O LG 26lx1, LCD ogólnie, i (niedocenianym?) Grundigu Vision II

sobar

New member
O LG 26lx1r, LCD ogólnie, i (niedocenianym?) Grundigu Vision II

Hej,

Jakiś czas temu pisałem o tym, że mój znajomy kupił telewizor LCD LG 26lx1r. Wówczas skoncentrowałem się na problemie z cyfrowym połączeniem - który, przypominam, okazał się usterką konkretnego egzemplarza - dziś postanowiłem opisać wrażenia z oglądania. Nie namawiam do zbytniego sugerowania się moimi opiniami, bo ilość czasu spędzonego przeże mnie przed ekranem była nieduża, a różnorodność testów - znikoma. Po tym przydługim wstępie, przechodzę do rzeczy.

Telewizor mnie rozczarował. Obraz z kablówki jest dość przeciętny w porównaniu z używanym przeze mnie trzyletnim bańkowym Samsungiem CW29Z6 (29" w prop. 4:3). Stosunkowo najlepiej wyglądają statyczne ujęcia przy dużych zbliżeniach: wówczas, nie czepiając się, obraz można określić jako ładny: w miarę ostry i wyrazisty (zależy to zresztą w dużym stopniu od kanału). Wystarczy jednak trochę ruchu, żeby idealne wrażenia znikło: nie wiem, czy można to nazwać smużeniem - TV ma 8ms matrycę, również próby z grami komputerowymi wskazują, że matryca raczej "daje radę" - po prostu obraz przestaje być wyraźny; jest to zjawisko niewystępujące w CRT i przez to dość przykre w odbiorze. Jeszcze gorzej ma się rzecz, gdy na ekranie pojawiają się plany dalsze. Obraz jest nieprzyjemnie "kaszowaty" w odbiorze. Telewizor ma kłopoty z wyraźnym odwzorowaniem nawet w miarę statycznych ujęć (kwestia dopasowania rozdzielczości obrazu do rozdzielczości matrycy); przy ruchu jest, rzecz jasna, gorzej: niewiele gorzej, bo niezbyt klarowny obraz nie pozwala dostrzec jakiegoś znaczącego rozmazania w ruchu (cały czas mówimy o obrazie w PAL, więc obfitości detali w dalekich planach nie można oczekiwać, pewnej elementarnej wyrazistości jednak - tak).

Wszystkie wspomniane niedoskonałości potęgują kłopoty z optymalnym doregulowaniem podstawowych parametrów obrazu, jak jasność, kontrast, czy nasycenie. Pomimo dużych zakresów regulacji oraz możliwości doboru tonacji barw za pomocą kilku niezależnych regulatorów, zadziwiająco trudno jest użyskać satysfakcjoujący obraz: w większości wypadków, jego główną wadą jest nadmiar kontrastu w jaskrawych partiach przy jednoczesnym niskim zróżnicowaniu elementow o małej intensywności i o podobnej tonacji. Zwiększenie kontrastu tylko pogłębia tę dysproporcję, lepiej działa podwyższenie ostrości, ono jednak z kolei skutkuje wzrostem tzw. "pikselozy" i wspomnianej utraty ostrości w ruchomym obrazie. Ogólnie, obraz b. często odbiera się jako niewyraźny i ciemny w półtonach; skutkiem tego jest się skłonnym zwiększać jasność tak, że w efekcie, gdy "wreszcie coś widać", obraz jest już mocno "rozmleczniony". Frapujące było przy tym dla mnie to, iż regulacja tych parametrów wydaje się potrzebna niemal po każdej zmianie oglądanego kanału - było to dla mnie coś niesamowitego: w telewizorach, z którymi miałem dotąd do czynienia, nie zauważałem wielkich różnic tego rodzaju między kanałami, a regulację jasności lub kontrastu wymuszała raczej zmiana oświetienia zewnętrznego.

