań fani przygotowali całą masę porównań piosenek Cascio do piosenek Jasona Malachi, które wręcz obnażają kto jest prawdziwym wykonawcą tych utworów. Taka zbieżność nie może być przypadkowa.

Reasumując, Eddie Cascio po śmierci gwiazdora wynajął Jasona Malachi do nagrania kilkunastu piosenek, których Jackson pewnie nagrać nie chciał albo nawet ich nie słyszał i sprzedał je jak prawdziwe, a Estate i Sony były na tyle głupie i lekkomyślne by je kupić i wydać oficjalnie. Mniej więcej w ten oto sposób na pierwszym pośmiertnym albumie jednego z największych performerów wszechczasów śpiewa jakiś kmiot.

Wiem, że to wszystko brzmi jak kolejna zwariowana spiskowa teoria ale praktycznie nie ma możliwości by te utwory były prawdziwe i mamy tu do czynienie z największym oszustwem w historii muzyki rozrywkowej. Jeśli na tym świecie, mimo wszystko istnieją jeszcze jakieś zasady to prędzej czy później szambo wybije i wszyscy odpowiedzialni, w tym Sony dostaną po tyłku.


Wspomniane porównania piosenek Cascio (rzekomo Michael Jackson) do piosenek Jasona Malachi:

Breaking News:
patrz.pl/filmy/breakin-news
Monster:
patrz.pl/filmy/fake-monster
Keep Your Head Up:
patrz.pl/filmy/keep-your-head-up
2 kolejne utwory Cascio, które wyciekły:
Stay:
patrz.pl/filmy/fake-stay
All I Need:
patrz.pl/filmy/all-i-need

Podobnych porównań próżno szukać na Youtube, wszystkie są kasowane w przeciągu godzin, czasem minut podczas gdy pełne utwory są tam dostępne.
Człowiek wynajęty przez Eddiego Cascio śledzi główne fora MJ i w imieniu JAB ME MUSIC/Angelikson usuwa wszelkie linki, które zawierają choćby skrawek ich piosenek i demaskują szwindel.
Jason Malachi tak jak kiedyś promował się przez internet, tak teraz zniknął z jego powierzchni, wszelkie facebooki, twittery , myspace'y pokasowane. Te które można znaleźć nie są prawdziwe.


fakemichael.com
 
Do góry