Star Wars Battlefront 2 - recenzja - orzech ciężkiego kalibru ;)

Jam Nius

piszę
november_mapvista_starkillerbase_nologo_aa06546f.jpeg


Stworzenie czegoś z niczego jest nie lada sztuką, jeśli dodatkowo sztuka ta zostaje obarczona dużą presją, zadanie staje się jeszcze trudniejsze. Marka Gwiezdnych Wojen rozrosła się do takiej wielkości, iż nieodpowiednio hodowana może implodować od środka. Aby móc użyć nazwy "Star Wars" twórcy muszą uzyskać odpowiednie zgody i ciągle pamiętać, iż to co wymyślą wpływa na cały wykreowany już wszechświat. Electronic Arts tworząc grę Battlefront 2 ewidentnie było świadome tej zasady i niestety zachowali się najbardziej zachowawczo jak tylko mogli wypuszczając na światło grę która jest bardzo słaba i jednocześnie rewelacyjna. Czy to w ogóle możliwe?

usp_ss_idencorvus_7c957a98.jpeg


Kampania - czyli gwiezdnej fabuły kontynuacja.

Według mojej obserwacji przejęcie marki przez koncern Disneya już na wstępnie nakreśla nam, iż będziemy mieli do czynienia z czymś co musi być akceptowane przez dzieci. O ile oryginalne "Gwiezdne Wojny" jak na czasy, w których zostały stworzone świetnie sobie poradziły zarówno z przekazem dla młodszego jak i do starszego widza tak ostatnie ruchy nowego właściciela franczyzy wydają się bardzo niespójne. Studio, które posiada w swoim portfolio wytwórnie Pixar i potrafi tworzyć historie i postaci, porywające niemal wszystkich widzów, pozwala jednocześnie używać marki w bardzo płytki sposób, bo inaczej nie da się określić fabuły stworzonej na potrzeby Battlefronta 2. Jednotorowa, bez jakichkolwiek zwrotów akcji, których nie da się przewidzieć. Dodatkowo jeśli odniesiemy ją do wcześniejszych zdarzeń to historia wydaje się tak nie spójna, że aż dziw bierze, że ktoś z Disneya ją zaakceptował. Jedynym ciekawym akcentem jest to, iż startujemy po ciemnej stronie mocy. Pieczołowicie budowana Gwiazda Śmierci zostaje zniszczona a Iden Versio dostaje rozkaz... Nie czujemy więzi z główną bohaterką więc, trudno nam uwierzyć w to co się dzieje z nią w trakcie rozgrywki. Na szczęście kampania dla pojedynczego gracza jest tylko wstępem do gry Battlefront 2 i trwa ok 4 - 5 godzin.

Multiplayer - czyli rozgrywka dla wielu graczy.

Jeśli jeszcze nie wiecie to główną areną dla Battlefronta 2 są sieciowe walki pomiędzy żywymi przeciwnikami :), jest to strzelanina, w której możemy skorzystać zarówno z widoku z pierwszej jak i z trzeciej osoby. Do dyspozycji mamy kilka trybów. Standardowy deathmatch - zwycięża zespół który ustrzelił przeciwnika więcej razy i który mógłby przynosić masę przyjemności gdyby nie punkty odrodzeń przeciwników. Idziesz sobie po mapie a tu za tobą pojawia się 4 typków, których nawet nie słyszysz jak się pojawiają. Jednym słowem ujemna szansa na przeżycie i nie jest to odosobniony przypadek jednej mapy. Drugi tryb nawiązujący trochę do przejmowania flagi jest bardzo losowy i chaotyczny plus problem z miejscami odradzania. To czym warto się zainteresować to 4vs4 - bohaterowie kontra złe charaktery - świetna rozgrywka pomiędzy znanymi postaciami ze świata Star Wars. Dynamiczna, wciągająca, skupiająca się na współpracy. Natarcie Myśliwców - zaskakująco przyjemny tryb walk powietrznych. Myśliwce, bombowce biorące udział w spektakularnych starciach, które są łatwe do opanowania i przynoszące masę zabawy. Ostatni z trybów, czyli wisienka na torcie - szturm galaktyczny. Wielkie mapy, 20 vs 20, esencja walki w Gwiezdnych Wojnach. Rewelacja pod wieloma względami. Epickie, zapierające dech miejsca, świetnie zaprojektowane. Wydawać by się mogło, iż jest to tryb przewodni w całej grze. Jak się strzela? Tutaj chwila zawahania. W większości czasu gra się rewelacyjnie, możliwość walki stadnej i okazyjne pojawianie się bohaterów zarówno dobrej jak i złej strony między szeregami dostarczają masę satysfakcji, która jednak odbierana jest wieloma aspektami, które niby takie małe, znacząco potrafią zdenerwować i wybić ze świetnego nastroju stworzonego przez grę. Poczynając od braku wpływu na serwer z jakim się łączymy. Jakość połączenia w grach sieciowych polegających na refleksie potrafi mieć kluczowe znaczenie. W Batlefront 2 nie jesteśmy w stanie sprawdzić jakości połączenia! Nie mamy pojęcia czy nie trafiamy bo np połączyło nas z serwerem w Kambodży, czy ze zmęczenia, czy może jesteśmy już tak słabi, że wszyscy nas leją. Innym z aspektów jest... Kompletny brak wpływu na mapę na której gracie. Może się zdarzyć, że będziecie grali jedną mapę kilka razy pod rząd bo np nie było graczy na Waszym serwerze na następną mapę, lub był jakiś błąd etc.