Wracając jeszcze na chwilę do kwestii kolorów, chcę powiedzieć że, wbrew początkowemu wrażeniu, jeszcze z oglądania w sklepie, i one nie zachwycają; problem ze dynamiką pojawia się i tutaj: niektóre kolory (niebieski, karminowy) przejawiają nadmierną intensywność, tak że aby uzyskać wrażenie względnej naturalności, często trzeba utrzymywać nasycenie na dość niskim poziomie - to zaś sprawia, że ujęcia o o łagodnej tonacji stają się blade i rozmyte. Nieszczególna jest zieleń i barwy ciepłe (brązy, pomarańcze); również odcień skóry był trudny do wyregulowania (albo zbyt różowy, albo ziemisty). W tym wzlędzie, muszę uczciwie przyznać, że prawdopodobnie z tych wyrafinowanych regulatorów barw da się coś jeszcze wycisnąć (oj, trzeba czytać instrukcje :) , ale mimo szczerych chęci, mnie w krótkim czasie nic nie udało się wskórać.

Ostatnie dwie rzeczy. Jedna to to, że sygnał antenowy (a konkretnie: z kabla) wprawia ekran w lekkie, aczkolwiek dość niemiłe pulsowanie: chodzi o to, że w nieregularnych odstępach czasu ekran bardzo nieznacznie, ale skokowo, rozjaśnia się lub przyciemnia: zmiany te wydają się być związane ze zmianami jasności kadru, ale nie jestem pewien tej prawidłowości; mam też wrażenie, że może to być sprawa odbioru z anteny/kabla - przy obrazie z komputera zjawisko to nie występowało, co się zaś tyczy DVD, także nie zauważyłem owych mignięć, ale DVD oglądałem dość krótko. Jakość sygnału z kabla u znajomego jest bardzo dobra (na innych telewizorach). Trzeba zaznaczyć, że to niemiłe mruganie (na wszelki wypadek, żeby się ktoś przesadnie nie przejął, powtarzam: są to sporadyczne i w miarę subtelne zmiany rozświetienia ekranu) najbardziej zauważa się na jasnych pasach uzupełniających boki obrazu w trybach 4:3 i 14:9 - możliwe, że po przestawieniu na czarne pasy zjawisko to stałoby się niedostrzegalne (na zapuszczanie się w zaklęte rewiry menu serwisowego przyjdzie jednak dopiero pora :)

Druga, to radzenie sobie przez telewizor - i tu chodzi mi w dużej mierze o telewizory LCD w ogólności - z odwzorowaniem dużych kontrastowych płaszczyzn szybko przechodzących paraz kadr. Mają one tendecję do ruchu skokowego. Gwoli prawdy, po pewnych doświadczeniach z kompresją video, stałem się bardzo wrażliwy na powstające w jej skutku uszczerbki w płynności ruchu - zauważam też teraz, które stacje/programy nagrywane bądź nadawane są przy użyciu techniki cyfrowej. Biorę więc poprawkę na to, że usterkom ruchu nie zawsze winny jest odbiornik. Tym niemniej, akurat duże kontrastowe płaszczyzny wydają mi się piętą achillesową LCD - myślę, że mogą dobrze służyć ocenie systemów elektronicznej obróbki obrazu w telewizorze.

Jak wpomniałem, oprócz kablówki, miałem okazję przez krótki czas pooglądać na tym ekranie DVD. Może to kwestia kiepskiego odtwarzacza (combo VHS-DVD Samsunga) lub poołączenia (Scart RGB, bo componenta to combo nie ma), w każdym razie moje poczucie zawodu zostało pogłębione. Podobnie jak przy odbiorze telewizji, zauważa się niską rozdzielczość i jej niezgranie z wyświetlaczem (skoro znów przy tym jestem to nadmienię, że tzw. matryca PAL z Sharpów w sklepie nie prezentuje się IMHO wcale lepiej). Jeszcze boleśniej odczuwa się małą dynamikę kolorów w półtonach. Był to pierwszy panoramiczny telewizor, na którym oglądałem film DVD, ale szeroki ekran nie zrekompensował mi w ogólności ciemnego i niewyraźnego obrazu.

Wypada zakończyć jakimiś konkluzjami. Zdaję sobie sprawę, że dość okrutnie skrytykowałem ten telewizor - jeszcze raz zatem zaznaczam, że nie mam się za żadnego znawcę: próbowałem jedynie pomóc znajomemu w wyborze, a moja skala porównawcza to wspomniany CRT Samsunga, często oglądany przeze mnie obraz z zestawu ATi All-in-Wonder + pięcioletni monitor LCD Belinea, no i to, co pooglądałem w sklepach. Wnioski:

1. Ja raczej nie zdecydowałbym się na tego LG, choć w sklepie, na tle innych, prezentował się co najmniej dobrze; niestety, znajomy podjął w tym wypadku szybką decyzję w oparciu o "całokształt" (dane techniczne, złącza) i subiektywna ocena obrazu była tylko jednym z ważnych czynników przy wyborze, a w sklepie, w którym oglądaliśmy tego LG jedynym dostępnym kanałem była któraś z satelitarnych stacji muzycznych: taki program prezentuje się bardzo atrakcyjnie, ale do oceny telewizorów IMO nie nadaje się.

2. Trochę zraziłem się do LCD w ogólności - w sklepach obraz na wszystkich CRT wydaje się wyblakły i nijaki, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że nagle wszyscy sprzysięgli się i zaczęli produkować gorsze telewizory tego typu niż za czasów mojego Samsunga - na nim zaś obraz pod każdym względem jest dla mnie sporo lepszy. Rozumiem, że to forum dotyczy telewizorów HD, a ja ten aspekt w ogóle pominąłem (w rzeczy samej, aż wstyd przyznać, ale nawet nie miałem żadnego materiału HD, żeby pod tym kątem wypróbować telewizor - no, chyba że zaliczymy w ten zakres próby z komputerem), ale widzę, że zagląda tu także wiele osób planujących po prostu zakup nowego telewizora - kwestia "HD readiness" jest dla nich w zasadzie głównie wyznacznikiem przyszłościowości sprzętu. Takim osobom, jeśli głównie oglądają kablówkę, radziłbym na spokojnie jeszcze raz przemyśleć, czy warto tyle płacić teraz za stadard, który jeszcze chyba nieprędko się zadomowi i codzienny dyskomfort w oglądaniu PAL. Chyba, że telewizor ma służyć w dużej mierze do gier lub pracy na komputerze (ja tak czy owak wolę monitor, a w grach też odczuwa się trochę zubożone kolory).

3. Nie jestem zdeklarowanym przeciwnikiem LCD. Tak się składa, ostatnio telewizję bardzo często oglądam na pięcioletniej Belinei z komputera. Matryca tego monitora zapewne jest już nieco przestarzała, mimo to najpoważniejszych wad obrazu z LG tu nie zauważam: obraz jest stonowany, czytelny, stabilny i względnie wyrazisty, ruch też wygląda na nim znośnie. Bańkowy Samsung pod każdym względem zdecydowanie wygrywa i w tym porównaniu (szczególnie w kwestii płynności ruchu w obrazie, a nade wszystko głębi i dynamiki kolorów), ale wcale nie jest źle. A przecież nie jest to zestaw zoptymalizowany pod kątem wyświetlania telewizji.

Do czego zmierzam: moim zdaniem, trzeba wybierać oczami i zbytnio nie sugerować się wyśrubowanymi parametrami (niebotyczna stopa kontrastu albo jasność - prawdziwy komfort cieszenia się obrazem i tak daje nam dopiero zaciemnienie pokoju; 1200:1 nie uchroniło mojego kolegi przed spuszczaniem rolet). Wydaje mi się, że w telewizorach tego typu szczególne znaczenie ma elektronika obróbki obrazu - moją uwagę za każdym razem zwróciła zdecydowanie wyróżniająca się naturalność obrazu w Grundigach, szczególnie z serii Vision II (tzn. te oglądałem najczęściej, poza nimi widziałem jeszcze Cinaro - też dobre, ale obraz w Vision II żywszy, mniej matowy) . W tym telewizorze trudno odczuć, że ogląda się LCD - szczególnie uderza płynność i naturalność ruchu, nie ustępująca w zasadzie na krótką metę CRT (w warunkach oceny w sklepie, ale takiej bardziej skrupulatnej: przez kilkanaście minut, różne kanały, regulacja parametrów), oraz wygładzenie obrazu.