System progresu. a raczej to co zostało.

Jeśli nie śledziliście sytuacji w mediach, a było o niej głośno, to w dużym skrócie. Wydawca zaprojektował grę z myślą o dodatkowych opłatach podczas grania. Fani się mocno zdenerwowali i zebrali duże poparcie przeciwstawiając się takim praktykom. O dziwo usunięto z gry możliwość płatności za bronie i dodatki jednak sam system został tym bardzo mocno zainfekowany powodując masę implikacji. Dla przykładu jeśli chcemy mieć najlepszą broń snajperską, która zdecydowanie jest silniejsza od innych (snajperskich) musimy pokonać osobiście 500 wrogów ze słabszych broni snajperskich! (lub 750 jeśli chcecie wszystkie dodatki) Jeśli nie jesteście nałogowymi graczami lub nie musicie pisać recenzji to zająć to może baaaaaaaardzo długo. A to tylko klasa snajperska, która tak na prawdę do końca snajperska nie jest, bo wszystkie bronie działają tak samo dobrze niezależnie od odległości! Wzmocnienia postaci można zdobywać poprzez skrzynki lub tworzenie za części. Wzmocnienia mają swoje poziomy jakości. przez 60 godzin nie wypadła mi żadne wzmocnienie o najwyższej jakości! Dodatkowo jeśli nie wiecie, nie wszyscy herosi są odblokowani na starcie gry. Żeby zagrać Vaderem Czy Skaywalkerem trzeba najpierw nazbierać "kupę" wirtualnego szmalu aby je odblokować. Otwierając skrzynki dostajemy też karty wzmocnienia dla swoich bohaterów. Tutaj kolejna uwaga 80% wszystkich dodatków jakie zdobyłem przez 60 godzin gry "wylosowało" dla ZABLOKOWANYCH bohaterów, a nie tych z których korzystam! Podsuwa to jedynie w głowie negatywne wnioski, że nie dość, że w planach mieliśmy teoretycznie płacić za to to jeszcze wypada straszny "badziew" dla postaci, które trzeba najpierw odblokować (lub np mogłoby się za nie zapłacić). Są też darmowe skrzynie dzienne, których zawartość lepiej przemilczeć. Na prawdę jakby ich w ogóle nie było nikt by nie zauważył.


Świat, wygląd, dźwięk.

Nie będę owijał w wełnę! Zdecydowanie najpiękniejsza, najładniejsza robiąca największe wrażenie gra ostatnich miesięcy. Duże mapy porywają zarówno rozmachem samych światów jak i otoczenia. Uciekający ludzie na widok lądujących armii. Żyjące lasy. Niektóre "plansze" rozegramy zarówno w dzień jak i nocą. Dodajcie do tego najwyższej jakości ścieżkę muzyczną i dźwiękową a możecie całkowicie przenieść się na Endor czy Hoth. Używając Geforce GTX 1080 bez problemu mogliśmy grać w rozdzielczości UHD jednak w przypadku, gdy lubimy wysoką płynność i dysponujemy odświeżaniem wyższym niż 60HZ należy zadbać o odpowiednią ilość klatek na sekundę. Nasz monitor Acer Predator świetnie spisał się jako ten pierwszego kontaktu, gdzie do gry na telewizorze trzeba było nieco przywyknąć.


Podsumowanie?

Star Wars Battlefront 2 jest grą, której nie jestem w stanie przyznać oceny. Jest to tak ciężki orzech do zgryzienia, że tylko można go rozłupać bronią wielkiego kalibru. Wiele niedociągnięć, powodujących frustrację oraz godziny świetnej zabawy. Przepiękny świat, porywająca muzyka i dźwięki zrealizowane w najwyższej jakości. Najlepiej dla Was byłoby gdybyście mogli spróbować przed zakupem. Czy wydałbym własne pieniądze na ten tytuł? Tak. Jednak jestem fanem zarówno strzelanin jak i świata Star Wars i na pewno miałbym momenty nadmiernej frustracji myśląc o niedociągnięciach.

Grę dostarczył Electronics Arts, Recenzja powstała po ograniu 60 godzin na platformie PC.

Do recenzji wykorzystano Geforce GTX 1080, TV UHD, oraz monitor Acer Predator.
 
Do góry