Zdecydowanym kupić LCD, polecam bliższe przyjrzenie się Grundigowi Vision II i nieskreślanie go z miejsca z racji jasności 450 i stopy kontrastu 500, ani tego, że na ścianie z telewizorami w sklepie nie świeci jak neonek - w domu nie ogląda się z takimi ustawieniami! (IMHO, rzecz jasna). Dlaczego zatem mój znajomy nie wziął Grundiga? To był jego wybór :) Na decyzję wpłynęły (w kolejności ważności):

a) szyba przed ekranem (obawa refleksów - IMO przesadna, ja wręcz odnoszę wrażenie, że ona działa jakoś polaryzująco i czyni obraz wyrazistszym);

b) informacja z tego forum o możliwej wadzie konstrukcyjnej tego odbiornika:
http://www.hdtv.com.pl/forum/showthread.php?t=6729&highlight=grundig
(i to już jest poważniejszy problem, z tym że, o ile rozumiem, nie jest to nic pewnego; mój znajomy jest jednak ogromnie niechętny wszelkim przepychankom ze sprzedawcami, więc nie chciał ryzykować);

c, d) nieimponujące parametry na papierze i opinia sprzedawców, którzy są chyba jakoś uczuleni na tę markę.

Cóż, mogę tylko powtórzyć, że mnie ten telewizor wyjątkowo przypadł do gustu - w klasie cenowej do 3,5 tyś. wydał mi się najlepszy: telewizor służy do oglądania ruchomych obrazów, a Grundig w tym jest, na miarę mojego wzroku, dużo doskonalszy od konkurencji.

Na tym kończę. Przepraszam za nieco przegadanego posta.
 
Ostatnia edycja:

gawlus100

New member
Kolega ma problem z jakością sygnału w kablówce a nie z telewizorem.
Jak się wyłaczy "inteligent eye" to i obraz nie będzie pulsował.
 

sobar

New member
Miganie nie jest na pewno związane z Inteligent Eye, bo ta funkcja była zawsze wyłączona: przypominam, że zawzięcie walczyłem z regulacjami obrazu, a ta funkcja oznacza automatyczną regulację parametrów (nawiasem mówiąc bardzo niemrawo i nieskutecznie działającą).

Wspominałem, że jakość obrazu była zróżnicowana w zależności od kanału, i z tego co można przeczytać na tym forum jest to typowe (na przykład TVN zawsze daje jeden z najlepszych obrazów). Znajomy ma więcej telewizorów i na podstawie obrazu z nich, jakość sygnału oceniam jako bardzo dobrą.
 

Tanhauser

New member
Miałem tego TV w domu na testach (opisałem to wątku o wersji LX2). Ten LCD ma dwie poważne wady:
- nędzna czerń, gdy patrzymy na obraz nawet pod małym kątem,
- zabójczy, upiorny kontrast, którego nijak nie da się wyregulować.
Nie zauważyłem natomiast smużenia w grach (X360), o którym pisze sobar.
 

sobar

New member
O LG 26lx1r nieco przychylniej, czyli HD i DVD z kompa

No to się trochę nie zrozumieliśmy: ja mówiłem o pewnej utracie wyrazistości przy obrazowaniu ruchu, ale przy odbiorze telewizji. Pisałem, że nie wiem, czy można to nazwać "smużeniem", bo zjawisko "smużenia" dla mnie dość jednoznacznie związane jest ze zwłoką samej matrycy, podczas gdy sądząc po grach (PC) matryca "daje radę". Przepraszam za to zamieszanie.

Co gorsza, mam zamiar wprowadzić dodatkowy zamęt, bo niedawna sesja "degustacji" obrazu u znajomego przyniosła nowe wrażenia, dość odmienne od wcześniejszych. Spiszę je tu jako uzupełnienie, nie będę przeredagowywał poprzedniego posta -- oglądam ten telewizor zbyt sporadycznie i od zbyt krótkiego czasu, żeby do końca być pewnym, kiedy moje odczucia były najtrafniejsze, Poza tym po prostu nie chce mi się grzebać w starym poście :) I w ten sposób, znów zaliczyłem przydługi wstęp :)

Tym razem przybyłem do znajomego uzbrojony w ściągnięte z tutejszego działu "Download" materiały HD. Powiem krótko: telewizor poczuł się w swoim żywiole. O ile gry komputerowe nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia, tak materiał wideo wysokiej rozdzielczości oglądany na dużym ekranie (w każdym razie nieporównanie większym od monitora) dokonuje czegoś w rodzaju przemiany świadomości :) (czyli że wymiata :)) Oglądałem mniej więcej z 1.5m i wyrazistość była znakomita. Odpowiadał mi też kontrast oraz nasycenie kolorów, i to bez konieczności jakiegoś szczególnego regulowania. Także do jakości barw nie miałem zastrzeżeń -- przed chwilą odtwarzałem sobie te materiały na swojej Belinei i (o ile można dokonywać sensownych porównań z pamięcią wrażenia) na LG podobały mi się bardziej (a mój poczciwy monitorek traktuję z pewnym szacunkiem, choć pewnie dziś daleko mu do wyznaczania standardów :) -- barwy były żywsze i bardziej urozmaicone (to odczucie może po części wynikać z faktu, że siedząc tak blisko dużego ekranu mogłem widzieć więcej szczegółów. a zatem też więcej przejść tonalnych). Zachowując odrobinę dystansu warto zauważyć, że te krótkie klipy mają sporo z teledysku i ocena przyjemności oglądania obrazu na danym telewizorze za ich pomocą nie jest zbyt miarodajna. Tym niemniej stwierdzam, że egzamin z klipów HD u mnie ten telewizor zdaje co najmniej na 4+.

Drugą część "próby" stanowiło obejrzenie filmu na DVD, tym razem puszczonego z komputera -- była to "Zemsta" w reżyserii Wajdy, wydana przez Wyborczą. Odczucia miałem zdecydowanie lepsze niż za pierwszym razem (wtedy oglądaliśmy krótkie fragmenty innych filmów puszczone ze zwykłego odtwarzacza kablem Euroscart RGB) -- warunki były jednak inne: oglądnąłem cały film, pokój był dobrze zaciemniony. Obraz wydał mi się nienajgorszy, dość ostry i wyraźny, bez rozmazań w ruchu (tyle że ekranizacja "Zemsty" do filmów akcji nie naleźy :). O zachwytach też nie może być jednak mowy, bo niska rozdzielczość czyniła go dość "kaszowatym". Nie urzekały też specjalnie kolory, w których nieco zbyt duży udział miał róż, a elementy bardzo jasne zdawały się jakby lekko prześwietlone. W tym miejscu kluczowa uwaga: to DVD oglądałem tylko na tym telewizorze, więc nieidealne kolory mogą być sprawą samego nagrania; może i ta chropawość ("kaszowatość") w jakiejś części jest winą filmu? Trudno mi to ocenić: nie oglądam dużo DVD i nie mam doświadczenia, jak to jest z jakością różnych wydawnictw.

Konkluzja: piszę po to, żeby nieco złagodzić bardzo negatywną pierwszą recenzję. Jeśli zaufać tym mocno przypadkowym obserwacjom i chcieć je jakoś połączyć, wygląda na to, że ten telewizor wyraźnie lepiej sprawuje się, gdy dostaje sygnał cyfrowy. Obiecująco zapowiadają się jego możliwości w HD, a przy dobrym połączeniu w miarę dobrze wyświetla DVD (nie urzeka jednak). Najsłabiej sprawdza się w odbiorze zwykłej kablówki.

Co do czerni, to ja w tym względzie chyba jestem jakimś daltonistą ;) Po prostu nie zauważam tego problemu: owszem, przy normalnych ustawieniach obrazu czernie bladawo świecą -- taki efekt jakby zwiększonej gammy -- ale nie jest to nic psującego mi przyjemność oglądania: gdy mam zmęczone oczy, bywa że w CRT celowo daję dużo jasności (przy jednoczesnym zmniejszeniu kontrastu), żeby ekran nie raził i wówczas czerń mam nawet gorszą :) Chyba, że hasło "kiepska czerń" ma oznaczać ograniczoną zdolność odtwarzania różnic tonalnych przy skrajnie niskich jasnościach -- tu bym się zgodził, ale to nie ogranicza się do czerni.

Z kontrastem nie jest aż tak źle, jak przedstawia Tannhauser -- rzeczywiście, zwykle trzeba z nim zejść mocno w dół, no i czasem nieco jeszcze pojaśnić obraz, ale coś się zwykle da dopasować. Czasem prowadzi to jednak, jak już wspominałem przy pierwszej recenzji, do rozmydlenia obrazu. Moje negatywne doświadczenia w tym względzie odnoszą się jednak głównie do kablówki -- obraz z komputera czy z DVD był bardziej unormowany i nie wymagał drastycznych zabiegów, żeby nie jarzyć.
 
Do góry